ciasteczka

czwartek, 21 marca 2019

Postrzeganie psów i psiarzy w przestrzeni publicznej - podziękuj za to innym psiarzom!


Do napisania tego postu zbierałam się już długo, za długo. Czarę goryczy przepełniła sytuacja sprzed paru dni, którą niżej przytoczę. Jest mi smutno, boli mnie to, jak postrzegane są psy i psiarze w przestrzeni publicznej. Współczuję bardzo tej starszej Pani. A zawdzięczamy to nikomu innemu, jak psiarzom - tym nieodpowiedzialnym.

Mam dość obrywania po głowie za bezmyślność, głupotę i brak wychowania innych. Nie chce być wykluczana z przestrzeni publicznej i wytykana palcami tylko dlatego, że mam psa. Grzecznego psa, który wie jak zachować się w komunikacji miejskiej, na ulicy, w centrum miasta, w sklepie, w parku, na biegu, targowisku, czy imprezie plenerowej.


Wyżej macie sytuacje ze starszą panią, wręcz z babuleńką. Nawet nie chce sobie wyobrażać jakie ona psy w życiu spotykała i dlaczego ich właściciele nie reagowali. Stała i nie wierzyła, że pies może być spokojny i nie zaczepia ludzi, nie skacze, nie podgryza. Było mi jej cholernie żal na tym przystanku, czułam straszną złość na tych właścicieli, którzy dopuścili do takich zajść z ich psami.

Dlaczego ludzie biorą psy i w ogóle z nimi nie pracują? Dlaczego pozwalają im na wszystko, czy to moda na bezstresowe wychowanie, tak samo jak wśród rodziców? Dlaczego mają tendencję do usprawiedliwiania wszelkich niepożądanych zachowań wiekiem lub "on tak ma"? 
Przypominam - nie masz prawa puszczać psa luzem, bez kontroli nad nim w miejscach publicznych! Amen. 

Jak potem przeciętny Kowalski widzi psy w przestrzeni publicznej? 
A no tak: 
  • tylko szczekają i gryzą
  • podbiegają i skaczą na ludzi brudząc, śliniąc i/lub podgryzając każdego napotkanego człowieka
  • gonią biegaczy, dzieci, rowerzystów, rolkarzy, deskorolkarzy, osoby o lasce czy o kulach
  • zaczepiają w komunikacji miejskiej i w każdym innym możliwym miejscu gdzie się pojawią
  • przeszkadzają podczas pikników
  • kradną jedzenie
  • nieposłuszne, biegają gdzie chcą

Podsumowując psy są jednym, wielkim zagrożeniem dla wszystkich i tykającą bombą biologiczną. 

A jak przeciętny Kowalski widzi psiarza? Tak:
  • brudas i niechluj - pies obsikuje ściany budynków, krzewy ozdobne i samochody, stawia klocka na środku chodnika czy trawnika a właściciel nie reaguje i nie sprząta. Pewnie w domu też ma syf
  • roszczeniowy i kłótliwy - jego pies ma prawo, jeśli pies zrobi coś niewłaściwego, to nawet nie przeprosi, a im mniejszy pies tym jeszcze częściej kwituje wszystko uśmiechem
  • dba tylko o czubek własnego nosa - nie zwraca uwagi na innych, to inni mają zwracać uwagę na niego i na jego psa
  • nie przestrzega przepisów

Oczywiście wszystko to w wielkim skrócie, bo pewnie "Trudne sprawy" można byłoby z tego tematu nakręcić...

I tak później po naszej wspólnej wizycie na poczcie, w banku, aptece, w punkcie odbioru paczek, czy w innych nietypowych miejscach po początkowym oburzonym wzroku słyszę same ochy i achy. 

"Ojej, to pies może grzecznie siedzieć/stać przez chwilę?
Jak to pani zrobiła, że nie szczeka?
Jakim cudem ten pies nie skacze po ludziach i ich nie zaczepia?! 
Ale ten pies w panią wpatrzony!
On chyba rozumie wszystko co się do niego mówi.
Psy takie nie są, nie słuchają, ten jest jakiś wyjątkowy!
O, umie pozować do zdjęć.
Przecież to niemożliwe żeby pies nie gonił rowerów" (wpisz dowolny obiekt, osobę)
itd., itp. 

Gdyby było inaczej nie zabierałabym Tajgi w miejsca publiczne ani też nie chodziłaby przez 95% naszych spacerów luzem. 


Zróbcie sobie rachunek sumienia, taki prywatny, dla siebie i zacznijcie zmiany od siebie zanim wytkniecie innym jakiś błąd. 

Jak widzę to ja? Psiara, która posiada bardzo ogarniętego psa pod względem życia w mieście i dzielenia przestrzeni publicznej z innymi ludźmi.

Jak Cię widzą, tak Cię piszą czy jakoś tak to szło. Niestety dopóki nie zmieni się postawa psiarzy i nie zwiększy się ich wiedza w zakresie wychowania psów wdrażana w praktyce, tak długo będzie pokutował mit zapchlonego, szczekającego kundla. Wciąż będą ograniczenia, zakazy i nakazy. Psy nadal będą traktowane jak rzeczy, a nie jak członkowie rodziny. Psiarze będą na spacerach ciągle narażeni na niemiłe sytuacje - nikt nie będzie obserwował, nie zada sobie trudu, czy ten akurat sprząta po psie i go ogrania. Dostanie łatkę tego złego, bo skoro 9 spotkanych psów i właścicieli zachowało się nie fair, to niby dlaczego ten 10 będzie w porządku.

Cierpię z tego powodu ja, cierpią inni odpowiedzialni właściciele psów dbający o komfort i bezpieczeństwo wszystkich a nie tylko własny i własnego psa. I w sumie nie dziwię się reszcie społeczeństwa. Sama po tym, czego się naoglądałam i czego doświadczyłam najchętniej nie spotykałabym jakichś 95% psów i ich właścicieli na spacerach.

Dlaczego ludzie są takimi egoistami? Dlaczego tak trudno o kulturę, o dobre wychowanie, o nawet drobny miły gest, o uśmiech, o zrozumienie? Dlaczego psiarze i nie tylko oni tak bardzo lubią uprzykrzać życie innym i w efekcie samemu sobie?

Proste sposoby na poprawę wizerunku psiarzy i psów w przestrzeni publicznej:

  1. Zawsze sprzątaj po swoim psie!
  2. Nie pozwalaj mu sikać gdzie popadnie.
  3. Nigdy nie spuszczaj psa w obecności dzieci, biegaczy, rowerzystów etc. jeśli wiesz, że Twój pies ma z nimi nieprzepracowany problem.
  4. Każdy może nie zauważyć, każdemu psu może coś odwalić - wiadomo. Zawsze przeproś za złe zachowanie psa, odwołaj, zapnij smycz, zaproponuj zwrot kosztów za ukradzione jedzenie lub za wyczyszczenie ubrania, zwróć koszty leczenia jeśli zdarzy się pogryzienie itp. Pokaż klasę, nie bądź burakiem.
  5. Nie idź z psem na kilkumetrowej smyczy, na niezablokowanej flexi jak święta krowa! Zwłaszcza jeśli sporo osób też przemieszcza się po tym chodniku, czy ścieżce.
  6. Nie spaceruj po ścieżce rowerowej - chyba nie trzeba tego tłumaczyć. 
  7. Jeśli widzisz, że ktoś panicznie boi się psa, że dziwnie patrzy, to dla świętego spokoju zawołaj go do siebie, przytrzymaj, odejdź na bok jeśli idzie luzem albo zawołaj i skróć smycz. 
  8. Nie utrudniaj też życia innym psiarzom - panuj nad swoim psem, nie pozwalaj mu podbiegać do obcych, nie pozwalaj na dręczenie innych psów. 
  9. Jeśli regulamin parku, muzeum, skansenu czy komunikacji miejskiej wymaga nałożenia psu kagańca, to załóż go! Nikomu korona z głowy nie spadnie. Na małe psy także są kagańce, mikro pies, to też pies i też ma zęby. Skończmy z podwójnymi standardami.
  10. Nie pozwalaj psu na dewastowanie wynajmowanego mieszkania, sikanie po kątach, ujadanie dniami i nocami - przez takie akcje normalni psiarze mają mocno pod górkę podczas szukania mieszkania do wynajęcia. 

Jak zwykle zachęcam Was do dyskusji w komentarzach. Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Czy ktoś ocenił Was i Waszego psa źle, ot tak, dostało się Wam za nic a raczej za to, jaki wizerunek psiarza i psów w przestrzeni publicznej nakreślili inni? Jakie jeszcze macie pomysły na ocieplenie naszego wizerunku w przestrzeni publicznej? Jestem bardzo ciekawa. 

Zerknijcie też do wcześniejszego wpisu o modzie na bieganie z psem, ale bez psa - wiąże się z tematem dzisiejszego postu. 

Na koniec życzę Wam spokojnych spacerów i żebyście nigdy nie dostali zjebki idąc spokojnie i nie wadząc nikomu z psem przy nodze tylko dlatego, że inni wystawiają psom i psiarzom taką a nie inną opinię. 

16 komentarzy:

  1. Ciekawy wpis, bardzo przydatny zarazem! :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Ze wszystkich twoich postów bije jeden ton: "mój pies jest lepszy niż cała reszta i ja także jestem lepsza od innych właścicieli". Okropnie to męczące.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam nie czytać :P Ja nie śledzę osób, stron i wpisów, które mnie męczą. I tak jestem lepsza i mój pies też jest lepszy, bo myślę i nie dopuszczam do idiotycznych, skandalicznych i niebezpiecznych sytuacji.
      Pozdrawiam Anonima :)

      Usuń
  3. Nie wiem jak do tego podejść, chyba nigdy nie zamieniłam zdania z osobą, obok której przechodzę z psem, nikt też mnie nie zaczepił. Nikt mnie nie opieprzył za nic i nie wdaję się w takie rozmowy. Nikt bez psa mnie nie zwymyślał. Nie pozwalam podchodzić psu do obcych, sama też nie nawiązałabym rozmowy, gdyby ktoś krzywo spojrzał na psa. Natomiast 1. Ludzie nie sprzątają po psach, więc na osiedlu pojawia się od razu: zakaz wyprowadzania psa, zakaz psa bez kagańca, zakaz psa bez smyczy, zakaz, zakaz psa. Co mnie jakoś podskórnie wnerwia 2. Ludzie nie odwołują psa, więc leci za nami i muszę sama interweniować. Co powoduje, że mnie też wkurzają psiarze. 3. Rozciągnięte flexi, więc pies idzie, gdzie zechce, najczęściej leci z piskliwym szczekaniem do mojego. A potem pretensje do mnie, że mój zawarczał. Co też powoduje, że wkurzają mnie psiarze. Ogólnie to rozpoznaję intuicyjnie fajne psy i fajnych ludzi, i tylko takich nie omijam szerokim łukiem :)
    Nie utożsamiam się z psiarzami/nie psiarzami jako takimi. Jestem przeciwko głupocie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, określenie psiarze z fajnego przerodziło się w negatywne. Doskonale znam te wszystkie sytuacje, o których wspominasz. W dużych miastach niestety kontakt z ludźmi jest nieunikniony i często nawet na przejściu dla pieszych czekając na zmianę światła ktoś zagada.

      Przydałaby się chyba jakaś ogólnopolska kampania "Stop głupocie!" :)

      pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Dokładnie, bardzo dobre i zdrowe zasady! Jako właściciel psa również nie zawsze się ze wszystkim zgadzam ale nigdy nie można dawać pewności. Ja wolę jednak swojego psa mieć pod kontrolą na tyle by on, ja i inni byli bezpieczni i zadowoleni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Oby więcej było odpowiedzialnych psiarzy dbających o bezpieczeństwo także innych osób i zwierząt.

      Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Fajne zasady! Ja nigdy nie daje zaufania i swojemu i cudzemu zwierzakowi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja swojej suce mogę ufać w 100% i dopóki ktoś jej nie zaatakuje, czy nie wejdzie w drogę to nawet nie warknie. Jednak zasada ograniczonego zaufania zawsze się przydaje, zwłaszcza jak słyszymy "on nic nie zrobi"...

      Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Czytając Twojego bloga nie mogę się nadziwić, ile niefortunnych sytuacji Cię spotyka... Mieszkam w centrum dużego miasta, psy mam od ponad 10 lat i to wszystko, o czym piszesz, nie stanowi mojej codzienności. Nie pamiętam, żebym spotkała się z bezpodstawną krytyką czy chamstwem ze strony 'przeciętnych Kowalskich', ludzie raczej chętnie zaczepiają psa lub mnie, próbują zagadać, opowiadają o swoich podopiecznych, uśmiechają się na nasz widok. Zdarzały się oczywiście nieprzyjemne historie z psiarzami i psami w roli głównej (dziś na przykład rozwścieczony pies pozostawiony samopas ugryzł mnie w łydkę...), nie zaprzeczam, ale są to jednak sporadyczne sytuacje, jakby spojrzeć na to z perspektywy czasu. Zarówno ja, jak i moi bliscy zabieramy psy w miejsca publiczne i - prawdę mówiąc - raczej nikt nie robi z tego powodu afery, nikt też nie gloryfikuje psów z powodu dobrego zachowania, bo wcale nie jest tak, że są jakimś wyjątkiem na tle reszty... Słyszę pochwały, że zwierzak jest grzeczny, ale nie stawia się go na piedestale tylko dlatego, że nie zaczepia ludzi w kolejce. Naprawdę dla kogoś to wyczyn? :p Przyglądam się wielu zwierzakom na spacerach i przeważają raczej te pod kontrolą. Może kwestia miejsca zamieszkania ma znaczenie - ludzie na Śląsku są bardziej przyjaźnie nastawieni do zwierząt, a psiarze wykazują się większą kulturą? :) Absolutnie nie twierdzę, że nie zdarzyło mi się trafić na buraka, ale zazwyczaj zgrzyty da się jakoś bez awantur rozwiązać. Czasami krew mnie zalewa, bo po raz kolejny ktoś ma gdzieś to, że jego pies robi co chce i zaczepia mojego, ale... Nie przesadzajmy z tym demonizowaniem... Wygląda po prostu na to, że mamy kompletnie inne doświadczenia. A może jeszcze za mało widziałam?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No lekko nie jest :P Zazdroszczę spokojnych spacerów. Może to też problem Warszawy, że ludzie niczego poza czubkiem własnego nosa nie widzą...? Nie wiem, ale fajnie na pewno nie jest latające luzem agresywne psy bez smyczy to norma, 1 taki mieszka w klatce obok. A teraz im cieplej, tym niestety więcej dziwnych ludzi w przestrzeni publicznnej... Dziękuję za tak obszerny komentarz :)

      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    2. ja też mam spokojne spacerki.i raczej nikt mi ani moim psom nie wymyśla, chociaż mieszkam w Krakowie a to w końcu duże miasto.
      Ale może to właśnie kwestia ludzi.

      Usuń
    3. Kwestia ludzi, dzielnicy, pory spaceru. W Warszawie jest zbiorowisko ludzi z różnych stron, często ze wsi, gdzie zwierzęta trzyma się na łańcuchu :/ (sama pochodzę ze wsi i nic do wsi nie mam :) )

      Usuń
  7. Też zdarzają nam się podobne sytuacje aczkolwiek nie ma ich aż tak dużo :) Ale jedno mogę przyznać, że kiedyś ludzie byli bardziej przyjaźnie nastawieni do psów a może też i ludzi... Miałam dwie nieprzyjemne sytuację, w pewnym momencie straciłam już cierpliwość i postraszyłam policją. Jedna sytuacja dotyczyła miejsca, kiedy mój pies bawił się z piłką a nagle jakaś pani zaczęła z daleka krzyczeń, wymachiwać torebką, żeby zabrać psa. Moja Chica nawet do niej nie podbiegła a pani ewidentnie miała problem ze sobą a właściwie lękiem przed psami ale to nie znaczy, że trzeba być aż tak agresywnie nastawionym do wszystkich psów. Takiego zachowania ludzi nie będę tolerować i mam prawo bawić się ze swoim psem tam gdzie uznam za stosowne, tam gdzie mój pies bawi się od szczeniaka. Oczywiście czasami mój pies sobie szczeknie i raczej to jest jak dla mnie coś normalnego, może się niecierpliwić kiedy wie, że biegniemy na trening a nagle stoimy na przejściu i z radości szczeka, że chce biec dalej:) Ja to rozumiem, inne osoby też ale znajdą się i takie, którym wszystko przeszkadza. Jak do tej pory nie musiałam zakładać kagańca w przestrzeni publicznej mimo, że mam dużego psa. Nawet u weterynarza nie ma takiej potrzeby. Myślę, że po prostu nigdy się nie przewidzi kogo się spotka na spacerze szczególnie kiedy chodzi się w różne miejsca. Tak czy inaczej wszystkim życzę większej tolerancji, zrozumienia i duuużo radości ze spędzania czasu ze swoim psem w jak najlepszej atmosferze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za komentarz :) Tak to słuszna uwaga, że ludziom coraz więcej rzeczy przeszkadza a swoje frustracje lubią wyładować na kimś przypadkowym :/ Pies szczeka a człowiek mówi, tak jak piszesz - nie każde szczeknięcie jest agresją ;) A co do kagańca, to są miejsca np komunikacja miejska, której regulamin wymaga kagańca i zawsze go zakładam, drażni mnie jak inni tego nie robią, bo kilka razy pies na flexi w tramwaju startował do nas z zębami, co fajne nie było :/ A przez to, że Tajga jeździ w kagańcu, to kanarzy najczęściej nie sprawdzają mi biletu skoro taka przepisowa jestem ;)
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń

tajgaowczarekmazowieckikelpie.blogspot.com