ciasteczka

sobota, 10 września 2022

Czy warto to kupić? Produkty ze sklepu OFiuFiu pod lupą cz.1

Pamiętasz jeszcze stare, dobre (chyba?) czasy, kiedy na psich blogach głównie recenzowało się różne pieskowe akcesoria? Ja jestem tak stara, że pamiętam. I postanowiłam do tego od czasu do czasu wrócić.

Na pierwszy ogień idzie kilka produktów ze sklepu OFiuFiu, który zna chyba każda szanująca się psia matka (i psi ojciec). A my mamy od niedawna przyjemność być jego ambasadorkami. 

Składana miska podwójna turystyczna z jedną spowalniającą Kiwi Walker
Nie będę zanudzała Cię opisami producenta, odsyłam przy każdym produkcie do opisu w sklepie (klik!)

Zakup składanej miski podróżnej podwójnej i zasuwanej na zamek niczym starodawne etui na płyty CD chodził za mną już od dawna. Dlaczego? Zwykłe silikonowe składane miski szybko mi się niszczyły, łamały na składaniu, były całę w piasku, sierści i kłaczkach z szarpaka - uroki noszenia wielu rzeczy w plecaku spacerowym. A zapięcie takiej miseczki do plecaka czy nerki, paska nie leżało mi, bo raz kropelki wody mnie moczyły, dwa dyndająca tak miska bez zabezpieczenia szybko się niszczyła. My to mamy problemy pierwszego świata i wymagania... hihi 


Nie było więc najmniejszego problemu z wyborem produktów do testów. Wybrałam miskę w ślicznym niebieskim kolorze. Postawiłąm na jedną zwykłą a druga ma dno z "labiryntem". Jeśli trafi się jakiś wyjazd, to nasze walizki będą lżejsze i będzie więcej miejsca na inne rupieci, bo miseczki przypnę do plecaka czy nerki i w drogę. Dzięki dnu mającemu trochę spowolnić psi odkurzacz nie będzie problemu z pochłanianiem zbyt łapczywie posiłku. Sprawdzałam w dimu i działa! Na spacerze można włożyć smaczki i też troszkę urozmaicić psu spacer.


Miska posiada mocne rzepy mocujące ją do etui. Odpinamy, myjemy, wycieramy/suszymy, zapinamy i miski są jak nowe na kolejne spacery, czy podróże. Po ponad miesiącu prawie codziennego używania miski są jak nowe. Samo etui jakoś mocno się nie brudzi, zabrudzenia po wyschnięciu z grubsza z niego odpadają. Jak są mocniejsze wystarczy przetrzeć mokrą szmatką lub gąbką.


Jeśli chodzi o wytrzymałość długoterminową, to wrócę z odpowiedzią za rok i w kolejnych sezonach.
Tajga nie z każdej miski chętnie pije wodę z tej polubiłą picie na spacerach od razu. Być może jest to zasługa braku tego mocnego smrodku chińskiej gumy, który często towarzyszy tego typu produktom.


Suwak chodzi sprawnie, nie zacina się. Miski mają po 350 ml pojemności każda, więc dla dużych psów mogą być odrobinę za małe. Dla mniejszych psów i tych z krótką szyją mam dobre wieści, można regulować wysokość misek - wystarczy nie rozkładać ich na maksymalną wysokość. Misa jest lekka i wygodnie się jej używa.


Silikon, z którego są wykonane ma odpowiednią grubość. Nie jest sztywny i nieprzyjemny, ale równocześnie nie jest też tak miękki, że pies skłąda miskę podczas picia czy jedzenia, co ważne, bo mogłoby odstraszać psy lękliwe, niepewne.

Miska ohBowl rozmiar M (tutaj ją znajdziesz!)
Tajga z roku na rok jest coraz starsza. Jest w dokonałej kondycji mimo zbliżających się 10 urodzin. Boję się jej starości. Chcę oszukać ewentualną demencję. Dlatego zdecydowałam się wzbogacać jej środowisko w kolejne zabawki, tekstury, wydawać posiłki inaczej. Niestety mam psa, który po kilku użyciach szybko nudzi się nowościami i potrzebuje innych. Te starsze wyjęte po czasie potem znów są jak nowe.

Miska ma też specjalne jakby gumowe, ale dość wytrzymałe wypustki, które mają czyścić język psa pod koniec posiłku a przy okazji stymulują psa. Zostałą zaprojektowana przez lekarza weterynarii (koty mają swoją wersję OhBowl). Zwiększona produkcja śliny ma przyczyniać się do lepszego stanu zębów i dziąseł. Jednak niech nikt nie wpadnie na pomysł zaprzestania szczotkowania psich zębów na rzecz miski - to nie wystarczy! 

Kupiłam tą miskę, bo byłam ciekawa, czy Tajga nie zacznie z niej połykać łapczywie mokrej karmy. Okazało się, że fanie da się wgnieść, wsmarować częściowo karmę w lekko gumowe wypustki znajdujące się na dnie miski w kształcie kości. Dodatkowo miska ma tak wyprofilowane dno, że pies chcąc łapczywie pobrać pokarm paszczą trafia na górkę i nie jest to takie łatwe. Za to łatwo ją umyć, co ja szalenie cenię sobie we wszelkich psich zabawkach na jedzenie, udziwnionych miskach i matach (nie mamy zmywarki). Psu też dość łatwo zjada się wszystko do konca, więc miska nie frustruje i mieści więcej niż standardowe lickimaty, nie mamy brudnej podłogi dookoła.

Jeśli, więc szukasz niby zwykłej miski, ale nie do końca, bo ani Ty ani Twój pies nie lubicie nudy, to warto się zainteresować OhBowl. Łatwo jest też dolać odpowiednią ilość wody do porcji karmy w przypadku psa, któy nie pobiera odpwoedniej ilości wody sam.

Minus jest taki, że ma dość obszerne dno i ta miska nie mieści mi się na wadze kuchennej, więc muszę porcję karmy odważyć w innym pojemniku i przełożyć do OhBowl. Za to jest porządnie podgumowana i będzie dobrze trzymała się podłogi. Nie ma nóżek gumowych, więc ich nie pogubi, co u nas w innych miskach jest częste.


Slodog, czyli niby lickimata a jednak coś innego (klik! do sklepu)

Ten, kto ma psa, który żyje po to aby żreć i robi to bez względu na ilość i wiek na wyścigi sam ze sobą, ten wie, że to problem... Ale jeśli macie dodatkowo psa, którego turbo frustrują i pobudzają wszelkie kongi, miski labirynty, kulesmakule a nawet część lickimat, to pozostało walenie głową w ścianę...


Nie! Jest dla Ciebie i dla Twojego psa ratunek!
SLODOG to jest taka super miska, że jakbym miała mieć w domu tylko jedną, to wybieram tą w ciemno.

Zalety:
🔥Najlepsza na świecie miska spowalniająca, która nie frustruje, nie stresuje, nie wywołuje niepokoju i napięcia, bo pies nie musi gonić uciekającego jedzenia
🔥Idealna do karmy mokrej oraz suchej, podejrzewam, że do mielonego barfa też będzie spoko 
🔥Duża, co chroni pół mieszkania przed uwaleniem w karmie
🔥Stabilna z 4 antypoślizgami
🔥Pies wyjada z niej wszystko do czysta
🔥Myje się praktycznie sama pod strumieniem gorącej wody z prysznica lub ekologicznie - sprayem Totobi (wystarczy wytrzeć bez spłukiwania)
🔥Trwała używamy od ponad roku codziennie i nie ma żadnego śladu użytkowania
🔥Jeśli masz psa, który pije za mało wody to SloDog pozwoli przemycić ją razem z karmą i nic nie wylewa się jak z płaskich mat
🔥Wymieszanie i podanie supelmentów jest banalnie proste

❌Wady?
Dla mnie tylko jedna, jest dość duża i jak się nie ma sporej szafki czy szuflady, to jest problem z przechowywaniem. Ale jednocześnie wielkość sprawia, że mieści się w niej do 500g mokrej karmy, więć coś za coś.


Gumowa szczotka CarPET (klik do sklepu!)
Tajga jest psem sypiącym się całorocznie jak choinka (zdrowa, suplementowana, taka jej uroda, ciągle odrastający podszerstek i alergia środowiskowa nie pomagają). Wszędzie są jej kłaki. Nie chcę używać popularnych rolek klejących, bo generują masę śmieci, trzeba rolować wielokrotnie a i tak nie zawsze wszystko złapią. Zwłaszcza z koca, poduszki, futerka z dłuższym włosiem.

Zakup gumowej szczotki CarPET też chodził za mną od dłuższego czasu, ale jakoś nie byłam pewna. Zaryzykowałąm i jestem bardzo zadowolona. Mam nadzieję, że posłuży na długo. Z staregoz skulkowanego koca ściąga nawet tczęściowo te zmechacenia materiału razem z psią sierścią. Poduszki, pluszaki Tajgi, sztuczne futerko czyści idealnie. Jeśli szujacie podobnego produktu, to warto dać szansę tej niepozornej szczotce. Jedynie mocne tarcie po szorstkich dywanach może trochę zetrzeć te gumowe wypustki i tu byłabym ostrożna, Miałam taką przygodę z inną gumową zbieraczą sierści.


Mini krewetki Kiwi Walker

Wybrałam je z uwagi na to, że mają poniżej 30% tłuszczu w suchej masie, co jest dla nas ważne po epizodzie podrażnienia trzustki. A niestety niewiele smaczków z dobrym skłądem spełnia to kryterium.
Tajdze bardzo smakowały syszone krewetki, ale są duże i przy małym/średnim psem dają trochę za dużo dodatkowych kalorii. Te mini krewetki wydawały się więc idealne, czy tak jest rzeczywiście?

To przysmaki liofilizowane, czyli suszone sublimacyjnie. Jest to proces konserwacji uznany za najbardziej zachowawczy dla wartości odżyczych produktu. Polega na usunięciu wody z zamrożonego produktu przez sublimację lodu (lód przechodzi bezpośrednio w parę wodną, z pominięciem stanu ciekłego). Proces ten przebiega w niskiej temperaturze oraz pod znacznie obniżonym ciśnieniem.


Początkowo Tajga była zdziwiona, tym, co ja jej podałąm do jedzenia. Potrzebowała chwili żeby stwierdzić, że te maleństwa jednak można jeść i są pyszne. Być może to przez nieco mniej intensywny zapach niż ten z dużych suszonych krewetek? Albo przez lekkość i brak charakterystycznego chrupania? Nie wiem, ważne, że Tajga je polubiła.

Mały i leciutki słoiczek skrywa pod nakrętką wieczko, jak w puszce a pod nim znajdziesz ponad 600 maleńskich krewetek. To 100% krewetek, bez barwników, konserwantów, polepszaczy smaku.

Mi osobiście nie do końca sprawdziły się jako smaczki spacerowe. Już tłumaczę dlaczego. Same w sobie nie brudzą rąk i nie kleją się, nie są tłuste, ale już w połączeniu z ręką zaślinioną przez psa trochę się przyklejają do palców. Są tak małe i lekkie, że trudno je wydawać rzucając na trawę - nie lecą daleko, chwilę zajmuje szukanie a mi zależy na szybkim wydaniu przysmaku i braku przerw np. w rozgrzewce czy fitnessach w parku. Raz krewetka przykleiła się Tajdze do wargi i desperacko jej szukała na chodniku, co wyglądało komicznie, a ja po chwili zorientowałam się, co ona wyprawia. Trochę też kruszą się w saszetce podczas długiego spceru i szybkiego sięgania po smaczki ręką, ale nie jakoś dramatycznie.

Ale jako smaczki wydawane przy domowych ćwiczeniach, węszeniu w mieszkaniu po spacerze, czy jako ozdoba i dodatek do wydanego na macie, czy w misce spowalniajcej posiłku sprawdziły się bez zarzutu. Tutaj znajdziesz je w sklepie (klik!). Wydaje mi się, że to smaczek raczej dla mniejszych niż większych psów, ale musisz sprawdzić to sam, bo nikt tak nie zna Twojego psa jak Ty. Fajne przy odchudzaniu psa, bpo małych smaczków można podać trochę wiecej i nie trzeba ich kroić ani łamać.

Balsamik HushRash na rany i wypryski od Doganica

Nigdy nie miałam niczego z tej firmy, bo byłam wierna kosmetykom Totobi. Chialam sprawdzić ten balsamik a akurat trafiło się złamanie pazura, otarcie skóry w jego okolicy oraz zadrapanie skóry w krzakach lub podczas drapania pazurem. Jak się dowiedzialam Doganica zawiesiła działalność, więc póki OFiuFiu ma zapasy, to możesz kupic go tutaj (klik!). My testowałysmy akurat mini wersję, ale są też większe.

Teraz będzie śmiesznie, ale... zapach tego balsamu przypomina mi trochę kostkę rosołową (taką chemiczną dodawaną w reklamach do zup). Nie wiem dlaczego. Ale już z małymi otarciami skóry radzi sobie dobrze 2-3 dni i po lekkom uszkodzeniu nie ma praktycznie śladu, nie robi się brzydki strup. Dobrze jest mieć coś takiego a psiej apteczce. Oczywiście używałam go po odkażeniu uszkodzonego naskórka.

Kostka wegańska kokos+batat od Sytej Michy (klik do sklepu!)

Tajga kocha kokosa, bataty już nie za bardzo. Kupiłam żeby sprawdzić czy ta kostka jej podejdzie. Jest wegańska, ale nie dlatego ją wybrałam a z uwagi na brak skóry wołowej, która w ostatnich czasach coraz mniej służy brzuszkowi Tajgi (mam wrażenie, żę chodzi o jakość i pochodzenie skóry). Ogólnie niestety wróciliśmy do czasów, że gryzaki, nawet naturalne jej nie służą. 


Początkow kostka pachnie kokosem i Tajga się na nią rzuciła, ale po bliższym zapoznaniu nie chiała jej jeść, bo zapach na dłuższą metę jest bardzij sztuczny niż kokosowy. Kostka jest mniejsza niż te standardowe. Ostatecznie zjadłą ją bardzo szybko za jakies 3-4 dni podczas wizyty znajomego. Nie było broblemów z brzuszkiem, kupy były normalne. Kupiłam kolejną i też nie podrażniła brzuszka, więc warto sprawdzić u wrażliwych psów. Niestety na długie żucie nie ma co liczyć.

Kieszonka Toppl West Paw Zogoflex (duża i mała, tu znajdziesz w sklepie)

Jakiś rok temu kupiłam kieszonki w obu rozmiarach. Dużo dobrego o nich słyszałam, ale ze względu na cenę odkłądałm zakup. Przed adopcinkami się zdecydowałam i to była bardzo dobra decyzja!


Kupiłam małego i dużego Toppla. Nie zamierzałam ich składać razem ani mrozić. Dla Tajgi jedzenie jest najważniejsze i każde utrudnienie jej dostępu do niego albo podanie w zabawce, króra się toczy a nic nie wypada powoduje ogromną frustrację, pobudzenie, irytacje. A to pobudzenie rośnie dosłownie z sekundy na sekundę...
Dlatego też kongi u nas się nie sprawdzają. Głównie przez niemożliwość wyjedzenia mokrej karmy do końca a są dość małe i nie chcę tam wkładać suchej karmy na dno, która wypadając z końcówki też mi pobudza psa.

I tak kieszonki okazały się idealne dla takiego harpagna i furiata jak Tajga! W zależności od typu mokrej karmy do dużej upchniemy około 200g a do małej prawie 100g jedzenia. Po kilkunastu tygodniach stwierdziłam, żę jednak mała kieszonka jest za mała i cała zawartość od razu ląduje na podłodze. Trudniej w niej podać suplementy i wymieszać. Kieszonka znalazła inny dom na olx. A my cieszymy się z duzej.


Latem poszłą trochę w odstawkę, bo muszę dolewać Tajdze wodę do każdego posiłku (sama wypija za mało) a z Toppla wszystko się wtedy wylewa tą dziurką z boku.


Materiał, z którego jest wykonany jest porządny i trway. Nie śmierdzi tak strasznie gumą jak kongi (nie pomogło u nas mycie ani wietrzenie...). Brak dziwnych rowków sprawia, że łatwo je umyć, co dla mnie jest bardzo ważne w przypadku psich zabawek i akcesoriów. Tajdze czasem, co widać na powyższym zdjęciu miezy tymi wypustakmi zostaje taka kulka karmy. Wystarczy odwrócić do góry dnem i stuknąć o podłogę. Same wypustki są dość długie, ale bardzo elastyczne, co dla wrażliwych psów może być istotne. Tajga nie lubi twardych zabawek i gardzo nimi.


Miska składna i smaczki Kiwi Walker oraz balsamik na rany, to produkty z pierwszej barterowej paczki ambasadorskiej w ramach współpracy barterowej ze sklepem OFiuFiu. Reszta produktów to moje zwykłe zakupy jako klienta. Slodog to zeszłoroczny prezent od sklepu, który bardzo przypadł mi do gustu i w tym zestawieniu ta miska poprostu musiała się znaleźć.

2 komentarze:

  1. mam taką samą nadzieję co przemówczyni :D szkoda że tych balsamików nie ma, bo bym smarowała nim kocie łapki, nie mniej jednak ta gumowa szczotka-kostka to coś co natychmiast muszę zamówić! mój kot brytyjski długowłosy jak linieje to zostawia swoje kłaki wszędzie, rolki z klejem i odkurzacz nie dały rady, a to wygląda na porządne akcesorium :D

    OdpowiedzUsuń

tajgaowczarekmazowieckikelpie.blogspot.com