ciasteczka

sobota, 29 grudnia 2018

Podróż z psem autobusem przez pół Polski, czy to możliwe? Jak się przygotować do podróży?


Witajcie po dłuższej przerwie, która była spowodowana naszym świątecznym wyjazdem i wieloma sprawami, które wymagały załatwienia na wczoraj. Jesteście ciekawi czy da się podróżować z psem autobusem, popularnie nazywanym PKS-em? Zapraszam, więc do lektury!

O podróżowaniu z psem pociągiem napisano już wiele. Ja pociągów nienawidzę! Brud, opóźnienia, schodki, na których można się zabić, no i brak dogodnych połączeń do miejscowości, gdzie muszę dojechać. Dodatkowo pociągi jeżdżą na "mojej trasie" nawet 2-3 godz dłużej niż autobus... Natomiast autobusy owiane są złą sławą i podobno nie da się podróżować na dalsze trasy z psem. Niemożliwe stało się możliwe, mieliśmy szczęście, czy jednak ludzie robią z igły widły w internetach? Porwaliśmy się z motyka na księżyc, 3 walizki, plecak i psia torba, Tajga i my dwoje. Prawie 300 km do przejechania, w tym przesiadka, a w samej Warszawie dojazd na dworzec autobusem i SKM-ką.


Jako ciekawostkę dodam fakt, że wredna baba na kasie powiedziała, że z psem nie pojedziemy, kiedy chcieliśmy z wyprzedzeniem kupić bilety... Regulamin przewoźnika jednak wyraźnie mówi, że ze średnim psem, który jest na smyczy i w kagańcu kierowca nie za bardzo ma prawo nas nie wpuścić. Kierowca może odmówić przewozu jeśli pies jest uciążliwy, brzydko pachnie, stwarza zagrożenie, nie ma szczepień, jest uznawany za rasę agresywną lub w autobusie jest tłok a wielkość zwierzęcia utrudniałaby przemieszczanie się pasażerów po autobusie. 

Wystarczy kupić bilet dla psa z ulgą 70% albo bilet na bagaż, którego cena kształtuje się też w okolicach 30% ceny naszego biletu. Małe psy w transporterze na kolanach jadą za darmo. Pies przewodnik również podróżuje za darmo. 

Alergia kierowcy, któregoś z pasażerów lub nieuzasadniony strach przed psami jest tylko wymówką, która nie ma pokrycia w regulaminie! Wsiadając do autobusu kupujcie bilet na pewniaka i nie pytajcie czy możecie z psem, bo otwieracie kierowcy furtkę do wyproszenia Was z pojazdu. Na Tajgę żaden z 4 kierowców, z którymi podróżowaliśmy (3 różnych przewoźników) nawet nie spojrzał. Nie sprawdzali szczepień, nie pytali o nie. Jeden kierowca pytał czy mamy pudełko jakby pies coś chciał robić czy jakoś tak. Drugi przypomniał, że pies jedzie na podłodze a nie na siedzeniu, ale wszystko miło i bez problemów. Dodam, że kiedyś Michał jechał z Tajgą sam i kierowca miał alergię, poprosił żeby usiadł z psem z tyłu i nie robił większego problemu. Można? Można!


Jak przygotować siebie i psa do podróży? Kilka cennych rad:
  • pies na smyczy i w kagańcu (wygodny, fizjologiczny, który umożliwia dyszenie) zanim podjedzie autobus
  • książeczka zdrowia/paszport z aktualnymi szczepieniami w ręku
  • lepiej nie karmić psa przed podróżą, jeśli źle znosi jazdę, to nie ryzykowałabym w ogóle takiej podróży, ja podaje Tajdze o połowę mniejsza porcję przed podróżą, ale ona nie ma najmniejszego problemu z chorobą lokomocyjną i perfekcyjnie znosi jazdę niemal każdym środkiem transportu (tylko samolotu i helikoptera nie testowałam, no i motocykla)
  • wyspaceruj porządnie i zmęcz psa psychicznie przed podróżą, co umożliwi spokojny przejazd bez nadmiernej ekscytacji
  • zadbaj o to, żeby pies porządnie opróżnił pęcherz i jelita - zwłaszcza przed kilkugodzinną podróżą 
  • zabierz małą szmatkę do wytarcia łapek, brzuszka i ręcznik lub kocyk do pościelenia na podłodze, aby psu było wygodniej
  • ogranicz ilość wypitej przez psa wody przed podróżą
  • zabierz wodę i podaj psu po podróży, w autobusie może być bardzo ciepło i pies będzie spragniony
  • przed przesiadką zrób mały spacer, daj psu możliwość załatwienie swoich potrzeb fizjologicznych
  • pies musi być dobrze zsocjalizowany! nie może bać się tłumu, musi ignorować ludzi i być ogólnie ogarnięty


I tak święta spędziliśmy dość antyświątecznie, po naszemu włócząc się po wsi i po okolicznych polach w moich rodzinnych stronach, w dresach jak menele. Wróciliśmy, zrobiłam wielkie pranie, trochę popracowaliśmy i jutro znów uciekamy z miasta na wieś. Tym razem w rodzinne strony Michała. Mam nadzieję, że tam sylwester i nowy rok nie będzie jednym wielkim poligonem... Czeka nas około 10 km spacer z bagażami, bo do tej wioski nie dojeżdża autobus... Trzymajcie kciuki żeby nie padało! 

Dajcie koniecznie znać w komentarzach, jakie Wy macie doświadczenia związane z podróżowaniem z psem autobusami dalekobieżnymi. Jestem ciekawa jak to wygląda. Grzebiąc w regulaminach żaden prywatny przewoźnik i busiarze nie wyrażają zgody na przewóz jakichkolwiek zwierząt... PKS-y większości miast pod pewnymi warunkami zabierają małe i średnie zwierzęta. Duże psy niby też, ale bywa trudniej, zwłaszcza kiedy autobus jest załadowany po kokardę.  


PS 1: Celowo nie podaje nazw przewoźników, co by nie zrobiło się o tym głośno i żeby Janusze i Grażyny z niewychowanymi psami nie zapragnęli podróżować ze swoimi niewychowanymi psami. Tym samym wystawiliby złą opinie wszystkim psom i psiarzom i jeszcze pozmienialiby regulaminy... Tego bardzo bym nie chciała! 


PS 2: Nikt z podróżujących nawet nie zorientował się, że jedzie z nimi pies (oprócz tych, co z nami wsiadali albo usiedli obok). Tajga nie wydała z siebie nawet pół dźwięku przez ponad 5 godzin. Nikogo nie zaczepiała. Problemy za to stwarzał pewien pan, który chciał co chwila postoju, bo on musi do toalety... 


4 komentarze:

  1. Pozazdrościć spokojnej jazdy z psem. Ja ze swoją, także Tajgą muszę jeździć wyłącznie autem, bo jej pisków i kręcenia się poza mną nie wytrzymał by nikt :)

    A co do przepisów, też można się kłócić. Są zbyt luźne jak np. określenie "średni pies", każdy wie o co chodzi ale jak ktoś chce może zinterpretować to na swoją korzyść. Również nie brakuje świrów, którzy potrafią wywołać histerię w autobusie przez to, że pies się na nich spojrzał a w ich mniemaniu to prawie atak i przez takiego paranoika możemy dalszą drogę przemierzać pieszo ale przynajmniej w spokoju ... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, przepisy są tak samo luźne jak zwalnianie psa ze smyczy w Warszawie ;) Ja je zawsze dopasowuje do siebie, skoro mam psa pod kontrolą, pies jest grzeczny, cichy, nie zaczepia to wsiadam w nią bez pytania o zgodę i spuszczam wszędzie tam gdzie mam ochotę. Nigdy nie trafiłyśmy na problemy ;) Tak, jak Tajga jest psem problemowym, charakternym i upartym, tak są sytuacje, że jest ideałem i do nich należy właśnie podróżowanie :)

      Pozdrawiamy cieplutko :*

      Usuń
  2. No w PKSie to nas jeszcze nie było :) Tzn.byliśmy ale to była zastępcza komunikacja więc musieli nas wziąć :P Czas wypróbować!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dajcie koniecznie znać, czy Was wpuszczono! Plotki głoszą, że z większymi psami od Tajgi bywa różnie :/

      Usuń

tajgaowczarekmazowieckikelpie.blogspot.com