Uff... udało się! Napisanie tej recenzji stanęło pod znakiem zapytania, bo... padła mi karta pamięci i do tej pory nie udało mi się odzyskać zdjęć... A co to za recenzja bez zdjęć? Na szczęście sporo fotek udało się zgrać z FB i Insta, przezornie zachowałam pudełka i metki, więc nawet te zdjęcia udało mi się dorobić po praniu obroży i smyczy.
Po tym dramatycznym wstępie przechodzę do sedna, czyli do recenzji kompletu obroża + smycz Hundo wzór Military Fun, które kupiłam dla Tajgi na prezent z okazji trzecich adopcinek.
Testy (chwilami ekstremalne)
trwały 5 tygodni, dzień w dzień, 3 spacery dziennie. Deszcz, śnieg, mega kałuże, straszne błoto, piach, krzaki, psie pazurki i moje zgrabiałe z zimna ręce upuszczające wszystko na twardy beton przed klatką, no i chwilami bardzo mocno i niespodziewanie szarpiący się/skaczący/wyrywający się pies, kopanie dziur, w które Tajga wchodziła do połowy w dość gliniastej ziemi i w polu na wsi.
Jeśli jesteście ciekawi, jak z tym wszystkim poradziły sobie akcesoria od Hundo, to zapraszam do dalszego czytania!
Paczka zaadresowana również do Tajgi ❤ Minimalistyczne, proste i eleganckie zarazem pudełko oraz personalizowany list i naklejka (ale to już chyba standard). Sami powiedzcie, czy to opakowanie Was nie urzekło? Wybrałam smycz o szerokości 2,5 cm i długości 180 cm (rozmiar M), cena: 48 zł, a obrożę z klamrą też w szerokości 2,5 cm rozmiar S (30-36 cm), cena: 38 zł.
A teraz trochę faktów, teorii i przybliżenia Wam manufaktury psich akcesoriów, jaką jest HUNDO [klik!]
Zapytacie dlaczego manufaktura, otóż:
Wszystkie produkty wykonujemy ręcznie pod konkretne zamówienie. Możesz mięć pewność, że każdy egzemplarz będzie starannie wykończony. Istnieje możliwość indywidualizacji zamówień - jeśli Twój pies nie wpisuje się w nasze standardowe rozmiary, napisz do nas, a zrobimy produkt dopasowany specjalnie dla niego
O Hundo dowiedziałam się dzięki Instagramowi, pewnego dnia dostałam powiadomienie, że Hundo mnie obserwuje. Na początku nie planowałam zakupu, bo pierwsze dostępne wzory nie przemawiały do mnie i nie czułam potrzeby posiadania ich. Wszystko się zmieniło, kiedy w połowie października na FB [klik!] zobaczyłam wzór Military Fun - wiedziałam, że muszę mieć taką obrożę i smycz dla Tajgi! Dodatkowo recenzje u Prawie Owczarkowe i później u Heart Chakra utwierdziły jeszcze bardziej moja potrzebę posiadania Hundo.
Dodatkowo Hundo przekonało mnie do siebie minimalizmem oraz troską o zwierzęta i środowisko:
Nasze produkty są w 100% wegańskie. Szanujemy wszystkie istoty i nie stosujemy elementów pochodzenia zwierzęcego. Nasze opakowania, koperty i metki wykonane są z papieru ekologicznego i nadają się do ponownego przetworzenia.
Metki z ekoskóry mogą pełnić dodatkowe funkcje: w obrożach służyć jako miejsce na adresówkę, a w smyczach do zawieszania na nich np. podajnika na woreczki czy kluczy. Wykonane są z materiału syntetycznego - szanujemy wszystkie istoty i nie używamy produktów pochodzenia zwierzęcego.
Taśma wykonana jest z wysokiej jakości włókien poliestrowych. Jest niezwykle miękka w dotyku, gładka (chwilami, kiedy trzeba mocno przytrzymać w połowie smyczy psa zmarzniętymi dłońmi, wręcz lekko śliska). Po rozpakowaniu paczki i pierwszym macaniu taśmy byłam mocno zaskoczona, że jest ona tak cienka i wydawać by się mogło delikatna, trochę mnie to zmartwiło - niepotrzebnie. Nie spotkałam się do tej pory z tak miękką taśmą stosowaną w psich akcesoriach.
Wykonane są ze stali nierdzewnej (półkola) i mosiądzu (karabińczyk). Są bardzo mocne i odporne na korozję. Dla bezpieczeństwa psa, wszystkie elementy są spawane na łączeniach, co zapobiega przypadkowemu odgięciu i otwarciu. Wszystkie okucia pokryte są elegancką, czarną, matową powłoką.
Klamra i regulator zastosowane w obroży, to dobrze znana, lubiana i ceniona marka Duraflex. Wykonane są z acetalu - materiału wyjątkowo mocnego i w przeciwieństwie do plastiku nie chłonącego wody, co czyni je w pełni odpornymi na pękanie przy minusowych temperaturach. Klamry mają profilowany kształt, dzięki czemu lepiej przylegają i dopasowują się do psiej szyi.
Łączenia, tak łączenia, akcesoria od Hundo nie są szyte! Osobiście po raz pierwszy zetknęłam się z takim rozwiązaniem. Taśmy łączone są ze sobą metodą termiczną, która jest dodatkowo wzmocniona stalowymi nitami kaletniczymi. Takie rozwiązanie podnosi walory estetyczne produktu oraz ma zapewniać większe bezpieczeństwo naszego psa.
Poniżej kilka zdjęć terenowych modelki w Hundo. My Military Evil Girl ;)
fot. Jogi |
Ta recenzja będzie nieco inna, nie będę wymieniała + i - obroży oraz smyczy. Podsumuję moje wrażenia po 5 tygodniach bardzo intensywnego używania kompletu Hundo, ręcznym szorowaniu taśmy dość ostra szczoteczką oraz praniu w pralce.
Czas realizacji? Błyskawiczny! od zaksięgowania przelewu do wysłania paczki minęło około 24 godzin - to wielki plus dla Ani, bo to ona kryje się za marką Hundo. Paczkomaty troszkę opóźniły realizację zamówienia i potem nasz wyjazd sprawił, że Michał odebrał paczkę dopiero po kilku dniach. Nigdy jeszcze moje zamówienia nie zostało zrealizowane w tak ekspresowym tempie! Sam kontakt jest bardzo miły, sympatyczny, no i z Anią można pogadać nie tylko o zamówieniu ;) Nigdy nie czekałam długo na odpowiedź, max kilka godzin.
Na bordowej stronie taśmy było kilka ciemnych plam, które jednak aparatem ciężko było uchwycić, dla spostrzegawczych jedna mała plamka jest na zdjęciu poniżej pod metka z logo. Bez wielkiego szorowania po plamach nie został najmniejszy ślad.
Małe zaciągnięcie oraz zmechacenie widoczne na zdjęciu powstało na skutek zaciągnięcia taśmy psimi pazurami lub nagłym wtargnięciu w trawnikowe krzewy. W końcu Tajga to komandoska, co się będzie oszczędzała? Szorowanie taśmy szczotką nie spowodowało żadnych zmechaceń, więc śmiało mocniejsze zabrudzenia można czyścić w taki sposób. Taśma nie zagina się nigdzie trwale, nie odkształca mimo pospiesznego czasem upychania jej w kieszeni.
Dzięki cienkiej i miękkiej taśmie smycz łatwo się składa/zwija/roluje itp do rozmiarów, które mieszczą się na dłoni lub nawet w nie za dużej kieszeni dresów. Jeśli włożyłam smycz do kieszeni kurtki to kilkakrotnie podczas spaceru sprawdzałam czy jeszcze tam jest, bo w ogóle jej nie czułam. Smycz byłaby lekka jak piórko, gdyby nie karabińczyk. No ale wytrzymałość i jakość muszą trochę ważyć. Nie polecam 8 cm karabinka dla małych psów. Inne nasze karabińczyki również są duże i mają 8 cm długości, ale ten mosiężny jest zdecydowanie sporo cięższy od zwykłych. Tajdze to jednak w niczym nie przeszkadzało, pewnie z cegłą też by biegała.
Czarna, matowa powłoka, która miała sporo wytrzymać i chyba jak dotąd wszystkim wytrzymała, poległa na Tajdze. Spodziewałam się tego znając jej styl nagłych, skokowych szarpnięć w sytuacji, gdy nagle pustą uliczkę przetnie nam biegnący dziki kot lub zza roku wypadnie ujadający na nią pies... Widoczne na okuciach odpryski pojawiły się jakoś po 3,5 tygodniach intensywnego użytkowania. Widoczne na karabinku zarysowana to już moja zasługa - kilka razy upuściłam smycz na chodnik, bo tak mi ręce skostniały z zimna, zdarzyło mi się też przeciągnąć parę metrów karabinek po chodniku kiedy wypadł mi z kieszeni.
Jeden, jedyny raz zdarzyło się, że karabinek rozpiął się na osiedlowej uliczce kiedy Tajga mocno się otrząsała z deszczu, ale smycz była wtedy podpięta do inne obroży, z grubszej taśmy o sztywnym końcu oraz do większego okucia. Sądzę, że końcówka obroży podczas otrząsywania się psa nacisnęła na odpięcie karabinka i dlatego tak się stało. Gdyby to była wina mechanizmu, to smycz ciągle by się odpinała przy każdym otrząsaniu się psa, co zdarzyło się nam w smyczach Sali, których nikomu nie polecam!
Jeśli chodzi o brudzenie się oraz odporność na warunki atmosferyczne, to najwięcej mam do powiedzenia o brudoodporności taśm. Słońca było jak na lekarstwo, więc kolory nie miały jak przez nie wyblaknąć, kąpieli też nie było, bo na wodzie był lód lub zwyczajnie było za zimno na pływanie.
Hundo wzór Military Fun jest wręcz genialny jeśli chodzi o mokre i błotniste spacery! Błoto nie wnika w strukturę taśmy, to co zostanie wysycha i samo odpada Niezwykłe jest to, że umorusana smycz przeciągnięta po średnio czystej kałuży sama się "pierze" i zaczyna wyglądać prawie jak nowa! Zanim spadł pierwszy śnieg miałam wrzucić smycz do prania, bo już się jej należało, ale jestem leniwa i nie zrobiłam tego. Po spacerze w śniegu smycz znów w cudowny sposób sama się wyprała! Brudoodporność wzoru i funkcja samodzielnego czyszczenia się taśmy są fenomenalne! Nawet nie mam zdjęć brudnej smyczy, bo na tym wzorze zwyczajnie nie widać żadnego brudu!
Schnie genialnie! Z pralki wyjęłam praktycznie suchutką smycz i obrożę.
Mimo moich początkowych obaw, co do delikatności taśmy i tego, że może się przerwać, czy nie wytrzymać Tajgi nic takiego się nie wydarzyło! No, ale ja mam fobie pod względem wytrzymałości psich akcesoriów, bo niby mała Tajga a potrafi mieć siłę i zryw niemal jak cielak.
Maleńki minus przyznaję za to, że przy ciągnącym się psie obwód obroży lekko się rozregulowuje i powiększa, tak samo jak w obroży Sirius [klik!] i moim zdaniem ma to związek z miękkością taśmy i jej nieco śliskiej powierzchni, ale coś za coś - dzięki temu nie ma problemu z praniem i akcesoria są brudoodporne. Z lenistwa i braku odpowiedniej igły i tym razem nie zaszyłam obroży po ustawieniu obwodu. Całe szczęście Tajdze nigdy do głowy nie przyszło uciekanie z obroży.
Podsumowując polecam Wam akcesoria Hundo, sama czekam z niecierpliwością na wprowadzenie do oferty taśm szerszych niż 2,5 cm. Już zacieram rączki i odkładam grosiki na kolejna obrożę, oby był dostępny znów jakiś moro/militarny wzór
Macie Hundo? A może planujecie zakup? Znacie inne wegańskie psie akcesoria? Jak Wasze doświadczenia z czarnymi lub kolorowymi karabińczykami różnych firm? Dają rade, czy to moja Tajga ma talent do niszczenia niezniszczalnego?