Do napisania tego wpisu skłonił mnie post na fb o psie, który wypadł z okna z 4 p... Nie przeżył. Adoptowano go miesiąc temu ze schroniska. Kurwa mać! Sorry, nie umiem inaczej. Ile jeszcze "wypadków" musi się zdarzyć, ile niewinnych i bezbronnych zwierząt musi zginąć żeby do ludzi coś dotarło? ODPOWIEDZIALNOŚĆ, WYOBRAŹNIA, ROZSĄDEK, MYŚLENIE, czy coś Wam mówią te słowa? Mam nadzieje, że moim czytelnikom tłumaczyć ich znaczenia nie trzeba.
Dlaczego pisze taki post? Przeraza mnie ludzka głupota i nieodpowiedzialność. Tłumaczenie "wypadki się zdarzają" powoduje, ze otwiera mi się nóż w kieszeni. Porównanie do tego, że dzieci tez wypadaj z okien czy balkonów przelało czarę goryczy. Serio? Opiekun psa, kota, dziecka - nieważne - żywej istoty jest za nią w pełni odpowiedzialny i ma obowiązek zapewnienia jej należytej opieki! W przypadku dziecka prokuratura często (albo zawsze?nie mam czasu na sprawdzanie kodeksu) prowadzi dochodzenie czy nie doszło do zaniedbań. Bywa, że ogranicza się prawa rodzicielskie lub odbiera pozostałe dzieci takiej rodzinie, wprowadza dozór kuratora. Tak samo powinno być w przypadku zwierząt. Amen!
Masz zwierzaka? Zabezpiecz do cholery okna, balkony, drzwi, tarasy, podwórko! Nie stać Cie? To nie jest argument, który przyzwala na beztroskie narażanie życia zwierzaka. Powiesz, że masz psa/kota czy inne zwierzę od 20 albo 40 lat i nie posiadasz zabezpieczeń, nie wiesz o co to halo. Koty masz wychodzące i zawsze wracają a jak nie no to trudno. Gratuluje! Właśnie otrzymałeś ode mnie medal idioty roku. To, że nic się nie stało nie oznacza, że stać się nie może. Zwierzę nie zrozumie jak mu powiesz "leż tu sobie i nie wychylaj się, bo spadniesz", ba dzieci tego nie rozumieją i próbują robić niebezpieczne rzeczy. Też im na to pozwolisz, wzruszysz ramionami, wypadki się zdarzają, to tylko dziecko, będziemy mieli inne, kolejne, następne?
My mieszkamy na 2 p, balkon jest zakratowany, ale i tak bałam się, ze Tajga przeciśnie się przez pręty jeśli zobaczy kota lub innego psa pod blokiem. Nawet jak szlam zrobić siku czy herbatę to wolałam ja do mieszkania i zamykałam balkon. Szybko zabezpieczyliśmy dol balkonu siatka a i tak pies na balkonie zawsze jest pod kontrola. Nie wyobrażam sobie zostawienia psa na balkonie pod nasza nieobecność lub przy otwartych oknach. No my niby możemy mieć otwarte okna, bo Tajga siedzi w kenelu, ale nie otwieram ich, bo wiosna-latem może wlecieć szerszeń, trzmiel lub inne ustrojstwo i ja użądlić. Pomyślicie, ze przesadzam. Myślcie sobie co chcecie. Może i przesadzam, ale wiem, że mój pies jest bezpieczny i ma najlepszą opiekę jaką pies może mieć.
Ktoś inny pisał pod postem, że to nie wina własciciela, bo nie przewidzmimy co zwierze zrobi. Krew mnie zalewa. Pisano, że jak pies wbiegnie na ulice pod samochód to tez nie jest wina właściciela. No ja pierdole... Opadło mi wszystko! Musze tak ostro inaczej nie potrafię. Wypadek jest wtedy jeśli stało się coś na co nie mamy wpływu, nie możemy przeciwdziałać, zapobiec nieszczęściu. Rozcięta łapa jest wypadkiem, ukąszenie osy itp jest wypadkiem - nie można trzymać psa pod kloszem lub wyprowadzić w bańce izolującej go od otaczającego świata.
Możecie się ze mną nie zgodzić, ale uważam, że ten młody około roczny pies, który zginął wypadając z okna nie miał dobrego domu. Radykalnie wiem, ale w głowie mi się to nie mieści, gotuje się we mnie. Pies miał dom przez miesiąc, chyba lepiej byłoby dla niego gdyby ten kolejny miesiąc przesiedział w schronisku. Niewykluczone, że miałby lepszy dom, ale nie ma co gdybać. Absolutnie nie winie schroniska, wolontariuszy i ludzi przeprowadzających proces adopcyjny, nie wiem czy wizyty przed adopcyjne też były, nie wnikam. Ludzi nie da się niestety prześwietlić na każdą ewentualność.
Niebawem podzielę się z Wami moim zdaniem o niektórych wymogach adopcyjnych, też będzie kontrowersyjnie. Życie samo przyspieszyło zajęcie się tą tematyką. Osobiście wolałabym zająć się lekkimi i przyjemnymi tekstami, ale nie mogłam przejść obojętnie obok kolejnej bezcelowej śmierci zwierzaka, której z łatwością można było uniknąć.
Ciekawa jestem jakie jest Wasze zdanie w tej sprawie. Zapraszam do udostępniania i dyskusji, za hejty i gównoburze dziękuje.
Nie wiem Piesku jak miałeś na imię, nie znałam Cię... mam jednak nadzieję, że nie cierpiałeś za mocno przez głupotę "właścicieli". Biegaj szczęśliwy po zielonych łąkach za tęczowym mostem.
PS1: zdjęcia ciulowe, innych z balkonu nie mam. Temat jest poważny i o treść się rozchodzi a nie szatę graficzną, artyzm i inne bzdety. Tak wiem, ta siatka nie jest idealna, ale zawsze coś. A i Tajga teraz jest szersza w klatce, plecach i barkach i pewnie nawet jakby chciała, to nie przeciśnie się między pręty, więc za rady dziękuje. Z resztą nigdy nie jest na balkonie bez naszego nadzoru i przeważnie śpi lub grzecznie obserwuje sąsiadów lub przechodniów.
PS2: wybaczcie możliwe błędy i nieskładne zdania targają mną emocje, w dodatku robię milion rzeczy. Uznałam, że ten tekst musi się jednak ukazać - teraz, dziś, jak najszybciej.
Ja zupełnie nie mogę pojąć, jak ludzie maja ograniczoną wyobraźnię. To samo jest w przypadku kotów, gdzie nie chce im się zabezpieczyć okien i balkonów, a przez zwykłe lenistwo giną niewinne zwierzęta.
OdpowiedzUsuńMy też tego nie rozumiemy i nie ma we mnie tolerancji dla takich ludzi, to nie średniowiecze, że się można tłumaczyć "nie wiedziałem".
UsuńPozdrawiam :)