ciasteczka

poniedziałek, 23 kwietnia 2018

Jak zmęczyć psychicznie psa? Alternatywa dla pracy węchowej


Tydzień chuchania i dmuchania na Tajgi łapkę po skaleczeniu w jeziorze mamy już na szczęście za sobą. Było ciężko, bardzo ciężko. Ten pies nie rozumie po co ma się ograniczać i niby dlaczego nagle spacer ma trwać krócej niż 10 km czy godzinę  Dwa dni jeszcze jest do wytrzymania. Trzeciego zaczyna się wycie, piszczenie, szczekanie na wszystko i na nic, dzikie szarpnięcia na smyczy, zrywy. Strajk - nie siknę, nie zrobię kupy dopóki mi porządnego spaceru nie zrobisz, usiądę i będę siedziała zaklęta w głaz, zabiję cię przenikliwym spojrzeniem. 

Oczywiście weterynarze przesadzają jak zwykle. Nie wyobrażałam sobie trzymania łapy 7 bitych dni i nocy w opatrunku przy panujących temperaturach. Łapa po godzinie była zapocona, mokra, śmierdząca, dziwnie rozmiękczona. Wątpię w to, czy by się tak pięknie zrosło i wygoiło bez codziennego wielogodzinnego wietrzenia. Od piątku śmigamy dłuższe spacery, wczoraj zrobiłyśmy jakieś 10 km na jednym spacerze, jeszcze na smyczy i bez szaleństw, ale pies już był szczęśliwy 

Mata węchowa, zabawy węchowe...
Mam popsutego psa  Żadne maty węchowe, żadne chowanie smaczków, żadne szukanie w trawie karmy nie są w stanie zmęczyć Tajgi, podobnie samokontrola i zjadanie poukładanych pyszności na komendę. To wszystko sprawia, że suka nakręca mi się jeszcze bardziej, zaczyna wymuszać żarcie, biega, skacze, szturcha nosem, nigdy nie ma dość. Co więc zrobić z psem? Jak zmęczyć? Jak zapewnić aktywność i pracę bez aktywności?

Mój alternatywny sposób na zmęczenie psa 
Skoro nie można biegać, robić długich spacerów, pływać ani aportować czy trenować frisbee a nos psa nie męczy z pomocą przychodzi komunikacja miejska! Autobusy,  tramwaje, metro, skm-ki (pociągi miejsko-podmiejskie), dworce, przystanki i ich okolica. To niezłe wyzwanie dla psa! Emocje, masa zapachów, ludzi, hałas, bagaże, ciągle się coś dzieje + wyciszanie, siedzenie i obserwowanie tego na dworcu, obok  dworca czy na peronie i dodatkowe proste komendy, skupienie na mnie (z tym nie ma problemu). Łapa uległa wypadkowi w piątek a już w niedzielę była wyprawa autobusem na Dworzec Wschodni, przejazd 1 stację skm-ką i siedzenie na Olszynce Grochowskiej a potem powrót znów autobusem. Od poniedziałku na jeden spacer zawsze jeździłyśmy już do parku komunikacja miejską, tam stopniowo, kontrolowane smyczowe coraz dłuższe spacery, ignorowanie psów, chodzenie przy nodze, pozowanie do zdjęć, obserwacja świata. I to był strzał w 10! Pies wracał padnięty i spał jak niemowlę chociaż nawet 4 km na własnych łapach nie zrobił. 

Z smakołykami i pracą na żarcie nie mogłam szaleć, bo zaraz by się to odbiło na figurze, którą właśnie pięknie udało się odzyskać po zimie i różnych perypetiach i rehabilitacji. Normalnie Tajga może żreć niemal bez wyliczania, bo i tak wszystko ruchem spali. 

Do tego kilka wizyt w pobliskiej zaprzyjaźnionej kawiarni, zakupy w wegańskim sklepie, gdzie trzeba przeprawić się autobusem, tramwajem i metrem na drugi koniec Warszawy. 

Każdy pies jest inny!
Pamiętaj o tym! Nie zawsze wszystko działa i sprawdza się zawsze i na każdym psie, szkolenie, metody pracy, nagradzanie i wiele innych rzeczy dopasowujemy zawsze do konkretnego psa, jego potrzeb, temperamentu, charakteru i upodobań. Nigdy odwrotnie. 

A jak Wy sobie radzicie w takich sytuacjach? Macie psy, które potrzebują bardzo dużo codziennego ruchu i wyszukanej stymulacji żeby w końcu się zmęczył? Czasem chciałabym żeby Tajga miała guzik "on-off" na takie sytuacje i żeby jej nie nosiło. Ale cóż... mnie też nosiło, kiedy nagle nie tłukłam min. 15 km dziennie, więc się jej nie dziwię. 

Miłego dnia i dobrego tygodnia! 


2 komentarze:

  1. Ja zwykle zabieram się za naukę czegoś nowego, gdy pies nie może latać codziennie po lesie. Ale tak naprawdę czas kontuzji/choroby itp i tak zawsze jest ciężki, bo nic nie zastąpi eksploracji terenu. Właściwie jeśli czas odpoczynku od długich aktywności jest krótki, wolę żeby pies większość dnia leżał bo po długim czasie np samych ćwiczeń węchowych i jednocześnie bez wybiegania, jego poziom emocji tylko by się zwiększał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U Tajgi leżenie nie wchodzi w grę nawet przez dobę, bo jej odpierdala :P włącza się agresor i wkurw na cały świat, zaczyna szarpać na smyczy od pierwszych sekund spaceru, nie załatwi się, jest nie do opanowania. Na szczęście jeszcze nigdy tak drastyczne ograniczenie aktywności nie było konieczne i mam nadzieje, że nigdy nie będzie, bo chyba w śpiączkę farmakologiczną trzeba by ją było wprowadzić :P Nocami jęczy, piszczy, skomli, ciągle chodzi, szuka zabawek jak się nie zmęczy

      Usuń

tajgaowczarekmazowieckikelpie.blogspot.com