Stali czytelnicy pewnie już wiedzą, że kocham produkty Sirius miłością bezgraniczną za ich jakość, prostotę, solidne wykonanie, łatwe czyszczenie oraz idącą w parze z tym przystępną cenę.
Dziś na tapetę idzie truskawka Comfy na delikatnym amortyzatorze w cenie 27 zł. Jesteście ciekawi, jak się sprawdza podczas codziennych spacerów? Zapraszam na recenzje!
Truskawka była jednym z prezentów urodzinowych Tajgi, nie ma jej w ofercie sklepu, ale myślę, że bez problemu możecie ją zamówić w wiadomości prywatnej Nie miałam wcześniej truskawki, ponieważ Tajga nie chce/nie umie korzystać z zabawek typu kong, które wypełnia się jedzeniem. Pomyślałam, że na amortyzatorze z rączką będziemy mieć z niej o wiele lepszy pożytek. Nie pomyliłam się! Truskawka świetnie służy nam jako aport, jako szarpak oraz jako mordoklejka do memłania. Dzięki rączce nie mam całych rąk uwalonych śliną i błotem, pod paznokciami nie mam też takiej ilości ziemi, jakbym przed chwila kopała nimi grób...
Jak widać na zdjęciach truskawka jest ciut za duża dla delikatnego pyszczka Tajgi, dlatego też woli szarpać się za amortyzator niż za truskawkę - tak jest jej wygodniej. Przez kulkę w środku, która mocuje taśmę truskawka jest nieco mniej miękka do zgniatania. Moja suka szarpie się mocno i niezwykle energicznie, ale zabawek nie lubi przygryzać i zaciskać na nich mocno szczęki (i dobrze, bo nie wyrobiłabym na frisbee).
Zabawkę używamy bardzo intensywnie od początku kwietnia. Miętowe podszycie rączki ładnie komponuje się z intensywną czerwienią truskawki - za dobór kolorystyki, jak zawsze odpowiada Weronika, ja nie mam zmysłu estetycznego.
Na fotce niżej widać stan zabawki po niemal 3 miesiącach bardzo częstego i intensywnego użytkowania. Bałam się, że delikatny amortyzator nie przetrzyma Tajgi, ale dał radę! Jakość i trwałość produktów Sirius nie przestaje mnie zadziwiać. Tajga nieustannie gryzie, podgryza i szarpie amortyzator, jak widać jest jak nowy, no dobra tylko potwornie zaśliniony
Ku mojemu zaskoczeniu polar nie brudzi się aż tak jak myślałam. Z racji lenistwa i dnia wypełnionego obowiązkami jestem fleją i nie chce mi się czyścić zabawek zaraz po spacerze. Ślina, rosa lub deszcz w połączeniu z błotkiem, piaskiem i całym brudem na szczęście odpadają same po wyschnięciu zabawki. Zawsze odwieszam ją na wieszak lub zostawiam na ażurowej półce, żeby nie skisła. Kilka razy opłukałam tylko zabawkę pod bieżącą wodą, bo była cała uwalona błotem. Podejrzewam, że gdybym wrzuciła ją z ubraniami do pralki, to też nic by się jej nie stało w 30 lub 40 stopniach.
Truskawka na amortyzatorze idealnie mieści się w mojej spacerowej nerce lub w kieszeni kurtki, czy dresów z głębszymi kieszeniami. Czasem biorąc kilka rzeczy podpinam ją karabińczykiem do paska nerki i też jest spoko, tylko trochę obija się o udo podczas szybkiego marszu. Żeby uniknąć mega zabrudzenia saszetki, plecaka lub kieszeni po zabawie truskawka zawsze ląduje w woreczku, bo taka zaśliniona, mokra i zabłocona to nic fajnego...
PLUSY:
- super kontakt ze sklepem
- szybka realizacja (pomijam fakt, że paczka z truskawkami miała zawirowania, to nie jest zależne od Siriusa)
- indywidualne podejście do klienta
- niska cena na każdą kieszeń
- porządne szycie, precyzja w każdym calu
- delikatny, ale tak samo wytrzymały, jak ten mocny amortyzator
- mocna taśma odporna na tajgowe zęby
- łatwo się czyści
- można nią wykonać daleki rzut nawet pod wiatr, bo jest cięższa nisz szarpak, czy niektóre piłki
- poręczna, zajmuje mało miejsca, nie muszę zabierać plecaka na spacer
- wielofunkcyjność zabawki o czym pisałam wyżej
- mieszkańcy Warszawy lub bywający w stolicy maja możliwość odbioru osobistego zamówienia, więc koszty przesyłki odpadają
MINUSY:
- praktycznie brak!
- a tak serio, to przyczepić się mogę jedynie do braku różnych kolorów amortyzatorów, ale to już marudzenie a nie minus w funkcjonalności zabawki
- podszyta polarem rączka po 3 miesiącach jest mniej puszysta i mięciutka niż na początku, ale takie właściwości ma polar, ale to znów doszukiwanie się minusów na siłę
- trzeba uważać żeby podczas zabawy nie zarobić w nos lub twarz kiedy pies nagle puści - jest ryzyko, jest zabawa
W sumie, to sama nie wpadłabym na takie połączenie. Truskawkę na amortyzatorze wypatrzyłam podczas Dog Day w Soho, gdzie Sirius miał swoje stoisko.
Co myślicie o takiej zabawce? Jak dla mnie rewelacja! Zwłaszcza dla psów wielbiących aport połączony z szarpaniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
tajgaowczarekmazowieckikelpie.blogspot.com