ciasteczka

piątek, 30 grudnia 2016

HUNDO MilitaryFun - jak sprawdził się adopcinkowy prezent w terenie?


Uff... udało się! Napisanie tej recenzji stanęło pod znakiem zapytania, bo... padła mi karta pamięci i do tej pory nie udało mi się odzyskać zdjęć... A co to za recenzja bez zdjęć? Na szczęście sporo fotek udało się zgrać z FB i Insta, przezornie zachowałam pudełka i metki, więc nawet te zdjęcia udało mi się dorobić po praniu obroży i smyczy.

Po tym dramatycznym wstępie przechodzę do sedna, czyli do recenzji kompletu obroża + smycz Hundo wzór Military Fun, które kupiłam dla Tajgi na prezent z okazji trzecich adopcinek.


Testy (chwilami ekstremalne)
trwały 5 tygodni, dzień w dzień, 3 spacery dziennie. Deszcz, śnieg, mega kałuże, straszne błoto, piach, krzaki, psie pazurki i moje zgrabiałe z zimna ręce upuszczające wszystko na twardy beton przed klatką, no i chwilami bardzo mocno i niespodziewanie szarpiący się/skaczący/wyrywający się pies, kopanie dziur, w które Tajga wchodziła do połowy w dość gliniastej ziemi i w polu na wsi.



Jeśli jesteście ciekawi, jak z tym wszystkim poradziły sobie akcesoria od Hundo, to zapraszam do dalszego czytania!

Paczka zaadresowana również do Tajgi ❤ Minimalistyczne, proste i eleganckie zarazem pudełko oraz personalizowany list i naklejka (ale to już chyba standard). Sami powiedzcie, czy to opakowanie Was nie urzekło? Wybrałam smycz o szerokości 2,5 cm i długości 180 cm (rozmiar M), cena: 48 zł, a obrożę z klamrą też w szerokości 2,5 cm rozmiar S (30-36 cm), cena: 38 zł.

A teraz trochę faktów, teorii i przybliżenia Wam manufaktury psich akcesoriów, jaką jest HUNDO [klik!] 
Zapytacie dlaczego manufaktura, otóż:

Wszystkie produkty wykonujemy ręcznie pod konkretne zamówienie. Możesz mięć pewność, że każdy egzemplarz będzie starannie wykończony. Istnieje możliwość indywidualizacji zamówień - jeśli Twój pies nie wpisuje się w nasze standardowe rozmiary, napisz do nas, a zrobimy produkt dopasowany specjalnie dla niego

O Hundo dowiedziałam się dzięki Instagramowi, pewnego dnia dostałam powiadomienie, że Hundo mnie obserwuje. Na początku nie planowałam zakupu, bo pierwsze dostępne wzory nie przemawiały do mnie i nie czułam potrzeby posiadania ich. Wszystko się zmieniło, kiedy w połowie października na FB [klik!] zobaczyłam wzór Military Fun - wiedziałam, że muszę mieć taką obrożę i smycz dla Tajgi! Dodatkowo recenzje u Prawie Owczarkowe i później u Heart Chakra utwierdziły jeszcze bardziej moja potrzebę posiadania Hundo. 

Dodatkowo Hundo przekonało mnie do siebie minimalizmem oraz troską o zwierzęta i środowisko:

Nasze produkty są w 100% wegańskie. Szanujemy wszystkie istoty i nie stosujemy elementów pochodzenia zwierzęcego. Nasze opakowania, koperty i metki wykonane są z papieru ekologicznego i nadają się do ponownego przetworzenia.
Metki z ekoskóry mogą pełnić dodatkowe funkcje: w obrożach służyć jako miejsce na adresówkę, a w smyczach do zawieszania na nich np. podajnika na woreczki czy kluczy. Wykonane są z materiału syntetycznego - szanujemy wszystkie istoty i nie używamy produktów pochodzenia zwierzęcego. 


Taśma wykonana jest z wysokiej jakości włókien poliestrowych. Jest niezwykle miękka w dotyku, gładka (chwilami, kiedy trzeba mocno przytrzymać w połowie smyczy psa zmarzniętymi dłońmi, wręcz lekko śliska). Po rozpakowaniu paczki i pierwszym macaniu taśmy byłam mocno zaskoczona, że jest ona tak cienka i wydawać by się mogło delikatna, trochę mnie to zmartwiło - niepotrzebnie. Nie spotkałam się do tej pory z tak miękką taśmą stosowaną w psich akcesoriach.

Okucia:

Wykonane są ze stali nierdzewnej (półkola) i mosiądzu (karabińczyk). Są bardzo mocne i odporne na korozję. Dla bezpieczeństwa psa, wszystkie elementy są spawane na łączeniach, co zapobiega przypadkowemu odgięciu i otwarciu. Wszystkie okucia pokryte są elegancką, czarną, matową powłoką.

Klamra i regulator zastosowane w obroży, to dobrze znana, lubiana i ceniona marka Duraflex. Wykonane są z acetalu - materiału wyjątkowo mocnego i w przeciwieństwie do plastiku nie chłonącego wody, co czyni je w pełni odpornymi na pękanie przy minusowych temperaturach. Klamry mają profilowany kształt, dzięki czemu lepiej przylegają i dopasowują się do psiej szyi.

Łączenia, tak łączenia, akcesoria od Hundo nie są szyte! Osobiście po raz pierwszy zetknęłam się z takim rozwiązaniem. Taśmy łączone są ze sobą metodą termiczną, która jest dodatkowo wzmocniona stalowymi nitami kaletniczymi. Takie rozwiązanie podnosi walory estetyczne produktu oraz ma zapewniać większe bezpieczeństwo naszego psa.


Poniżej kilka zdjęć terenowych modelki w Hundo. My Military Evil Girl ;)

fot. Jogi 
Ta recenzja będzie nieco inna, nie będę wymieniała + i - obroży oraz smyczy. Podsumuję moje wrażenia po 5 tygodniach bardzo intensywnego używania kompletu Hundo, ręcznym szorowaniu taśmy dość ostra szczoteczką oraz praniu w pralce.

Czas realizacji? Błyskawiczny! od zaksięgowania przelewu do wysłania paczki minęło około 24 godzin - to wielki plus dla Ani, bo to ona kryje się za marką Hundo. Paczkomaty troszkę opóźniły realizację zamówienia i potem nasz wyjazd sprawił, że Michał odebrał paczkę dopiero po kilku dniach. Nigdy jeszcze moje zamówienia nie zostało zrealizowane w tak ekspresowym tempie! Sam kontakt jest bardzo miły, sympatyczny, no i z Anią można pogadać nie tylko o zamówieniu ;) Nigdy nie czekałam długo na odpowiedź, max kilka godzin.

Na bordowej stronie taśmy było kilka ciemnych plam, które jednak aparatem ciężko było uchwycić, dla spostrzegawczych jedna mała plamka jest na zdjęciu poniżej pod metka z logo. Bez wielkiego szorowania po plamach nie został najmniejszy ślad.

Małe zaciągnięcie oraz zmechacenie widoczne na zdjęciu powstało na skutek zaciągnięcia taśmy psimi pazurami lub nagłym wtargnięciu w trawnikowe krzewy. W końcu Tajga to komandoska, co się będzie oszczędzała? Szorowanie taśmy szczotką nie spowodowało żadnych zmechaceń, więc śmiało mocniejsze zabrudzenia można czyścić w taki sposób. Taśma nie zagina się nigdzie trwale, nie odkształca mimo pospiesznego czasem upychania jej w kieszeni.

Dzięki cienkiej i miękkiej taśmie smycz łatwo się składa/zwija/roluje itp do rozmiarów, które mieszczą się na dłoni lub nawet w nie za dużej kieszeni dresów. Jeśli włożyłam smycz do kieszeni kurtki to kilkakrotnie podczas spaceru sprawdzałam czy jeszcze tam jest, bo w ogóle jej nie czułam. Smycz byłaby lekka jak piórko, gdyby nie karabińczyk. No ale wytrzymałość i jakość muszą trochę ważyć. Nie polecam 8 cm karabinka dla małych psów. Inne nasze karabińczyki również są duże i mają 8 cm długości, ale ten mosiężny jest zdecydowanie sporo cięższy od zwykłych. Tajdze to jednak w niczym nie przeszkadzało, pewnie z cegłą też by biegała.

Czarna, matowa powłoka, która miała sporo wytrzymać i chyba jak dotąd wszystkim wytrzymała, poległa na Tajdze. Spodziewałam się tego znając jej styl nagłych, skokowych szarpnięć w sytuacji, gdy nagle pustą uliczkę przetnie nam biegnący dziki kot lub zza roku wypadnie ujadający na nią pies... Widoczne na okuciach odpryski pojawiły się jakoś po 3,5 tygodniach intensywnego użytkowania. Widoczne na karabinku zarysowana to już moja zasługa - kilka razy upuściłam smycz na chodnik, bo tak mi ręce skostniały z zimna, zdarzyło mi się też przeciągnąć parę metrów karabinek po chodniku kiedy wypadł mi z kieszeni. 

Jeden, jedyny raz zdarzyło się, że karabinek rozpiął się na osiedlowej uliczce kiedy Tajga mocno się otrząsała z deszczu, ale smycz była wtedy podpięta do inne obroży, z grubszej taśmy o sztywnym końcu oraz do większego okucia. Sądzę, że końcówka obroży podczas otrząsywania się psa nacisnęła na odpięcie karabinka i dlatego tak się stało. Gdyby to była wina mechanizmu, to smycz ciągle by się odpinała przy każdym otrząsaniu się psa, co zdarzyło się nam w smyczach Sali, których nikomu nie polecam!

Jeśli chodzi o brudzenie się oraz odporność na warunki atmosferyczne, to najwięcej mam do powiedzenia o brudoodporności taśm. Słońca było jak na lekarstwo, więc kolory nie miały jak przez nie wyblaknąć, kąpieli też nie było, bo na wodzie był lód lub zwyczajnie było za zimno na pływanie.

Hundo wzór Military Fun jest wręcz genialny jeśli chodzi o mokre i błotniste spacery! Błoto nie wnika w strukturę taśmy, to co zostanie wysycha i samo odpada  Niezwykłe jest to, że umorusana smycz przeciągnięta po średnio czystej kałuży sama się "pierze" i zaczyna wyglądać prawie jak nowa! Zanim spadł pierwszy śnieg miałam wrzucić smycz do prania, bo już się jej należało, ale jestem leniwa i nie zrobiłam tego. Po spacerze w śniegu smycz znów w cudowny sposób sama się wyprała! Brudoodporność wzoru i funkcja samodzielnego czyszczenia się taśmy są fenomenalne! Nawet nie mam zdjęć brudnej smyczy, bo na tym wzorze zwyczajnie nie widać żadnego brudu! 

Schnie genialnie! Z pralki wyjęłam praktycznie suchutką smycz i obrożę.

Mimo moich początkowych obaw, co do delikatności taśmy i tego, że może się przerwać, czy nie wytrzymać Tajgi nic takiego się nie wydarzyło! No, ale ja mam fobie pod względem wytrzymałości psich akcesoriów, bo niby mała Tajga a potrafi mieć siłę i zryw niemal jak cielak.

Maleńki minus przyznaję za to, że przy ciągnącym się psie obwód obroży lekko się rozregulowuje i powiększa, tak samo jak w obroży Sirius [klik!] i moim zdaniem ma to związek z miękkością taśmy i jej nieco śliskiej powierzchni, ale coś za coś - dzięki temu nie ma problemu z praniem i akcesoria są brudoodporne. Z lenistwa i braku odpowiedniej igły i tym razem nie zaszyłam obroży po ustawieniu obwodu. Całe szczęście Tajdze nigdy do głowy nie przyszło uciekanie z obroży.

Podsumowując polecam Wam akcesoria Hundo, sama czekam z niecierpliwością na wprowadzenie do oferty taśm szerszych niż 2,5 cm. Już zacieram rączki i odkładam grosiki na kolejna obrożę, oby był dostępny znów jakiś moro/militarny wzór 

Macie Hundo? A może planujecie zakup? Znacie inne wegańskie psie akcesoria? Jak Wasze doświadczenia z czarnymi lub kolorowymi karabińczykami różnych firm? Dają rade, czy to moja Tajga ma talent do niszczenia niezniszczalnego? 

środa, 21 grudnia 2016

CRAZY DOG smycz linowa



Smycz linowa f14 (średnica 14mm) w pięknym, intensywnym kolorze fuksji. Dobrze widoczna, ładna, bardzo wytrzymała i wygodna.

Lina posiada rdzeń, który gwarantuje bezpieczne spacery.
Świetna propozycja dla suczek każdej rasy.

Dostępna w 3 standardowo robionych długościach : 120 cm, 150 cm, 180 cm.

Opcja dodatkowego kółeczka na rączce. źródło i zdjęcie CRAZY DOG

Nie lubię koloru różowego, nie uważam też, że suczka musi mieć różowe akcesoria, ale raz się żyje i do fuksjowych guardów zamówiłam do kompletu fuksjową smycz linową. Jak szaleć, to szaleć! 
Smycz ma bardzo intensywny kolor, jest niezwykle miękka i delikatna dla dłoni, ani trochę nie pali. Wygodnie i pewnie trzyma się ją w dłoni. Mimo dużego i solidnego karabińczyka cała smycz jest bardzo lekka, co nie przeszkadza jej w byciu bardzo bardzo wytrzymałą. Dodam, że to nasza pierwsza smycz linowa i mam nadzieję, że nie ostatnia ;) bo jest z czego wybierać, oprócz fuksji dostępne są: czerwona, brązowa, grafitowa, morska, pomarańczowa, seledynowa i żółta. 
Mamy smycz o długości 180 cm i średnicy jak dobrze pamiętam 12 mm, cena (jeśli mnie pamięć nie myli) to 36 zł - obecnie nie ma jej w ofercie sklepu, ale trzeba pytać, bo niewykluczone, że na zamówienie jest dostępna. Początkowo chciałam zamawiać linę o średnicy 14 mm, bo 12 mm wydawało mi się bardzo cienkie, ale dobrze, że jednak zamówiłam 12 mm, bo smycz linowa o tej średnicy wcale nie jest tak cienka jak myślałam. Powiem nawet, że większość psiarzy nie zdecydowałaby się pewnie na taka smycz dla małego/średniego psa, bo sprawia ona wrażenie dużej i ciężkiej, ale to tylko pozory. Jak już zapewne wiecie lubię solidne smycze, okucia i szersze obroże mimo, że Tajga jest psem średniej wielkości (47 cm w kłębie, 14 kg). 

Niżej zdjęcia smyczy po kilku spacerach w niesprzyjających warunkach pogodowych. (jakość jest jaka jest, ale ciągle mamy noc za dnia i słonecznych dni jak na lekarstwo...) 

Poniżej smycz, która ma za sobą pranie ręczne, szorowanie szczoteczką oraz bez szwanku zniosła pranie w pralce! Okucia są nadal jak nowe, kolor nie wyblakł, zabrudzenia doprały się bez najmniejszego problemu, a obawiałam się, że wniknęły głęboko w line i może być problem, nie było. Smycz dość szybko wysycha, podczas deszczy nie chłonie jakoś bardzo wilgoci i nie robi się przez to ciężka.

No i jeszcze prezentacja  w terenie na modelce.

Minusy? Szczerze mówiąc nie zauważyłam żeby smycz linowa miała jakieś minusy. Może jeden, malutki, trzeba uważać na krzaki, pazury i ostre rzeczy, bo mam wrażenie, że dość łatwo jest zaciągnąć line. U nas pojawiły się dwa niewielkie i praktycznie niewidoczne gołym okiem zaciągnięcia (bez doszukiwania się ich nie rzucają się w oczy). Nie ma to jednak znaczenia w użytkowaniu i wytrzymałości smyczy.

Prowadząc Tajgę na smyczy linowej, która jest tak solidnie wykonana mam pewność, że nawet na wypadek mocnego, nagłego szarpnięcia i zrywu (za kotem, walczymy z tym, ale ciężko nam idzie, zwłaszcza kiedy kot nagle, biegiem przecina nam drogę i ja go nie widzę pierwsza, więc nie mam jak zareagować zanim zrobi to pies...).

Dodatkowe kółko przy rączce jest fajnym rozwiązaniem, bo w razie konieczności możemy spiąć smycz na pół i z długiej robi nam się krótka np. do spaceru po zatłoczonym mieście. Do kółka można podpiąć także podajnik z woreczkami na odchody i/lub kaganiec żeby wsiadając do środka transportu komunikacji publicznej mieć go zawsze pod ręką i nie szukać w plecaku, bo to może skutkować czekaniem na kolejny tramwaj/autobus.

Smycze linowe robi nie tylko Crazy Dog, ale zamawiając ja na początku lata, to właśnie Crazy Dog miał je w najniższych cenach, co absolutnie nie odbija się na jakości.

Ktoś z Was ma lub miał smycz linową? Lubicie ten typ smyczy?

poniedziałek, 12 grudnia 2016

ŁAPA TARG - targi akcesoriów dla psów, warsztaty dla właścicieli. Relacja.

ŁAPA TARG - co to takiego? 
11 grudnia 2016 roku na ulicy Mysiej 3 (na 3 piętrze) w Warszawie odbyły się pierwsze w Polsce targi wszelkich akcesoriów i zabawek dedykowane wyłącznie czworonogom. Wydarzenie było połączone z darmowymi warsztatami, wykładami i spotkaniami z ekspertami. 

ŁAPA TARG stawia na promocję polskich twórców i świadomego, odpowiedzialnego i pełnego miłości opiekowania się zwierzakami.

Wstęp na wydarzenie był wolny. Organizatorzy zapraszali do wzięcia ze sobą milusińskich - kto najlepiej oceni która smycz będzie najlepiej pasowała do odcieni sierści, a która zabawka wydaje z siebie najbardziej nęcące odgłosy, jak nie piesek ;)




Początkowo nie planowałam pojawienia się na Łapa Targ, głównie dlatego, że nie miałam w planie psich zakupów, no i mała zamknięta przestrzeń dużo ludzi i psów, to nie jest to, co lubimy - i ja i Tajga bardziej preferujemy duży park niż centrum Warszawy ;) No i w sumie, to żal byłoby przegapić takie fajne wydarzenie, zwłaszcza, kiedy mieszka się całkiem blisko. 
Później stwierdziłam, że na chwilę można wpaść. Zwłaszcza, że w ostatniej chwili wyczaiłam Naturalne gryzaki dla psów Biały Kieł, a tego psu zabraknąć nie może! Kupiłam kilogram żwaczy wołowych.

Minął mi też foch na Warsaw Dog po kompletnie nie spełniających moich oczekiwań guardach i wpadł mi w oko nowy wzór Aqua Orange (zdjęcie) i MUSIAŁAM przymierzyć taśmę do Tajgi, czy na pewno ten wzór idealnie współgra z jej sierścią... i to jest strzał w dziesiątkę! A raczej będzie... jak uzbieram kasę na zakupy, bo jak to tak tylko obroża? Smycz jest oczywista oczywistością przy zakupie obroży ;) Dobrze, że obrożę o szer. 3,5 cm musimy zamówić na wymiar - udało mi się dziś nie zbankrutować.

Nasz kolejny zakup, to dwa dyski Hero Xtra 235 Distance w kolorze purple na stoisku dogfrisbee.pl. Jak mogłam sobie odmówić? Dysków nigdy dość! Już marzę o wiośnie i starcie w kolejnych Dog Games.


Wymacałam sobie dokładnie i wyoglądałam na wszystkie strony taśmy Hauever - nowość w psiej modzie, dowiedziałam się o nich zaledwie kilka dni temu na FB, firma dopiero wchodzi przebojem na polski rynek, lada dzień otworzą sklep internetowy. Jest w czym wybierać! Sama mam wielki problem, który wzór obroży wybrać, ale o tym innym razem ;)

Niestety nie zostałam na żadne warsztaty, chociaż miałam ochotę na te, które prowadziła Ania Radomska. Nie chciałam dłużej przebywać w tym tłumie razem z psem, który i tak wykazał się dużą cierpliwością i był bardzo grzeczny.

Jak oceniam ŁAPA TARG?
Pomysł genialny! Brawa dla organizatorów! Oby jak najwięcej takich psich targów, warsztatów, spotkań itp. akcji. Atmosfera miła i sympatyczna, tylko ochrona na Mysiej krzywo patrzyła na te stada psów :D Lokalizacja genialna - do centrum każdy ma w miarę blisko, a jeśli nie do dojazd jest dobry. trochę pogoda nie dopisała - ciągle padał deszcz, chwilami ulewny (zachwyt mojego psa widać na pierwszym zdjęciu...). Minus centrum jest taki, że pies nie ma nawet skrawka trawy żeby zrobić siku, ale bliżej Placu 3 Krzyży ogarnęłyśmy sprawę na mini trawniczku ;) Co do miejsca i przestrzeni, to zainteresowanie targami było przeogromne, czemu trudno się dziwić. Niestety był duży tłok, ścisk, wrzawa (czasem trudno było usłyszeć, co mówi rozmówca), ciężko było się gdzieś dopchnąć i nieustannie musiałam patrzeć, czy ktoś nie zadepcze mi Tajgi, chociaż maleństwem nie jest. Było niestety bardzo duszno. Na targi przyszło wiele psów, niektóre szczekały i trochę za mocno się nakręcały. Tak jak się spodziewałam nie każdy trzymał swojego czworonoga na krótkiej smyczy przy nodze, ale całe szczęście moje suczydło, które miłością do przedstawicieli swojego gatunku nie pała dało radę i to bez awantur. Na przyszłość byłoby genialnie, gdyby organizatorom udało się ogarnąć większą przestrzeń, bo ciasnota i bardzo duża ilość psów chyba dla nikogo nie była komfortowa. Czy czegoś mi zabrakło? Tak - większej ilości stoisk z psimi zabawkami i niektórych producentów obroży i smyczy (np. HUNDO czy Sirius), ale to jest może tylko moje zdanie? 

Wracamy tramwajem do domciu, plecak KynoArt

Jak Tajga poradziła sobie na ŁAPA TARG?
Tajga jest psem reaktywnym, kontrolującym, miewa problemy z samokontrola i z własnymi emocjami. Na ulicy czy w parku można rzec, że nie toleruje wręcz obecności innych psów. na szczęście na Łapa Targu pokazała się ze swojej najlepszej strony. Jestem bardzo dumna z mojego psa! Była radosna, nie ciągnęła, grzecznie czekała na windę, ba! nawet wsiadła z nami pani z psem w typie dużego owczarka a Tajga nawet okiem na to nie mrugnęła (winda jest mała). Tajga nie reagowała nerwowo na inne psy, szczeknęła tylko 2 razy, ale to dlatego, że inne psy w grupkach prowadziły jakieś małe awanturki, nie denerwowała się jeśli jakiś pies ją obwąchiwał, czy ocierał się o moja nogę. Jeśli ktoś chciał ją pogłaskać, to była chętna - normalnie jest to rzadkością, aby chciała pieszczot od totalnie obcych osób. Dała mi zamienić parę słów przy stoiskach, nigdzie nie ciągnęła, nie skakała, ciągle była skupiona na mnie i wpatrzona we mnie jak w obrazek. Z psiakiem ze stoiska Hauever myślę, że nawet miała ochotę się poznać bliżej i pobiegać ;)

Bardzo chętnie wybierzemy się na takie psiarskie imprezy ponownie, dla psa i to nawet nie do końca ogarniętego to świetna okazja do socjalu. Dziwnym trafem Tajga całkiem dobrze odnajduje się w takich stresujących sytuacjach i jest jak na siebie można rzec wyluzowana.

CZY TAK WYGLĄDA RAJ NA ZIEMI DLA MANIAKÓW PSICH AKCESORIÓW? ;) 

Wniosek? Oby więcej takich targów i imprez dla psiarzy, w których udział mogą brać również psiaki. Zarówno dla mnie, jak i dla mojej Tajgi było to kolejne nowe doświadczenie podczas miejskiego socjalu. Ogólnie całe wydarzenie oceniamy na duży plus! Cieszę się, że nie dałyśmy się złej pogodzie i powęszyłyśmy co nieco na Mysiej ;) 

Ktoś z Was też tam był? Jakie są Wasze wrażenia? Zrobiliście dużeee zakupy? ;) 
Bywacie w takich miejscach lub podobnych? Zabieracie ze sobą swoje psy? Tajga zdecydowanie woli być ze mną niż siedzieć sama w domu.



środa, 7 grudnia 2016

CRAZY DOG fuksjowe szelki typu guard na wymiar


Tajga jako lady in pink pałała rządzą mordu do mnie za to, w co ją ubrałam i ten wzrok... 

Zacznę od banału, czy szelki typu guard rzeczywiście muszą latać i jeździć na psie jak szalone, czy pies musi mieć nienaturalnie przesunięte paski między łapami/pod pachami tak, że poruszanie się nie jest dla niego komfortowe? Często spotykam sie w psim światku z opinią, że guardy to takie szelki, że one się przesuwają i już. Ja nie chciałam czegoś, co sprawia mojemu psu ogromny dyskomfort, tak było niestety z guardami Warsaw Dog... ładne, ale totalnie nienadające się do codziennego użytku
Guardy od Crazy Dog  FB klik!  Sklep klik! nie kręcą się na Tajdze! Można? Można :) Niżej filmik z jednego z pierwszych spacerów w nowych szelkach.



Wiem tylko od Julii, że dodatkowo przeszyła taśmę (chyba na górze, mogę się mylić) aby jeszcze bardziej zminimalizować ewentualne ryzyko przekręcania się szelek na Tajdze. Dostałam dokładnie takie szelki jakie chciałam! No mogłam o centymetr dłuższy pasek grzbietowy i/lub mostkowy podać, bo taśma jest troszkę za blisko pach, ale na szczęście nie wpija się nigdzie Tajdze ani też nie powoduje wytarcia sierści czy obtarć skóry.


Szelki są uszyte z jednej warstwy taśmy, aby były jak najlżejsze, nie mają podszycia - tak chciałam, bo wiem, że taśmy używane przez Crazy Dog nie obcierają psa. Takie szelki na wypadek deszczu lub pływania, czy nawet po zwykłym praniu szybciej wyschną.


Niżej po lewej zdjęcie szelek po kilku spacerach w deszczowe dni, po prawej po praniu - wszystko doprało się idealnie (przepraszam za światło, ale tegoroczna jesień nie rozpieszczała... i zdjęcia robione telefonem wychodzą jak wychodzą...). Najbardziej szelki brudzą się pod psim brzuchem, co jest raczej logiczne.

Zalety:
  • możliwość zamówienia szelek na wymiar
  • niska cena za super jakość
  • solidne wykonanie, do niczego nie można się przyczepić, nawet najmniejsza niteczka nie wystaje
  • solidna, mocna i trwała taśma
  • szelki są miękkie, nie są za sztywne, ale trzymają fason 
  • wiele energetycznych (lub mniej zależnie od gustu), żywych i nie blaknących kolorów do wyboru
  • trwały kolor
  • nie farbują sierści psa ani ubrań podczas prania
  • nie przesuwają się na psie
  • nie wycierają psiej sierści ani nie obcierają skóry
  • niezwykle lekkie mimo solidnych elementów
  • blokada zabezpieczająca przed przypadkowym rozpięciem się klamry
  • dość szybko schną
  • nic się z nimi nie dzieje mimo deszczu, śniegu, słońca, wody, piasku (pomimo tego, że z lenistwa nie wycieram metalowych części do sucha, jak zaleca producent)
  • można je spokojnie prać w pralce (polecam prać w siatce)
  • mocne szorowanie ostrą szczoteczką podczas prania ręcznego nie jest straszne tej taśmie
  • szelki fajnie spisują się podczas długich i szybkich marszobiegów, kiedy Tajga jest podpięta do pasa


Wady:
  • małe, trwałe zabrudzenie taśmy spowodowane ocieraniem się metalowego kółka o nią (trzeba się przyjrzeć, na psie tego nie widać, bo są wewnątrz "pętelek" trzymających okucia)
  • dolny pasek mostkowy ma za mała "pętelkę" i nie da się przez nią przeciągnąć paska biegnącego dookoła klatki psa - metalowy suwak nie przeciśnie się przez otwór, całe szczęście Tajga nie zmaleje i nie stanowi to dla nas problemu
  • na realizacje zamówienia trzeba czekać około miesiąca, ale mi to osobiście nie przeszkadza, nie miałam jak dotąd potrzeby zamówienia czegoś "na już"

Cena to 45 zł (jeśli dobrze pamiętam)



Jak widać na drugim od góry zdjęciu do kompletu mamy fuksjową smycz linową oraz obrożę zaciskową. Recenzja smyczy już wkrótce :) Obroży praktycznie nie używaliśmy, więc póki co nie będzie jej recenzji na blogu.

Chociaż ja osobiście nie lubię różu i mało drgawek nie dostaje na jego widok, to muszę przyznać, że Tajga bardzo korzystnie wygląda w różach ;) 

Reasumując polecam Crazy Dog'a wszystkim ceniącym jakość, wytrzymałość i prostotę, ale to nic nowego, bo obserwujący nas dobrze wiecie, że mamy sporo rzeczy uszytych przez Crazy Dog.