Dzisiejszy post będzie o smyczach automatycznych lub flexi, jak kto woli. Długo zastanawiałam się, czy w ogóle poruszać ten temat na blogu, bo jest dość kontrowersyjny a ja o ludzkiej głupocie nie potrafię pisać ładnie i bez emocji. Pomysł na post powstał w mojej głowie jakiś rok temu, zimą uprzedzili mnie Zamerdani (link znajdziecie w zakończeniu). Postanowiłam jednak, że dorzucę moje trzy grosze w temacie. Uważam, że nie ma gorszej smyczy od smyczy automatycznej. Taka smycz to jedno wielkie zło! Dlaczego? Odpowiedź znajdziecie niżej.
Cudem jest spotkanie osoby, która poprawnie używa flexi
Często spacerując z Tajgą słyszę ten charakterystyczny trzask mechanizmu smyczy automatycznej, który najczęściej towarzyszy gwałtownym ruchom psa. Niestety nie zawsze mam możliwość przejść na drugą stronę ulicy... Zawsze zastanawiam się, co za "bydle" wyskoczy zza roga i jak długa okaże się linka. Na ogół to pies wyprowadza właściciela i ciągnie strasznie żeby jak najszybciej przywitać się z moja Tajgą lub wyskoczyć na nią z zębami. Nawet sobie nie wyobrażacie jak bardzo się we mnie wtedy gotuje! Nie życzę sobie aby jakikolwiek pies podbiegał do mnie i do mojego psa, który jest na smyczy i nie ma najmniejszej ochoty na kontakt z niezrównoważonymi przedstawicielami swojego gatunku.
Nie mogę pojąć dlaczego ludzie nie rozumieją do czego maja przycisk blokady na rączce? Jak można puszczać psa te kilka metrów do przodu zbliżając się do zakrętu czy rogu budynku? Ogarnijcie się! Nie żyjecie na pustyni! Zza rogu może wyjść pies lub nawet małe dziecko, któremu taki pędzący labek czy owczarek a nawet mniejszy pies może niechcący zrobić krzywdę jeśli w nie wbiegnie.
Często nie mam nawet możliwości przejścia z Tajgą chodnikiem, bo inny pies na flexi biega po całym chodniku i obu trawnikach znajdujących się po jego stronach. Nie zdarzyło mi się aby ktokolwiek na moją prośbę o skrócenie smyczy uszanował ją. Mam dość wiecznego "uciekania" na drugą stronę ulicy i zawracania z Tajgą tylko dlatego, że ktoś nie używa mózgu a jego pies robi totalnie to na co ma ochotę. Tajga jest psem reaktywnym i bardzo źle reaguje na takie rozbiegane, rozemocjonowane i same do końca nie wiedzące czego chcą psy.
Pół biedy jeśli to mały pies miotający się na flexi, takie Tajga często jest w stanie zignorować a ja w razie konieczności mogę łatwo odepchnąć delikwenta butem. Tak - robię to, bronię mojego psa przed kontaktami, na które nie ma ochoty! Dlaczego? To proste, dwa lata temu mały pies na bardzo długiej flexi ugryzł ją i nie chciał puścić. Efekt był taki, że musiałam wyrwać mu Tajgę, bo pogryzł by ją jeszcze mocniej. Skończyło się jedną głębszą dziurą na boku, która na szczęście szybko zagoiła się bez śladu. Co robiła właścicielka? Jojczyła i podchodziła z wciąż odblokowaną smyczą w naszą stronę, tak że miałam spory problem z odskoczeniem i odejściem od agresora! W takich sytuacjach odciąga się psa w swoja stronę! Byłam w totalnym szoku...
Powiedzcie mi, co jest trudnego w skróceniu tej cholernej flexi, tak aby umożliwić innym swobodne przejście tym samym chodnikiem/ścieżką? Dlaczego do ludzi nie docierają kulturalne prośby? Mam dość bycia miłą, teraz rzucam przekleństwami na prawo i lewo. W nosie mam co ktoś sobie o mnie pomyśli, jeśli będzie trzeba w ruch pójdą kopniaki, bo zdrowie, życie i bezpieczeństwo mojego psa, także to psychiczne, są moim priorytetem! Smutne jest to, że dopiero na moje przysłowiowe kurwy ludzie reagują i dopiero wtedy może względnie spokojnie przejść. Zastanawia mnie dlaczego prośby nie działają? To smutne.
Moje doświadczenia z flexi
Smycz automatyczną dostałam z domu tymczasowego niejako w pakiecie z Tajgą, wtedy wydawała mi się fajna, no i niemal wszyscy ich używali! Szybko przekonałam się w jak dużym byłam błędzie, zwłaszcza po zakupie zwykłej, przepinanej smyczy taśmowej. Flexi jest smyczą stosunkowo dużą, ciężką i nieporęczną. Raczej nie można jej schować do kieszeni. Cieżko panuje się nad psem, który jest energiczny i bardzo szybki. Brak możliwości szybkiego skrócenia, pies się plącze po drzewach i krzewach. Tajga na szczęście nie nauczyła się tego, że na flexi może ciągać do oporu. Żeby jednak utrzymać szarpiącego się psa trzeba trzymać mocno rączkę, mi raz Tajga wyrwała flexi z ręki, kiedy pociągnęła się do kota, który nagle wybiegł z krzaków. Dobrze, że już wtedy bezbłędnie rozumiała "stój", bo nie wiem, jak to by się skończyło...
Na smyczy automatycznej pies uczy się ciągnięcia
Psy szybko się uczą, więc w lot pojmują, że ciągnąc wydłuża się smycz i szybciej dochodzą do celu. Tym sposobem mamy błędne koło i wiecznie ciągnącego psa, który niejako jeszcze sam się nagradza za złe zachowanie. Nie mam z tym zjawiskiem osobistego doświadczenia, więc się nie rozpisuje
Pies w kolczatce i na flexi
Dramat. Chyba słowa są zbędne. Pies sam sobie zadaje nieustanny ból. Połączenie najgorsze z najgorszych jakie człowiek może zafundować swojemu psu na spacerze. Tuż obok tego jest flexi i halter. Widząc takiego psa, mam ochotę założyć taki zestaw jego opiekunowi!
Mechanizm smyczy zawiódł, pies wyrwał smycz z ręki
Jak wyżej, nawet niewielka Tajga potrafiła mi wyrwać flexi z ręki nagłym szarpnięciem, co nigdy nie zdarzyło się na zwykłej taśmowej smyczy. Zauważyłam, że ludzie często używają smyczy automatycznej przeznaczonej dla mniejszych psów niż maja. Z oszczędności? Nie wiem. Łatwo wtedy o nieszczęście, bo mechanizm dla 20 kg psa może nie wytrzymać szarpnięcia 30 kg lub większego psa, co jeśli pies wbiegnie na ulicę lub zaatakuje innego psa? Ja osobiście z moja flexi miałam ten problem, że jak linka zmokła i wypanierowała się w piasku, to nie chciała się zwijać z powrotem - słabe, bo nie mogłam skrócić smyczy...
Na koniec o niebiezpiecznych smyczach automatycznych linkowych
Ludzie nie kupujcie i nie używajcie smyczy automatycznych linkowych! Są bardzo niebezpieczne! Jeśli dwa psy bawią się na smyczach i jeden z nich ma smycz linową może boleśnie pociąć nią drugiego psa jeśli się zaplatają. Ta linka bardzo boleśnie rani skórę. Tajdze kiedyś mniejszy kolega przejechał taką pod brzuchem, strasznie piszczała, niby szybko się zagoiło, ale strupek był dość gruby a blizna była widoczna dłużej niż po sterylizacji. Mi osobiście kiedyś przebiegający obok na takiej smyczy pies rozciął latem łydkę - szczypało cholernie i długo szpeciło nogę
Jeśli już używasz smyczy typu flexi to pamiętaj o:
- wybieraj tylko markowe smycze automatyczne, bo te tańsze z dyskontów mogą szybko się popsuć, co zagraża życiu i zdrowiu Twojego psa!
- wybieraj tylko i wyłącznie smycze automatyczne taśmowe, linki są bardzo niebezpieczne!
- używaj flexi z głową i nie utrudniaj życia innym spacerującym, nie tylko psiarzom!
- jeśli Twój pies nie opanował chodzenia na zwykłej luźnej smyczy nie podpinaj go pod flexi!
- nigdy nie łącz flexi z kolczatka i/lub halterem!
- zawsze! dopasuj smycz odpowiednia do wagi psa, nawet lepiej wziąć rozmiar większą, jeśli Twój pies jest w górnej granicy wagowej, jaką przewiduje smycz o mniejszym rozmiarze
- używaj flexi raczej z szelkami niż z obrożą
- pamiętaj, ze flexi nawet najdłuższa nie rozwiąże problemu i ciężko będzie się psu na niej wybiegać, może go ona nawet frustrować
Szczęśliwy, wybiegany, zmęczony pies, który nie wie, co to smycz typu flexi
Jeśli ktoś uważa, że przesadzam, to wśród moich znajomych również przeważa negatywna opinia na temat flexi. Jeśli jesteście zainteresowani tematem i bardziej naukowym podejściem do sprawy, to odsyłam Was na blog Zamerdani [klik!]. Zerknijcie też tu: Człowieku, jeśli nie masz mózgu, to nie używaj smyczy typu flexi [klik!]
Nie mam nic przeciwko samej flexi - niby fajna, ale niestety nie spotkałam człowieka, który używałby jej poprawnie a pies na niej prowadzony szedł "normalnie jak bóg przykazał". Dlatego jestem wielką przeciwniczką flexi! Przed jej zakupem powinno być jakieś obowiązkowe szkolenie z jej używania i to zakończone testami (również praktycznymi).
Jestem ciekawa Waszych doświadczeń związanych ze smyczami automatycznymi - zapraszam do dyskusji i udostępniania, może ktoś się zastanowi nad jej używaniem? Używacie automatów? Lubicie je? Czekam na konstruktywne opinie
Ja osobiście chodzę z psem na obroży i zwykłej smyczy. Jednak kiedy moja suka była po sterylizacji zdecydowałam się na flexi (nie mogła biegać przed 2 tyg.), kiedy ja wyjeżdżam moi rodzice nie puszczają psa bez smyczy (także używają flexi na spacery). Jako, że Meggi słucha się w 100% mnie to zanim moi rodzice ją odwołają od czegoś chwilę to potrwa, więc dla bezpieczeństwa w Naszym przypadku flexi się sprawdza ;) A co do psów na felxi jest faktycznie wkurzające, że ludzie nie umieją jej stosować kiedy pies jest za rogiem właśnie na flexi i nie ma drugiej strony aby przejść biorę mego 8kg psa pod pachę i przechodzę. Szkoda, że ludzie nie wiedzą jak użyć tej cholernej blokady a po coś ją wymyślili :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy,
www.meggi-mix.blogspot.com
Rozumiem i jeśli ktoś umie używać flexi i nie stwarza zagrożenia dla innych to ok :) niestety mamy same złe doświadczenia z psami na flexi :/ Nikomu nie życze wyrywania własnego psa z uścisku zebów intruza - ten był mały i wszystko dobrze się skończyło. Ja Tajgi na ręce nie biorę nigdy, bo to nie jest za dobre dla psa, no i istnieje ryzyko, ze agresor wkurzy się jeszcze bardziej i rzuci się na nas obie...
UsuńPozdrawiam :)
Pomyliłaś skutek z przyczyną. To nie smycz jest zła, to nieogarnięci użytkownicy. Jeśli sądzisz że ktoś kto nie umie prowadzić psa na smyczy automatycznie zwijanej będzie umiał korzystać ze zwykłej smyczy to jesteś w wielkim błędzie. To tak jakby ktoś kto nie umie jeździć autem z automatyczną skrzynią biegów posiadał wrodzoną umiejętność korzystania ze skrzyni biegów. Chyba że ta smycz będzie miała długość 30cm co skaże psa na kompletny brak ruchu.
OdpowiedzUsuńCo nie zmienia faktu, że to z psami na flexi mamy gorsze doświadczenia... i nigdy nie wiem ile to cholerstwo ma metrów i jak daleko musimy "uciekac". Niczego jak dla mnie nie pomysliłam, no i podkreslam, że to problem głupich ludzi, którzy nie umieja używać smyczy automatycznych, a gdyby nie było ich w sprzedaży, to tego problemu by nie było ;) Pozdrawiamy!
UsuńZanim nauczyłam psę poruszania się na automacie, nauczyłam ją chodzenia bez smyczy, ponieważ moim zdaniem blokada powinna służyć do skrócenia smyczy, ewentualnie jako pomoc w sytuacjach awaryjnych, a nie do kontroli nad psem. Problemem jest nie tylko nieogarnięcie właścicieli psów, ale też często nieogarnięcie psów.
OdpowiedzUsuńSama mam kilka rodzajów smyczy automatycznych i bardzo je sobie chwalę. Jakiś czas temu porównywałam je u nas na blogu, bo warto zauważyć, że dostępne są nie tylko Flexi i tańsze odpowiedniki, ale też zupełnie inne produkty. Automat nie jest dla każdego, ale nie można go demonizować ;)
Jeśli właściciel jest nieogarniety to pies tez nie, bo kto ma go ogarnac? Mi flexi nie pasuje przez swoja wielkosc i jest zwyczajnie niewygodna w mojej opini. Wiem, że sa inne smycze automatyczne, ale w poscie bardziej o mechanizm niz firme chodzilo ;) Co do demonizowania, to lubie sobie czasem pisaniem spuścić ciśnienie ;) Pozdrawiamy :)
UsuńChodziło mi o to, że nawet ogarnięty właściciel niekoniecznie poradzi sobie z każdym psem. W tym sensie problemem może być nieogarnięcie psów, a nie nieogarnięcie właścicieli. Oczywiście to właściciel wybiera narzędzie, więc on jest w pełni odpowiedzialny za to co się dzieje.
UsuńPisząc o innych smyczach automatycznych miałam na myśli nie tylko innych producentów, ale też inną konstrukcję - inaczej się je trzyma. Są różnice w budowie, uchwycie, blokadzie itd.
Chciałam tylko doprecyzować te dwie kwestie :)
Osobiście nikogo nie namawiam, bo to wymagający sprzęt, a najważniejsze jest bezpieczeństwo i wygoda.
Wiem, że są jeszcze takie na nadgarstek i chyba jeszcze jakaś inna, osobiście przy Tajdze - parowozie na dzikie koty bałabym się, że mi rękę ze stawu łokciowego wyrwie gdyby była na automacie nadgarstkowym. Ja też nikogo nie zniechęcam do flexi, bardziej chciałam zwrócić uwagę na problem, może ktoś się ogarnie? Pod postem na fb już niektórzy pytali "to jak ma pies chodzić na flexi?" ;)
UsuńMała uwaga, właśnie wyrywanie, szarpanie i odciąganie na siłę gryzących się psów prowadzi do groźnych obrażeń.
OdpowiedzUsuńNo tak lepiej stac i czekać aż inny zje pól mojego psa? Po tamtej akcji jestem madrzejsza i kazdy intruz podbiegacz najpoerw spotka sie z moim butem ;) butalne, ale moja suka jest wazniejsza. Jak ktos nie ma mózgu musi sie liczyc z konsekwencjami. No i psy sie nie gryzly, tamten psychol gryzl, Tajga biedna nie wiedziala co sie dzieje :/
UsuńOgólnie zgadzam się z Twoim zdaniem na temat smyczy automatycznych, bo na co dzień też widuję raczej negatywne przykłady ich używania. Automaty są tylko dla ludzi, którzy potrafią z nich korzystać i dla psów które nie ciągną, nie szarpią i są odwoływalne. Wtedy są ok, ale takich ludzi i psów rzeczywiście jest chyba mało... My mamy jedną starą flexi (po poprzednim psie), ale nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz widziała światło dzienne xD U nas widzę dla niej jedno zastosowanie - spacery po lesie lub podobnych terenach, gdzie nie powinno się puszczać psa luzem, ale gdzie nie ma zbyt wielu ludzi, psów i innych bodźców. Niby można wybrac dłuższą smycz czy linkę, ale one bardziej się brudza i plączą :P
OdpowiedzUsuńMy ze względu na robactwo nie chodzimy do lasu, plus spacer na smyczy jest dla Tajgi "karą", więc zawsze chodzę tam, gdzie przez 50-90% spaceru może sobie luzem chodzić. Co do lasów, to jeszcze dziki... chociaż one to i po centrum Warszawy teraz grasują :/ dodatkowo ja w nawet najmniejszym lesie bym się zgubiła :D My linki tylko przez chwile uzywalismy, kiedy Tajga zarla wszystko w parku
UsuńOgólnie nie zgadzam się, że "flexi to zło", niemyślący ludzie to ZŁO. 7 lat wolontariatu w schronisku (gdzie wyprowadza się różne psy jeśli chodzi o temperament) i 3 lata używania domowego (ale tego nie liczę, bo to serniorka i ona zawsze była przy nodze bo już nie miała siły na harce), nie miałam problemów. Zasada zawsze była prosta, smycz się trzyma pewnie jak masz psa który może pociągnąć; jak jest pies w pobliżu to mój jest przy nodze i obserwuje zachowanie drugiego żeby zdążyć zareagować. Zawsze najbardziej mi na nerwy działali wolontariusze ze zwykłymi smyczami stojący na środku ścieżki kompletnie nie patrzący na podopiecznego... Ewentualne zapoznawanie i tak jest na zablokowanej flexi żeby nie przenosić napięcia i zawsze takiej długości, żeby móc szybko zareagować.
OdpowiedzUsuńDoświadczyłam 2 razy ze obcy pies pogryzł mojego. W pierwszym przypadku to był bezdomny wałęsający się psiak a w drugim ktoś bardzo inteligentnie postanowił puścić swojego luzem i co z tego ze starałam się jak mogłam nie dopuścić do tego żeby do siebie podeszły... Do samego rozdzielania MUSZĄ być 2 osoby bo jedna sobie nie poradzi. Nawet jak jeden pies puści i odciągnie się go kawałek dalej, drugi w emocjach podejdzie gryźć dalej, tak było w moim przypadku. Po prostu musiałam krzyczeć po pomoc, żeby dwie osoby w tym samym momencie rozczepiły psy jak się puszczą i rodzaj smyczy nie ma tu nic do rzeczy.
Ja na szczęście poradziłam sobie sama, ale agresor był połowę mniejszy od Tajgi. Post napisałam, żeby zwrócić uwagę ludzi na problem flexi, bo ewidentnie problem jest :/ na fb niektorzy juz pytali "to jak ma pies normalnie chodzic na flexi?". Przykre, że Twój pies został pogryziony :( Piszesz o staniu na środku i nie zwracaniu uwagi na psa, to niestety dotyczy większosci psiarzy, których spotykam. Ciekawe czy i kiedy ludzie się ogarną?
UsuńKiedyś stosowaliśmy flexi (jeszcze pewnie gdzieś leży w domu), bo wygodna, nie plącze się, nie brudzi się itp. Na szczęście mieszkamy poza miastem i nie ma tu sytuacji "zza rogu", gdzie nie widać kto nadchodzi.
OdpowiedzUsuńZrezygnowaliśmy z stosowania, gdy udaliśmy się na lekcje z wychowania psa i m.in. chcieliśmy oduczyć go ciągnięcia na zwykłych spacerach (treningi to co inneg0;))- naturalną decyzją było używać tylko zwykłej linki:) I już zostało na stałe:)
Teraz używamy 3 rodzajów smyczy: zwykłej przepinanej, długiej linki treningowej i amortyzowanej smyczy do biegania i na rower.
U nas często akcje "zza rogu" sa nieuniknione - Warszawa. Na co dzien uzywam smyczy 180 cm, rzadko 150 cm. Zaczynamy przygode z bieganiem, wiec pas i smycz z amortyzatorem.
UsuńPozdrawiamy :)
Popieram te smycze dla psów to tragedia i masakra jeśli chodzi o linkę,ale!Dla kota jest suuuper,sama posiadam 3m nie dużo żeby kot za wysoko nie wlazł na drzewo,w mieście używam zwykłej metrowki ale w lesie na łące zawsze flexi kot jest bezpieczny no i może sobie na więcej pozwolic🙂Wracając do psów aż mi się słabo robi jak widzę Panią z psem która zamiast przycisków łapie za linkę żeby psa przyciagac🙄 może jak ludziom poprzecina paluchy to się oducza używać bezmyślnie tych smyczy😅
OdpowiedzUsuńJezu, serio ktoś łapie za linkę? Mnie taka raz pod kolanem przejechała, bo pies mnie podciął latem - ból nie do opisania :/ Super, że wychodzisz z kotem na spacery. Moja suka jak widzi kota na smyczy to głupieje i traktuje takiego kota jak psa :D Ile razy widziałam jak pies wyrwał flexi z ręki... jak poplątał innego psa... To jest masakra i ten brak umiejętności korzystania z guzika blokady. Na flexi powinno się prawo jazdy zdawać :D :P
UsuńPozdrawiamy :)
Ja osobiście uważam, że Flexi to nie zło. Po prostu ludzie nie potrafią z niej korzystać, jak należy. A jak widzę psa w kolczatce i Flexi to włos mi się na głowie jeży.
OdpowiedzUsuń37 year old Community Outreach Specialist Alia Marquis, hailing from Nova Scotia enjoys watching movies like I Am Love (Io sono l'amore) and Coffee roasting. Took a trip to Historic Centre of Mexico City and Xochimilco and drives a Ferrari 250 GT California. siec
OdpowiedzUsuńZgadzam się z wszystkim tym co zostało zawarte w artykule, ale mam wrażenie, że problemy te występują głównie podczas miejskich spacerów. Ja używam często flexi na spacerach i mój pies jest przeszczęśliwy, daje mu to większą swobodę, o drzewa i krzaczory raczej nigdy nie zahaczyliśmy, a często właśnie "biegamy" po terenach gdzie o te przydrożne krzaczory i drzewa całkiem łatwo. Flexi to idealne rozwiązanie tam gdzie stosunkowo ciężko spotkać innego psa, a strach puścić psa luzem (spacer mało uczęszczaną drogą, ale jednak od czasu do czasu coś tam przejedzie), albo gdzie nie można go puścić luzem (las)- psiak ma po prostu trochę więcej luzu ;) Co do szybkiego skrócenia smyczy, jeśli pies jest ułożony nie ma z tym problemu, przynajmniej tak jest z moim psiakiem:)
OdpowiedzUsuńnie zgadzam się z tytułem artykułu, mam pieska z fundacji ( z lękami rożnego rodzaju) zalecenie było aby wychodzić na spacery na smyczy przepinanej co najmniej 5m dla pieska 15 kg ( my kupiliśmy 10m ) pies po mimo szkoleń, spotkań z behawiorystą strasznie ciągnął na lince ( po mimo 4 spacerów w tym 3 godzonych i jednego gdzie mógł się wybiegać bez smyczy ) po zakupie flexy 10m przeznaczonej dla pieska 25kg Maksik pięknie chodzi przy nodze, rzadko kiedy używam blokady. A CO DO człowieczków posiadających PSY opisanych powyżej zgadzam się w 100 % bo nie wiem co oni maja w tych głowach :(- KAŻDY PRZED ZAKUPEM BĄDŹ ADOPCJĄ POWINIEN PRZEJŚĆ KURS SPACERU Z PSEM I WYMIJANIA INNYCH PIESKÓW
OdpowiedzUsuń