Dziś słów kilka o psich wybiegach - dla nas ta nazwa
jest zbyt szumna, bo jak parę metrów ogrodzonego kojca można nazwać wybiegiem??! Śmieszy mnie a zarazem martwi pęd ludzi do tworzenia takich "psich gett" w każdym niemal parku, że co? że niby ileś zebranych psów na małym terenie będzie z tego faktu szczęśliwych? że niby się wybiegają i wybawią? tiaaa, a świstak siedzi i zawija w te sreberka... Mało tego jestem przeciwna budowaniu na siłę i wszędzie psich wybiegów!!! W dalszej perspektywie doprowadzi to do zaostrzenia przepisów i wszędzie, jak grzyby po deszczu wyrosną zakazy wchodzenia z psem na trawnik, do parku - o spuszczaniu już nie wspomnę...
Dość teorii, teraz trochę praktyki ;) Tajga jest psem nadaktywnym, jej sprawność fizyczna, wytrzymałość, kondycja i wydolność są sporo ponad psią przeciętną. Do tego to sucz temperamentna, charakterna, wybredna w wyborze towarzystwa, nieakceptująca psich zalotów i nachalności, zazdrosna o swoje stado, terytorialna i w pewnym stopniu dominująca, z wysokim poczuciem własności - zabawki, akcesoria, smycz, ba! nawet kupa :P Tu link do profilu tej bestii z Grochowa ;) www.facebook.com/Tajgajaktajfun . Tak wiem ideałem nie jest, ale jest psem a nie parówą kanapową. Nie jest psem agresywnym, ale w kaszę sobie dmuchać nie da. Pracujemy nad nią nieustannie, ale nie widzę powodu, dla którego miałaby dawać się samcom i oddawać każdemu psu zabawki, zwłaszcza kiedy jesteśmy sami na jakiejś części parku i nagle biegnie radosny, nachalny pies bez opiekuna, który stwierdza, że to jego zabawka i ucieka z nią/niszczy. Jeśli już opiekun się zjawi słyszę "po co było wyciągać piłkę? mój kradnie i nie oddaje, ja go nie mogę złapać" - nie wiem jak Wam, ale mi otwiera się nóż w kieszeni... Wrrr! Tajga nikomu nie podkrada zabawek, jeśli raz na ruski rok się jej zdarzy, to bez problemu jej zabieram i oddaje.
Tajga nie lubi małych zamkniętych przestrzeni, gdzie w razie W nie ma gdzie uciec, a na wybiegi często ludzie przychodzą z niezsocjalizowanymi psami, większe potrafią sobie zrobić ofiarę z mniejszych. Raz na maleńkim wybiegu w Parku Leśnika www.facebook.com/ParkImieniaPulkownikaJanaSzypowskiegoLesnika mieliśmy bardzo nieprzyjemną "przygodę", Tajga bawiła się z większym od siebie psem, aż tu nagle weszła pani z 3 albo 4 (tak się zdenerwowałam, że nie jestem pewna) sukami w typie owczarka, ale trochę mniejszymi. Dobrze, że miały kagańce... Tajga nie szczekała, nie zaczepiała, one podbiegły z warkotem, kły na wierzchu, przewróciły ją i wyglądało to tak jakby zaraz miały ją rozszarpać... biedna piszczała (czego nigdy nie robi) i nawet nie mogła spod nich wstać :( kiedy się jej udało niezwłocznie opuściłyśmy wybieg. Tajga była cała roztrzęsiona, a pani krzyczała na mnie oburzona, dlaczego wyszłam, ona swoim zdejmie kagańce i zaraz się pobawią - po moim trupie!!!
Inna sprawa, że moja sucz woli pracować z człowiekiem niż bawić się z psami: aport, frisbee, puller, w ciepłe dni pływanie, komendy, flirt pole itd itp, albo po prostu lubi biegać beztrosko na dużych, otwartych przestrzeniach sama lub z psimi kumplami. Niby jak to robić na wybiegu? Jestem więc za pozostawieniem "dzikich" parków, skwerków bez ogrodzeń, bez nadmiaru betonu, bez niepotrzebnego zadęcia. Taki był nasz najbliższy park www.facebook.com/ParkPolinskiego niestety, rewitalizacja w naszych oczach go zniszczyła :( nad czym ubolewam niezmiernie. Pozostał nam Park Skaryszewski, Kamionkowskie Błonia Elekcyjne oraz tereny nad Wisła, gdzie niestety roi się od szkieł, śmieci i resztek jedzenia - tacy kulturalni inaczej biwakowicze tam ucztują...
Dodam jeszcze, że owszem fajnie, że są jakieś przeszkody i elementy toru do agility na niektórych wybiegach, ale dlaczego są tak stłoczone obok siebie? dlaczego ludzie nie panują, nie odwołują swoich psów, kiedy ja chce coś poćwiczyć z moim? Miałyśmy kiedyś nieprzyjemną przygodę podczas spotkania na "rozkładanym" torze agility. Biegnę sobie z Tajgą do hopki, smaczek w ręku, już ma skakać, podbiega inna, większa od niej suka i... gryzie ją :( na szczęście była tylko 1 dziura po zębie i obyło się bez weterynarza i szycia. Moim skromnym zdaniem - inne psy nie mają prawa przeszkadzać przewodnikowi z psem, który pokonuje akurat tor, zwłaszcza jeśli mają zapędy do agresji/gryzienia!!!
Może wpis jest nieco chaotyczny, może zbyt emocjonalny, może za bardzo jestem nastawiona na komfort mojego psa... Ale mam takie prawo. Ciekawa jestem, co Wy myślicie na ten temat?