ciasteczka

sobota, 25 kwietnia 2020

Pies zero waste - podsumowanie pierwszego kwartału


W założeniu  podsumowanie życia w duchu zero waste razem ze swoim psem miało być dopiero w czerwcu. Tak się jednak składa, że mam kilka spraw do przekazania i nie ma sensu tego odwlekać.

Mam nadzieję, że coraz więcej osób będzie się baczniej przyglądało swoim decyzjom konsumenckim i kilka razy zastanowi się, czy ten kolejny plastikowy grat jest im niezbędny do życia. A może ma jakiś naturalny, bardziej przyjazny dla środowiska zamiennik? Dla tych, co nie czytali pierwszego zerowastowego postu zapraszam do zerknięcia tutaj. 


Jak mi poszło w pierwszym kwartale?

Sądzę, że całkiem dobrze. Zwłaszcza, jak na początek. Skupiłam się na 7 zasadach zero waste i to według nich żyję w kontekście domowym i psim. 

Odmawiam - jednorazowych reklamówek, folii w paczkach, produktów produkowanych ze szkodą dla środowiska, które generują odpady i zanieczyszczenia (ostatni punkt, nie zawsze, o tym później). Nawet póki co 2 z 3 paczek, jakie otrzymałyśmy w ramach testów dla Top For Dog były zapakowane ekologicznie.
Ograniczam - zredukowałam liczbę psich akcesoriów, niestety pandemia przerwała wyprzedaż i będę musiał to dokończyć. Finalnie Tajga będzie miała tylko tyle, ile faktycznie będzie potrzebowała i używała. Jestem z siebie dumna, bo nie kupiłam żadnych zabawek i prezentów na jej 7 urodziny. 
Używam ponownie - tu bywa różnie, bo jednak karmy są w większości w jednorazowych opakowaniach. Tacek po karmie Renske użyłam do tymczasowego wysiew dla roślinek, są też zastępczymi podstawkami pod doniczki. Karmę przechowuję w trwałych i wielorazowych puszkach. 
Segreguję i przetwarzam - tu niestety spółdzielnia i miasto dały dupy i nie mamy wszystkich pojemników do segregacji... A ludzie do bio wrzucają plastikowe butelki, resztę walą byle gdzie. Szkoda, że nie mam gdzie sama odnosić posegregowanych śmieci. 
(Nie)kompostuję - niestety w maleńkim mieszkaniu i z balkonem-piekarnikiem nie mam, gdzie umieścić kompostownika z dżdżownicami. No i psich śmieci do kompostowania raczej nie ma, chyba tylko skórki z owoców i warzy, ale to rzadko.
Naprawiam - jeśli tylko jakąś zabawkę da się zszyć lub skleić to to robię, na szczęście niewiele jest akcesoriów, które tego potrzebowały przez ponad 6 lat. To zasługa kupowania rzeczy dobrej jakości.
Pamiętam - przy każdym wyborze konsumenckim pamiętam o jego wpływie na środowisko i stosuję powyższe zasady. 



Co mi dało wyzwanie #pieszerowaste i #bezzakupówdlapsa, przemyślenia
  • Bezapelacyjnie wydaję teraz znacznie mniej pieniędzy na głupoty i tylko dlatego, że może się przydać, jest okazja, promocja i fajnie coś wygląda
  • Poszerzam swoją wiedzę z zakresu ekologii, na tyle na ile mi czas pozwala
  • Jestem jeszcze bardziej świadomym konsumentem
  • Czuje się mniej przytłoczona przedmiotami, choć muszę zrobić jeszcze raz generalne porządki, przegląd i dokończyć wyprzedaż
  • Poznałam kilka fajnych, świadomych psich opiekunek na Instagramie
  • Tworzę prawie co niedziela, zgodnie z założeniem jakieś treści w temacie zero waste
  • Odbyłam sporo ciekawych rozmów prywatnych
  • Ogólnie jestem tak troszkę z siebie dumna, że się nie poddałam i turlam tą swoją kuleczkę do przodu
  • Przez prawie 4 miesiące (nie licząc karmy i przysmaków) kupiłam tylko 1 psią rzecz - silikonową saszetkę na psie smaczki, która zapowiada się na hit spacerowy wszechczasów
  • Niedawno przedstawiłam opcje na bardziej ekologiczne pomysły przy żywieniu psa barfem 
  • Robię jeszcze większe zakupy online, tak żeby zmniejszyć transport i pakowanie. Mało, ale zawsze coś 



Burzliwe dyskusje o woreczkach na psie kupy 
To temat rzeka. Ja zużyłam prawie nasze zapasy woreczków foliowych i zamawiam te ze skrobi na zooplusie (niestety sklep ładuje w przesyłki masę foli... poproszę o jej brak, ciekawe, jak zareagują). Jednak producenci nieustannie wprowadzają konsumentów w błąd. Pod wielkim znakiem stoi ekologiczność wielu woreczków, które mają być nieszkodliwe dla środowiska dzięki tajemniczej substancji d2w. Niestety z tego, co udało mi się ustalić, to takie woreczki oksy-biodegradowlane są zbyt krótko na rynku a badania przeprowadzał producent czy twórca tej substancji (nie pamiętam). Dlatego nie można im całkowicie ufać. Zapowiadają się dobrze, ale czy takie są? Czas pokaże. 
Jeśli macie sprawdzoną wiedzę na ten temat, to podzielcie się nią proszę. 


Muszę poprawić lub bardziej się postarać:
  • Chciałabym jeszcze bardziej zaangażować i zmotywować moich odbiorców do włączenia się w dbanie o środowisko i rozsądne zakupy (nie tylko dla psa). To ma serio wielki wpływ na Ziemię.
  • W dobie potwornej suszy planuję jeszcze bardziej oszczędzać wodę, choć będzie trudno. Tu z pomocą przychodzą prawie nie brudzące się psie akcesoria, które czyszczą się wilgotną szmatką i takie, które można wrzucić do pralki z naszym praniem. 
  • Jak już wspominałam, mam jeszcze trochę rzeczy do oddania lub sprzedania, które zagracają naszą przestrzeń.
  • Rozejrzę się i zorientuję, czy ktoś w pobliżu nie potrzebuje pudełek i opakowań, dałabym drugie życie pudłom z naszych przesyłek.



Czego na pewno nie przeskoczę i jakie są dalsze plany?
Życie we współczesnym świecie, zwłaszcza w tym ogarniętym pandemią i prawidłowa opieka nad psem zawsze będzie dążeniem do zero waste a nie całkowitym zero waste, co już podkreślałam nie raz i powtarzam zawsze. Nie planuje zamieszkać w dziczy, jak myślą niektórzy, choć jest to kusząca opcja - przyznaję. Mam nadzieję, że za kilka miesięcy uda się wymyślić lub zdziałać jeszcze więcej, ale nic na siłę. Bycie eko i dążenie do zero waste czy less waste nie jest równoznaczne ze ześwirowaniem i milionem eko gadżetów, jak sądzą niektórzy. Z resztą zapraszam do mnie na @weg_anka_i_tajga do podglądania naszych poczynań. Jutro będę Wasze pomysły i sposoby na #pieszerowaste udostępniała na naszym story. 

Hipokryzja 
Mój post przedstawiający zarys i deklarację o #bezzakupówdlapsa #pieszerowaste i #psiezerowaste przyjął się całkiem dobrze. Było trochę udostępnień i wiadomości, że fajnie, że poruszam ten temat, bo niektórzy oszaleli i toną w śmieciach i w plastiku. Zawsze mam spory odzew na relacje poruszające ten temat. Jest jednak jedno ale... hejt i krytyka. Niby nie rozumiem idei zero waste, jak mogę mieć cokolwiek z plastiku w domu, dlaczego pies je karmę z worka, jestem obłudna i kłamię. Otóż pragnę wyjaśnić, że to nie ma być fanatyzm! Tym sposobem nikogo nie nakłonię do przemyśleń, do zmian. Pokazuję prawdę a nie realizuję czyichś wyobrażeń. Tak się składa, że milion razy bardziej eko jest używanie tego co mamy do końca i szanowanie, nawet jeśli jest z plastiku, niż wyrzucenie większości rzeczy i kupno nowych. To generuje ogromne ilości śmieci, które i tak już nas zalewają oraz powoduje wielkie zużycie zasobów i energii, zwiększenie udziału transportu, emisję spalin i wzrost konsumpcji. Bambusowe super gadżety z Chin serio nie są bardziej eko niż posiadana od 2 lat poliestrowa obroża od maleńkiej polskiej firmy hand made, czy używanie starego plastikowego wiadra np. na zabawki. 


Jestem bardzo ciekawa Waszych przemyśleń w temacie eko życia, zero waste i posiadania zwierzaków. 

Pamiętajcie, żeby oznaczając posty i story związane z tym tematem na IG @weg_anka_i_tajga oraz #pieszerowaste #psiezerowaste lub #bezzakupówdlapsa , bo tylko w taki sposób zobaczę, Wasze działania i będę je mogła udostępniać albo wymienimy się poglądami i pomysłami. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

tajgaowczarekmazowieckikelpie.blogspot.com