ciasteczka

piątek, 31 stycznia 2020

Im mniej, tym lepiej. O kontaktach z innymi psami


Są w życiu takie sytuacje, że im czegoś mniej, tym lepiej. Ta sama zasada sprawdza się w psim życiu. Tak też jest w naszym przypadku, kiedy w grę wchodzą kontakty, bliskie spotkania i interakcje z innymi psami. Obcymi psami...

Jeśli Twój pies jest reaktywny, ma łatkę agresora, czai się, wyrywa, szarpie, szczeka, warczy, denerwuje, najchętniej omijał by inne psy albo się ich boi to może nasza strategia pomoże Wam przeżyć spacer bez niepotrzebnego stresu.

Reaktywność, brak socjalizacji i samokontroli? Nic z tych rzeczy!
Mimo, że tyle się już zmieniło w podejściu do psów oraz w ich szkoleniu i wychowaniu, to nadal jednak demony przeszłości mają się dobrze. Szczeka i warczy w momencie kiedy inny pies podbiega i zaczepia albo obszczekuje? Samokontrola i odwracanie uwagi powtarza się jak zdartą płytę. Ale czy pies to maszynka i robocik? Nie. Pies ma uczucia, ma swoje sympatie i antypatie oraz powinien mieć prawo do wyrażania emocji i podejmowania decyzji. Także tych, z kim się kumpluje i wita a z kim nie, a może zwłaszcza tych? 

Przykład 1.
Idziesz z psem na smyczy na kontakcie i z boku wybiega pies bez smyczy. Szczeka, szczerzy zęby, podbiega, wygląda jakby miał za chwilę ugryźć. Poważnie zaczniesz odwracać uwagę swojego psa smaczkami? Moja suka została kilka razy dziabnięta przez takiego podbiegacza znikąd. Za co? Za niewinność, za to, że szła. I to nie ona zaczyna, nie ona ma problem z psami - ona odpowiada na zaczepki, komunikuje się i każe psu spadać. Niestety współczesne psy są tak spaczone i zepsute przez człowieka, że najczęściej nie umieją się komunikować. 

Przykład 2.
Suka na smyczy a za Wami leci zaśliniony amant z popiskiwaniem. Moja tego nie toleruje i jasno to psom komunikuje. A co robi taki piesek? Leci dalej i próbuje ją lizać pod ogonem albo naskoczyć. Właściciel nie reaguje, reaguje z oburzeniem dopiero jak piesek zostanie brutalnie odsunięty butem albo w momencie, kiedy suka huknie adoratorem o ziemie. Serio mam uczyć psa siedzenia i wchodzenia sobie na głowę, kiedy jest nękana i molestowana? Nie. 


Nie lubi bliskich kontaktów z obcymi psami? Socjalizuj i zmuszaj psa do nich a polubi! 
Ile razy to słyszeliście lub czytaliście?
Taaaa...  Najlepsza rada dla psiego samotnika i indywidualisty. Co czułeś w szkole, kiedy zmuszano Cię do przyjaźni z kimś nielubianym, do siedzenia w jednej ławce i do prac w grupie? To pies czuje się kilka razy gorzej, bo ktoś go obwąchuje, wbiega w niego, skacze po nim, zaczepia, grozi itd., itp. My w szkole mieliśmy lajtową sytuację w porównaniu do psów funkcjonujących w społeczeństwie. Czy przypadkiem ta samokontrola nie wyjdzie w sposób niekontrolowany bokiem i nie odbije się czkawką w najmniej oczekiwanym momencie? Co się dzieje z kumulowanymi i hamowanymi emocjami? Zmuszając psa do interakcji i przekonywując go na siłę do obcych psów, których nie lubi i powiedzmy to sobie szczerze - kontaktów z nimi nie potrzebuje, nie wnoszą nic wartościowego w jego życie prócz chaosu. To najlepsza droga do osiągnięcia zgoła odwrotnych efektów i wyrośnięcia poważnych problemów behawioralnych. Dodatkowo pies straci do Ciebie zaufanie i legnie w gruzach albo może lec w gruzach jego poczucie bezpieczeństwa. 


Lepsze rzadkie a systematyczne spotkania ze znajomym bezproblemowym psem niż ciągła szarpanina z przypadkowymi psami 
I tu dochodzimy do sedna sprawy i właściwej socjalizacji. Zapewnijmy psu regularne spacery z innym psem lub psami, które są stabilne, kulturalne i potrafią się komunikować! Najlepiej jakby była taka możliwość codziennie, ale 2-3x w tygodniu też będzie ok. Serio, takie rzadsze a normalne kontakty z innymi psami wniosą w Wasze życie milion razy więcej niż nieustanne przypadkowe kontakty, szarpanina, bójki i zabawy polegające na gnębieniu albo przeganianiu psa. Tak niestety często wyglądają te wspaniałe zabawy psów w przypadkowym zbiegowisku na polanie.A opiekunowie się cieszą. Pies chowa się za nogami, wycofuje, próbuje odejść i wyraźnie nie czuje się komfortowo oraz prosi o wsparcie człowieka a ten nadal tam stoi i pozwala na zbyt wiele. Sam sobie odpowiedz czego uczy się pies i jak się czuje? Rolercoster emocjonalny żadnemu psu do szczęścia potrzebny nie jest!


Pies nie musi lubić innych psów i nie ma sensu zmuszanie go do tego. Efekty mogą być odwrotne
Nie wiem, kto wymyślił tą brednię, którą ludzie powtarzają jak jakąś pieprzona mantrę "pies musi się witać z każdym psem i bawić się, psy lubią wszystkie inne pieski". Otóż nie, nie musi tak być. Wystarczy, że toleruje obecność innych psów, ignoruje je i nie próbuje wszystkich zamordować a przy tym jasno i wyraźnie komunikuje się ze światem. To jest normalny pies i to o wysokich kompetencjach społecznych. 


Pies wybuchowy, nadwrażliwy, asertywny, samotnik nastawiony na zabawę i pracę z człowiekiem
Tak mogę określić moja sukę, do tego mistrzyni komunikacji próbująca rozładować konflikt albo go przerwać (nawet jak widzi obce psy, które są w niekomfortowej sytuacji). A przy tym inteligentna, silna, terytorialna, pewna siebie a jednocześnie na swój sposób wrażliwa. Nie jest łatwo. Tajga działa 0-1 albo kocha albo nienawidzi, resztę ignoruje jak powietrze. Dlaczego jednak to powietrze nieustannie ją zaczepia i chce od niej czegoś? Tego już jej móżdżek nie pojmuje. Mawiają, że najlepszą obroną jest atak, psy chyba też o tym wiedzą. 

Nigdy nie pamiętam żeby w życiu Tajgi był okres miłości do innych piesków i całego świata. Ona już w wieku 7-8 miesięcy, jak do nas trafiła była bardzo dojrzała i zrównoważona na tle innych psów. Z wiekiem jednak coraz bardziej traciła cierpliwość do psów przekraczających jej granice. Złe doświadczenia, ataki i pogryzienia na pewno się do tego też przyczyniły. Moje błędy też odcisnęły swój ślad... (o tym innym razem). 

Są psy, które ponad wszystko uwielbiają towarzystwo swojego człowieka oraz zabawę i pracę z nim. Od czasu do czasu 5 minut poszaleją z psem, któremu ufają i przy którym czuja się dobrze. W przelocie 2 sekundowym niuchną czasem nowego. Za to o wiele bardziej cenią z pozoru dla ludzi nudne i bezkontaktowe spacery równoległe. Podczas tych spacerów tylko spostrzegawcze osoby dostrzegą, że psy ciągle ze sobą gadają - uszami, głową, wargami, spojrzeniami i drobnymi gestami. 

Na widok całej reszty Tajga najchętniej przechodziłaby na 2-gą stronę ulicy, ale niestety nie zawsze jest to możliwe. 


Jak radzimy sobie w wielkim mieście, co pomaga?  
  • Tak dobieram pory i miejsca spacerów żeby zminimalizować spotkanie innych nieogarniętych psów.
  • Nigdy nie przechodzę "na czołówkę" z obcym psem, zwłaszcza jeśli z daleka widać, że w powietrzu wisi awantura.
  • Dla komfortu psa często na 200 m zmieniamy stronę ulicy 4x. Głupie i uciążliwe, może, ale luz i wdzięczność psa za zaoferowaną przestrzeń są dla mnie bezcenne.
  • Jeśli trzeba zawracamy albo stoimy gdzieś a raczej kręcimy się w kółko aż droga się zluzuje. 
  • Wieczorne spacery praktycznie codziennie w towarzystwie starszego, dużego i zrównoważonego psa, który na niemal wszelkie psy działa jak tarcza i Tajga ma większy spokój.
  • Jak najwięcej choćby 5 minutowych spotkań na luzie w paru z psami, które szanują się wzajemnie i nie organizują naparzanek i gnębienia psów. Czasem jest to nawet przez chwilę grupka 12-15 psów, każdy inny, każdy ze swoimi jazdami, ale razem czują się komfortowo i nie wchodzą sobie w drogę.
  • Jeśli z mowy ciała widzę, że natręt jest nieszkodliwy i może być kumaty, to pozwalam Tajdze bez smyczy załatwić sprawy po psiemu, skoro właściciel ma w d... wszystko
  • Kiedy nie ma jak uniknąć konfrontacji a Tajga wręcz błaga mnie o pomoc to w ruch idzie noga i but a w przypadku małych psów, o których wiem, że nie są agresywne, biorę Tajgę na ręce i przechodzimy w bezpieczną odległość. 
  • Chociaż Tajga nie ma z tym problemu, to nieustannie wzmacniam jej pewność siebie, poczucie bezpieczeństwa i pokazuje jej, że może na mnie liczyć.
  • Najczęściej spaceruje na długiej, czyli 3 lub 5 metrowej smyczy, krótsza natychmiast się napina i robi się draka.
  • Nie dopuszczam do kontaktów z obcymi psami na smyczach automatycznych i w ogóle unikam zapoznania na smyczy, Tajga najlepiej funkcjonuje w warunkach normalnych, czyli na luzie i na otwartej przestrzeni, gdzie ma wybór. 

Im mniej, tym lepiej - dlaczego?
A no dlatego, że w psie nie utrwala się 20x na każdym spacerze, że inny pies = nerwy i przekraczanie bez jego zgody granic komfortu. Wyobraź sobie około 60 ujowych wydarzeń zdarzeń w ciągu jednego(!) dnia, będziesz spokojny, odprężony i przyjazny dla reszty świata? Jeśli udaje się nam mieć czasem kilka dni lub nawet tydzień bez żadnego ataku na nas a do tego mamy fajne spacery lub krótkie spotkania ze znajomymi super psami, to moja suka płynie wręcz przez życie na tęczowej chmurce. Po takich okresach jest w stanie więcej wybaczyć napastującym ją psom o ile sytuacja rozgrywa się na dużej przestrzeni i psy są luzem.

Tajga nie jest psem, który boi się psów, który nie umie nawiązać kontaktu, który nie umie się bawić, który ekscytuje się bez powodu, który sam prowokuje i podbiega. Gdyby inni panowali nad swoimi psami, to nasz problem zniknąłby jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. A wiem to, bo kiedy na wsi spotykamy psy reagujące nawet na jej spojrzenie i czytające z jej ciała jak z otwartej księgi, to ani razu nie było szarpania na smyczy, grożenia i ujadania. 


Nie zawsze wychodzi... 
Choćbym się jednak dwoiła i troiła, miała oczy dookoła głowy, to niestety nie zawsze jestem pierwsza. W ostatnich dniach miałyśmy pasmo atakujących psów zza krzaka, z bramy przy ulicy - zero widoczności. Takie sytuacje są najgorsze i nie da się psu wytłumaczyć, że to jest normalne, bo to nie jest normalne. To są chore sytuacje i chorzy, bezmyślni właściciele psów, którzy nie biorą smyczy nawet w kieszeń, nie panują nad psami "bo on taki jest"... Mimo wszystko Tajga bardzo dobrze radzi sobie w takich momentach i tuż po nich. Nie przenosi frustracji na kolejnego napotkanego psa, tak jak kiedyś, kiedy wierzyłam jeszcze w magię samokontroli i odwracania psu uwagi. 

Postępowanie, które wdrożyłam ponad rok temu (patrz podpunkty wyżej) i się go trzymam daje najlepsze efekty w przypadku Tajgi i się ich trzymam. Zanim nie poznacie powodu takiej, a nie innej reakcji Waszego psa na inne psy lepiej nie róbcie nic na własną rękę. Sporo osób prosiło mnie w wiadomościach prywatnych o taki post, więc powstał. Mój pies nie lubi innych (obcych) psów i... nie ma w tym nic złego! Każdy pies ma do tego prawo. 

Spokojnego weekendu i fajnych spacerów! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

tajgaowczarekmazowieckikelpie.blogspot.com