Tak jak obiecałam, czasem będę poruszała "cięższe" tematy, takie z kategorii szeroko pojętego behawioru psów. Jeszcze raz podkreślam, że nie jestem specjalista w tej dziedzinie, ale mam coraz większą wiedzę w tym zakresie. Tajga zmusza mnie do ciągłego dokształcania się.
Dziś będzie o psie reaktywnym, jakim niewątpliwie jest Tajga. Niestety dużo jest tu moich błędów... Te kilka lat temu z wielu rzeczy nie zdawałam sobie sprawy. Myślałam, że wiele zachowań jest normalnych, życie i zoopsycholog - Pani Agnieszka Penkala wytłumaczyła mi co się dzieje z Tajgą, co czuje i dlaczego reaguje tak a nie inaczej. Dostaliśmy również szereg wskazówek, co do postępowania z Tajgą. W końcu, ktoś nie wmawiał mi usilnie, że mój pies jest agresywny i tylko kwestia czasu jest, kiedy rzuci się na mnie z zębami. Dodam, że reaktywność Tajgi przejawia się najmocniej w stosunku do psów. Czasem też zbytnio reaguje na nieznane dźwięki lub ruch na klatce schodowej, czy pod balkonem, ale to temat na oddzielny post.
Po przydługim wstępie, czas na konkrety.
Pies reaktywny, czyli tak właściwie jaki?
"Reaktywność emocjonalna odnosi się w istocie do tego, jak szybko stany emocjonalne psa i zachowania zmieniają się. Pies, który łatwo się ekscytuje i jest zmienny w nastrojach - od pewności siebie po podejrzliwość, od grożenia po zachowania przyjazne.
Niezwykle ważnym aspektem reaktywności emocjonalnej jest empatia, czyli zdolność wyczuwania i umiejętność dzielenia emocji innych.
U ludzi cecha ta oceniana jest jako neurotyczność (jeśli mówimy o wysokiej punktacji), bądź stabilność (jeśli ocena jest niska)".[źródło: psy24.pl]
Do tego wszystkiego moja suka jest niezwykle wrażliwym i delikatnym psem, czego może na pierwszy rzut oka nie widać, bo jeśli zajdzie taka potrzeba, to potrafi być bardzo pewna siebie, uparta, dominująca i lubi stawiać na swoim. Żeby się na niej poznać trzeba być dobrym psim praktykiem a nie tylko teoretykiem.
Warto zaznaczyć, że:
reaktywny pies ≠ agresywny pies
!!!
Niewykluczone, że te dwie cechy mogą iść w parze, ale bardzo krzywdzące jest przypinanie psu reaktywnemu i każdemu jego warknięciu, szczeknięciu, czy gwałtowniejszemu ruchowi metki agresora i mordercy. Pamiętać należy, że psy poprzez warczenie, powarkiwanie i szczekanie, które niejedno ma imię porozumiewają się. Zapewne gdyby umiały mówić, to by mówiły 
Jak już wiadomo duża reaktywność wynika u Tajgi z niezwykłej empatii. Nietrudno wyobrazić sobie sytuacje, kiedy dwa psy się witają, jeden z nich jest bardzo natrętny. Odwracanie się i próba odejścia nie działa natręt napina smycz i nadal jest nachalny, drugi pies szczeka i/lub warczy. Przewrażliwiony właściciel natrętnego witacza krzyczy i napina smycz. Co robi pies reaktywny...? Odpowiedzcie sobie sami.
Naszej sytuacji nie poprawia fakt, że sama jestem dość reaktywną, ekspresyjnie reagującą osobą. Ciężko nad sobą pracuje, bo wiem, że to tylko pogłębia problem mojej suki. Tylko jak tu być spokojnym i opanowanym, kiedy idzie się z psem na smyczy przy nodze a zza drzewa wybiega na nas z warkotem i zębami na wierzchu amstaff a pańcia nieudolnie i od niechcenia go odwołuje? Zachowałam zimną krew i zrobiłam slalom między zaparkowanymi na postoju taksówkami. Niestety obie potrzebowałyśmy chwili żeby się uspokoić. Takie i podobne sytuacje cofają naszą ciężką prace do epoki kamienia łupanego 
Tajga z każdą taka akcją utwierdza w sobie przekonanie, że zbliżający się do nas pies może być groźny, nachalny, że może nie ma dobrych zamiarów, że może skoczyć na którąś z nas.
Reaktywność Tajgi przybrała największe rozmiary po tym, jak kiedyś znajoma nam amstaffka nagle wskoczyła z impetem na mnie na powitanie, czego nigdy wcześniej nie robiła, więc była trochę w szoku. Wiem, że są to bardzo energiczne psy. Od tamtej pory Tajga niestety każdego biegnącego w nasza stronę (zwłaszcza dużego psa) postrzega jako potencjalne zagrożenie. Sprawy nie poprawiło niemiłe zdarzenie, kiedy to bawiąc się z psiakiem, ten wbiegł we mnie, ja niefortunnie chciałam tego uniknąć i bach! ...skręciłam nogę w kostce
Do tego dwa niegroźne ugryzienia, które trudno było przewidzieć. Raz z pozoru spokojny pies na flexi ja dziabnął, kiedy go omijałyśmy. Drugi raz, to było podczas zajęć z amatorskiego agility w parku, kiedy biegła z nią do hopki i niezrównoważona suka podbiegła od tyłu zaczepiając ja kłem...
Niby to tylko małe incydenty, ale przełomowe i mojej suce wystarczyły, aby zaburzyła się nasza relacja. Tajga wbiła sobie do głowy, że nie radzę sobie w kontaktach z psami i zaczęła nas obu "bronić" - usiłuje przejąć kontrole i odpędzić wszystkie zainteresowane nami psy. próbuje za wszelka cenę nie dopuścić znów, do którejś z powyższych sytuacji. Tajga jest chyba najczujniejszym psem, jakiego znam, do tego jest niezwykle zwinna i szybka. Nawet wiedząc, jak zapewnić jej i sobie bezpieczeństwo, to czasem ciężko nie dopuścić do kontaktu psów. Wystarczy sobie wyobrazić zafiksowanego na witaniu się psa, którego właściciela nie ma w pobliżu lub nieudolnie próbującego psa odwołać. Zasłaniam Tajgę nogami, do natręta mówię "nie", "idź" itp, blokuje kontakt psów nogami, czasem tupnę, ale... No właśnie... Psy są szybsze i zwinniejsze niż człowiek, na większość natrętów moje wyznaczanie naszej granicy nie robi wrażenia, najgorzej, że jeszcze próbują wtedy witać się ze mną i skakać po mnie lub wsadzić paszczę w saszetkę, czy kieszeń ze smakołykami.
Moja suka do cierpliwych nie należy i lubi wkroczyć do akcji ze szczekaniem, warkotem i odpędzaniem natręta.
Dodatkowo biegnący szybko na nas i w dodatku na wprost obcy pies w psim języku oznacza atak. Czasem mam dość, chce mi się płakać, bo to nie mój pies jest winny temu, że inne psy są rozemocjonowane i latają po całym trawniku lub parku i skaczą na kogo popadnie. Najgorzej jeśli mam Tajgę na smyczy i ona nie ma możliwości oddalenia się i uniknięcia całej tej sytuacji. Podkreślam raz jeszcze: w naturze psów nie leży witanie się zawsze i z każdym obcym napotkanym psem, skakanie po nim też nie!
Moja suka nie biega tak do innych psów! Co nie znaczy, że nie umie się grzecznie przywitać, ale psie przywitanie, jest tylko szybkim niuchem i trwa kilka sekund! Długie i namolne obwąchiwanie, jeśli drugi pies odwraca się bokiem, próbuje odejść, wącha trawę, w końcu unosi wargę i zaczyna grozić a tamten skacze i twierdzi, że to super zabawa nie jest normalne! Coraz częściej mam ochotę zakupić gaz i psikać w takie psy, to nie one są winne tylko właściciel, ale mój pies po każdej takiej akcji wymaga przepracowania wszystkiego od nowa. Niestety rzadkością jest, że ktoś odwoła psa lub zapnie smycz i z nim odejdzie. O przeproszeniu nie ma mowy. To nie my weszłyśmy w ich strefę komfortu. Nie my mamy problem z czytaniem psiej mowy ciała. Tajga zanim zacznie szczekać i przepędzać intruza tam gdzie raki zimują używa wszelkich innych sygnałów uspokajających. Niestety przez to, że inne psy ich nie rozumieją, nie zauważają lub bezczelnie je lekceważą, Tajga może w końcu dojść do wniosku, że nie warto się wysilać, skoro i tak praktycznie nikt jej nie rozumie, wtedy może się zdarzyć, że od odpędzania przejdzie do prawdziwego ataku. Moją rolą jest nie dopuszczenie do tego.
Pewnie za chwilę zjedzą mnie właściciele piesków, które "muszą się przywitać, bo tak mają". Powtórzę jeszcze raz, nie, Twój pies nie musi się witać z moim psem! Dodam, że w psiej naturze nie leży podbieganie do każdego obcego psa, w psiej naturze obce sobie psy omijają się po łuku, wysyłają sobie różne sygnały i dopiero wtedy ewentualnie decydują się na kontakt. Dobrze zsocjalizowany pies, to nie ten, który lata po całym parku i wita się z każdym psem. Dobrze zsocjalizowany pies, to taki, który potrafi spokojnie, bez ekscytacji mijać inne psy i ignorować je.
Tajga bardzo często potrafi przejść przy nodze na kontakcie obok wiecznego ujadacza. Niestety bardzo trudno jest pracować z psem reaktywnym w społeczeństwie, które nie zna się na psach, nie umie czytać ich mowy ciała i w nosie ma prośby innych właścicieli psów. Jak mam odejść i nagrodzić mojego psa za ominiecie innych bez ekscytacji, kiedy tamten lub tamte biegną za nami? Spróbujcie w takiej sytuacji wyjąć smaczek lub zabawkę - powodzenia

Ja wiem, że Tajga nigdy nie powinna reagować na takie akcje, ale co rusz jak już coś wypracuję to zdarza się jakaś nieprzyjemna sytuacja i praca zaczyna się od nowa. Dodatkowo moja suka głupia nie jest i nie jest też "ciapą" i nie będzie siedziała z założonymi łapami i czekała, co się wydarzy, jak pies mimo moich starań nie daje za wygraną. Wyżej opisane przykre sytuacje niestety nauczyły ją, że niestety najskuteczniejszą metodą radzenia sobie jest odpędzanie psów i niezwykle ciężko to odkręcić. Jeśli uważasz inaczej, to widocznie nigdy nie miałeś do czynienia z naprawdę problemowym psem, który obdarzony jest dodatkowo inteligencją, wrażliwością i ma silny popęd walki i przetrwania oraz ma silną więź ze swoim stadem. Dodam, że
z psami stabilnymi i takimi, które właściwie odczytują psią mowę i sygnały uspokajające nie mamy problemów. Tajga najlepiej czuję się podczas luźnych spacerów równoległych polegających na eksploracji terenu. Zdarza się jej także super pobawić z psem, ale to już musi być wyjątkowy pies a nie taki pierwszy lepszy

Płeć ani wielkość nie ma tu znaczenia, liczy się wzajemne zrozumienie i nadawanie na podobnej fali.
Tak, wiem, że w rozproszeniach musimy pracować, ale Tajga głupia nie jest. To, że na spotkaniu ze stabilnym psem jest grzeczna, bo on zachowuje się przyzwoicie nie oznacza, że taka będzie, kiedy spotka obcego nachalnego i/lub agresywnego psa. Jeśli ktoś uważa, że tak łatwo to działa, to chyba nic nie wie o psach i pewnie życie zweryfikuje te poglądy, albo kolejny trudny pies nauczy pokory.
Właścicielu psiego natręta, witacza, podbiegacza, prowokatora awantur:
jeśli nie panujesz nad swoim psem i nie potrafisz go dowołać, to go nie spuszczaj w miejscach gdzie są inne psy, których nie znasz i
nie wiesz jak mogą zareagować! Niby to takie proste i logiczne, ale do większości ludzi wciąż nie dociera... Nie utrudniaj nam życia! Psy reaktywne i tak nie mają lekko.
Możecie uznać, że ten post jest dość osobisty, że się w nim tłumaczę, trudno. Zawsze znajdą się osoby twierdzące, że wiedzą lepiej, co autor miał na myśli