Lato powoli się kończy, więc to idealny moment na powspominanie wodnych szaleństw! Czy Wasze psy pływają? Czy lubią szaleć w wodzie? Tajga pływa nawet zimą, a kiedy lód skuje kanałek i staw w parku, to jest bardzo zaskoczona "ale jak to? gdzie woda?".
Niżej filmik z małego wypadu nad Zegrze, jak widać bawiliśmy się fantastycznie. Co najważniejsze bez problemu można tam dojechać komunikacją miejską a rano to miejsce świeci pustkami - idealna miejscówka dla nas!
Jak pani nauczyła tego psa pływać?!
Jest to chyba najczęstsze pytanie jakie słyszę kiedy Tajga aportuje z wody. Nadal mimo upływu lat dziwi mnie to pytanie, bo przecież każdy pies potrafi pływać i to od maleńkiego szczeniaka. Niektórzy twierdzą, że to nieprawda, jednak ja uważam, że jest to prawdą. Nie każdy pies jednak lubi wodę, nie każdy pies ma na tyle odwago by stracić grunt pod nogami i cieszyć się pływaniem.
Tajga potrzebowała małej zachęty i pomocy w przełamaniu strachu przed pływaniem i przed utratą gruntu pod łapami, ale pływać umiała od zawsze. Z tym, że na początku śmiesznie pionowo pływała, ale szybko się wyrobiła i od ponad 3 lat pływa jak wydra Jest tylko jeden problem - nie wskoczy do wody, nie lubi stromych brzegów, preferuje łagodne zejścia i stopniowe zanurzanie się. W tym roku pierwszy raz wskoczyła z pomostu do jeziora a raczej wpadła... Zrobiła to sama z siebie bez zachęty jednak nie spodobało się jej to. Trudno nie naciskam, widocznie to dla niej za dużo i nie czuje się pewnie.
Niby jak można nauczyć psa pływać? Nie założymy mu rękawków, nie wynajmiemy instruktora, nie damy makaronika i nie wytłumaczymy jak machać łapami Są psie kapoki, jednak nie nauczą one psa pływać. Psy, które nie akceptują szelek i ubrań jak moja Tajga wręcz poszłyby na dno w kapoku Inna sprawa, że dla mięśni i treningu lepsze jest pływanie bez kapoka, oczywiście na sprawdzonym zbiorniku wodnym i z możliwością, że w razie W to my wyjmiemy psa z wody. Co innego łódka, kajaki i żeglowanie po jeziorach, wtedy kapok jest bardziej zasadny.
Jak przekonałam Tajgę do wody?
Początki...
Tajga mając jakieś 10 miesięcy wpadła do jeziora goniąc kaczkę, zimą... ale nie zraziła się jakoś bardzo do wody. W końcu to twarda suka jest Na tymczasie też jakiś tam kontakt z wodą miała, więc plan od wiosny była taki - mój pies będzie pływał! Zaczynałam głupio, bo od fontann, gdzie pies absolutnie wchodzić nie powinien ze względu na skład wody, ale nic się nie stało. Tylko tam było płytko i mogłam włożyć psa nie ryzykując wpadnięcia do wody na główkę. Później weszłam do wody na Polu mokotowskim prawie na środek, Tajga natychmiast wskoczyła za mną i na tej głębokości musiała już płynąć co robiła bardzo pewnie i bez problemu. Później wrzucałam jej piłkę lub patyk do pobliskiego kanałku lub stawu a za aportem Tajga podobnie jak za mną wskoczy nawet w ogień. Latem sama chętnie zaczęła wchodzić do wody, bo zrozumiała, że to fantastyczny sposób na ochłodę.
I tak sobie pływa i bardzo to lubi, zwłaszcza teraz kiedy jedyna dozwolona zabawa i aport to ten w wodzie. Początkowo podkładałam jej też ręce pod brzuch i asekurowałam jak zaczynała tracić grunt pod łapami i musiała płynąć, ale nie potrzebowała tego i tylko jej to przeszkadzało. Miała jednak ta pewność, że jestem blisko i w razie czego ją wyjmę. Zaufanie do przewodnika, pewność siebie i odwaga psa są tu moim zdaniem kluczowe, no i zamiłowanie do pracy, zabawy i robienia różnych rzeczy z właścicielem. W naszym przypadku inne pływające psy ani trochę nie zachęcały Tajgi do podjęcia prób wejścia do wody.
Czego absolutnie nie robić?
Nie wolno wrzucać psa do wody i na siłę, zwłaszcza do głębokiej wody, bo może się nabawić takiego lęku, że już nigdy nie przełamie strachu przed pływaniem. A chyba nie taki efekt chcemy osiągnąć?
Jak dotrzeć nad Zalew Zegrzyński bez samochodu?
Nic prostszego! Dojeżdża tam miejski autobus 705 przystanek Port Nieporęt (na żądanie, 2 strefa biletowa). Wystarczy przejść na druga stronę ulicy, przejść przy szlabanie i parkingu, dojść do wody. My stacjonowaliśmy przy parku linowym Radocha - mniej osób i prawie na końcu dostępnej linii brzegowej. Jest to fajne miejsce, dzika plaża i kąpielisko, na oficjale psy maja zakaz wstępu. Woda sięga lekko powyżej kolan przy wzroście 165 cm nawet dobre kilka/kilkanaście metrów od brzegu, nie było nagłych uskoków, więc nawet niepływające osoby mogą spokojnie zamoczyć nogi i pobawić się w wodze ze swoim psem.
A Wasze psy lubią wodę? Próbowaliście je nauczyć pływania, z jakim skutkiem? Teraz jak nic nie stanie nam na przeszkodzie (znając Tajgę coś wymyśli...) planujemy jesienią skoczyć nad morze, bo w sezonie ze względu na temperaturę i tłumy byłaby to udręka zamiast miło spędzonego czasu.
Freya nie lubi wody, do jeziora weszła tylko "po kostki" i to też przypadkiem bo wlazła w krzaki na lądzie, a wyszła szuwarami brodząc w wodzie. Iggy natomiast wejdzie po łokcie, ale tak aby brzucha nie zamoczyć. Może się w tej wodzie bawić, ganiać i szaleć, ale nie będzie pływał. Co ciekawe bardzo nie lubi jak pada deszcz, drobny mu jeszcze nie przeszkadza, ale jak zaczyna mocniej padać to już chce iść do domu. A Frei nie przeszkadza nawet, że jest ściana deszczu, jej się wtedy najlepiej spaceruje. Takie mam dziwaki. :D
OdpowiedzUsuńTajga do 2 roku życia olewała deszcz, potem był problem, bo nawet wysikać się nie chciała - pieski się rozpuszczają na deszczu :D Teraz widzę znów zmianę (nie wiem na jak długo) i deszcz na nowo jest spoko. Tajga być może dlatego tak polubiła wodę i pływanie, bo bardzo źle znosi słońce i temperaturę powyżej 18 stopni. A co do wanny i kąpieli w domu - największa kara, nienawidzi kąpieli w wannie :P
UsuńPsy czasami boją się wody. My regularnie zabieramy naszego na żagle. I .. nie boi się! Psy można wszystkiego nauczyć!
OdpowiedzUsuń