ciasteczka

niedziela, 11 marca 2018

Kleszcze znów atakują. Nasz sposób na walkę z nimi


Wygląda na to, że po ostatnim ataku zimy przyszła do nas już wiosna. Temperatura w nocy utrzymuje się w okolicach 2-5 stopni na plusie a w ciągu dnia słupek rtęci podskakuje nawet do 15 kreski! Zrzucamy kurtki, dni są coraz dłuższe, jesteśmy coraz bardziej aktywni, zabieramy psy na dłuższe spacery (chociaż u nas nawet zimą spacery trwały 1,5-3 godziny w zależności od warunków). Nie wszyscy jednak pamiętają, że kilka dni mrozów nie załatwiło sprawy kleszczy i pierwszy wiosenny weekend przyniósł na FB wiele postów ile to ich pies złapał lub ludzie przynieśli na spodniach po spacerze. Kleszcze w naszym klimacie są aktywne cały rok! Zabezpieczajmy przed nimi psy przez 365 dni w roku zamiast płakać, że kleszcze zaatakowały. Tak więc kleszcze nie atakują znów, bo one teoretycznie zawsze są aktywne tylko przy wyższych temperaturach są aktywniejsze i zaczęły już lub zaraz zaczną się rozmnażać.

Jak my sobie radzimy z kleszczami?

Każdy organizm jest inny, jedne psy przyciągają kleszcze jak magnes inne mimo braku zabezpieczeń czasem złapią jednego. To tak jak z ludźmi i narzekanie na komary - ja mam "złą krew" i bardzo rzadko mnie coś dziabnie, mój facet z kolei chodzi cały w bąblach. To, że u Tajgi coś się sprawdza nie musi oznaczać, że na innych psach sprawdzi się tak samo. 
  • Czystek Pokusa 500 g, cena 66 zł. Czystek codziennie do karmy Tajga dostaje już od prawie 2 lat i pewnie jeszcze długo ta sytuacja nie ulegnie zmianie, bo u nas super się sprawdza ⇨Czystek, czy to działa?. Chętnych zapraszam do przeczytania podlinkowanego posta. Na tą chwilę zmieniło się tylko to, że dodaje Tajdze jedną czubatą miarkę czystka do porannej porcji karmy, bo jej organizm jej już nim wysycony. Spryskuje go wodą, bo inaczej jedząc dmucha w zmielone zioła i latają one dookoła miski. 
  • Olejek cdVet 10 ml, cena 64 zł. W tamtym roku Tajga złapała na nim 2 kleszcze w kilkudniowym odstępie czasu i przerwałam stosowanie. Założyłam obrożę Foresto i kleszcze się nie pojawiły. Mógł słabo działać, bo był to sezon codziennego wodowania. Obecnie od końca grudnia wcieram olejek na przemian za uszami, na karku i/lub u nasady ogona i zero kleszczy. Producent zaleca przez 3 tygodnie wcierać kroplę olejku codziennie, później tylko 1-2x w tyg jako przypomnienie. Ja wcieram olejek co 2-3 dni może dlatego teraz się  sprawdza, bo jednak 1-2x w tygodniu to zbyt mała dawka?
  • Obroża Foresto powyżej 8 kg, cena 88 zł (Fera.pl). Zakupiona leży i czeka na gorsze czasy. Bardzo nie lubię tej obroży, bo wygląda paskudnie, wyciera psu sierść pod brodą, źle układa się z obrożą i regulacja jest taka, że albo Tajga się w niej dusi albo "szara uszczelka" lata luźno. Co do jej skuteczności to rok temu działała, ale 2 lata temu na 2-3 miesięcznej, czyli niemal nowej obroży Tajga łapała kleszcze - wtedy przeszłam na sam czystek, który sprawdził się rewelacyjnie. 

Co do pcheł i wszołów, to Tajga nigdy takowych nie miała. Spacerujemy po parkach miejskich, innych miejskich terenach zielonych, nad Wisłą, latem czasami wybieramy się nad Świder. Nie chodzimy po krzakach, nie jeździmy na łąki, czasem wybierzemy się do Międzylesia i tam spacerujemy/truchtamy wyłącznie po ścieżkach/dróżkach. Wolę nie kusić losu, dodatkowo nie lubię wiejskich, dzikich terenów. Tajga nudzi się na smyczy, nie może pobiegać i w każdej chwili mogą nas miejscowe psy zaatakować, co fajne nie jest. Często nasz długi spacer trwa 3-4 godziny, plus 2 krótkie. 

Dlaczego nie tabletki?
Jestem zwolenniczką jak najbardziej naturalnych metod zwalczania kleszczy, podobnie ma się sprawa z suplementami i ewentualnym leczeniem - siebie i psa. Tajga jest psem niezwykle wrażliwym, alergikiem dlatego nigdy nie podam jej żadnej tabletki na kleszcze. Nie wierzę, że są one w zupełności bezpieczne dla każdego psa, to jest chemia i to podana wewnętrznie. Nie twierdzę, że środki te zabijają psy, ale na pewno nie są obojętne dla ich zdrowia. Dodatkowo podawanie tabletek tanim sposobem walki z kleszczami nie jest. 


Żaden środek nie daje 100% skuteczności i należy o tym pamiętać! Nawet tabletki i obroże zabijają kleszcze dopiero kiedy te wbiją się w skórę. Nic nie zwalnia nas przed codziennym przeglądem psa i wyczesaniem pupila najlepiej po każdym spacerze. Ja dodatkowo kilkakrotnie podczas długiego spaceru przeczesuję Tajgę dłońmi i robię powierzchowny przegląd, czy przypadkiem nie złapała pasażera na gapę. 5 Wiosen na karku, grubo ponad 4 lata z nami i "tylko" albo "aż" 4 wbite kleszcze - oceńcie sami, wg mnie to niezły wynik, bo często docierają do mnie informacje, że psy po jednym spacerze mają po kilka wbitych kleszczy a są zabezpieczone np. kropelkami.

Obecnie kleszcze są coraz bardziej odporne na wszelkie środki przeznaczone do ich zwalczania, są aktywne nawet podczas mrozów, wilgoć, duża ilość gryzoni sprzyja ich dużej populacji. Niestety z roku na rok przybywa także zarażonych osobników. Kleszcze to nie żarty! Zastanawiam się czy nie wypróbować środków Francodex (obroża, lotion i kropelki), dla siebie pewnie zakupię Ticklessa, bo zaczynam popadać w paranoje i po każdym spacerze albo mam uczucie, że coś po mnie chodzi albo wszystko mnie swędzi na samą myśl o tym cholerstwie.

A jak to jest u Was? Pamiętacie o całorocznym zabezpieczaniu przeciw kleszczom i codziennym przeglądaniu sierści i skóry swoich psów (i kotów wychodzących)? Najgorsze są larwy i nimfy, bo są wielkości kropki, po opiciu się nadal są maleńkie - ok 3-10 mm, weź znajdź tu takie maleństwo w sierści... Życzę Wam aby kleszcze omijały Was szerokim łukiem! 

8 komentarzy:

  1. Też kiedyś po powrocie ze spacerów z łąk, czułam, że coś po mnie "łazi" i myślałam, ze to kleszcze. Ale w zeszłym roku faktycznie chodziły po mojej gołej skórze kleszcze i gdyby nie to, że spojrzałam w dół na nogi to nawet bym ich nie poczuła. ;) Dlatego przestałam panicznie sprawdzać co mnie tak łaskocze. :D
    A co do zabezpieczania, Freya też dostaje czystek całym rokiem i przez cały rok jest zabezpieczona środkami chemicznymi. Na początku były to krople, ze względu na jej wcześniejsze przejścia z pchłami i ranami po nich. Od końcówki grudnia ma Foresto. O olejku nie słyszałam, ale przyjrzę się mu bliżej. ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem, że kleszczy nie czuć, że chodzą, ale to taka paranoja, jak wtedy kiedy w szkole higienistka sprawdzała głowy czy wszy nikt nie ma i potem każdy się drapał i "coś" chodziło po głowie :D Jest jeszcze wrotycz, ale jest trujący i się go boje używać, ale ponoć działa doskonale. U nas ze względu na to, że przydarzały się spacery w niespodziewanych ulewach i nieplanowane kąpiele to nie postawiłam na kropelki. W dodatku czasami bywamy w gościach w domu gdzie są koty i miałabym stresa czy Tajga ich nie ubije, bo dostała kropelki szkodzące kotom

      Usuń
    2. Są krople dla psów, które mogą zaszkodzić kotom? Nie wiedziałam, a zakraplałam psa, gdy w domu był kot.

      Usuń
    3. Jak mnie pamięć nie myli to PERMETRYNA jest szkodliwa dla kotów

      Usuń
  2. U nas również foresto, ale szczerze mówiąc my dopiero raczkujemy w tych sprawach. Moka jest u nas od końca sierpnia gdzie została zakropiona kroplami ze względu na pchły... Póki co skutków ubocznych foresto nie widać, ale będę się przyglądać sierści. Co do regulacji też miewamy z nią problemy :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo zależy od regionu, podobno też od rodzaju lasu (w sosnowych jest mniej kleszczy - podobno), no i od organizmu samego psa i "smakowitości" jego krwi. Oby kleszcze trzymały się od Was z daleka!
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Profilaktyka przede wszystkim! Odpowiedzialny właściciel dba o swojego psa cały rok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic dodać, nic ująć :) Podobnie z profilaktycznymi badaniami oraz przeglądem u weterynarza.
      Pozdrawiam :)

      Usuń

tajgaowczarekmazowieckikelpie.blogspot.com