W założeniu podsumowanie życia w duchu zero waste razem ze swoim psem miało być dopiero w czerwcu. Tak się jednak składa, że mam kilka spraw do przekazania i nie ma sensu tego odwlekać.
Mam nadzieję, że coraz więcej osób będzie się baczniej przyglądało swoim decyzjom konsumenckim i kilka razy zastanowi się, czy ten kolejny plastikowy grat jest im niezbędny do życia. A może ma jakiś naturalny, bardziej przyjazny dla środowiska zamiennik? Dla tych, co nie czytali pierwszego zerowastowego postu zapraszam do zerknięcia tutaj.