ciasteczka

piątek, 19 czerwca 2020

Jak unikać konfliktów pomiędzy psami i o tym jak (nie)rozdzielać gryzących się psów?


TO NIESTETY LUDZIE SĄ WINNI WIĘKSZOŚCI PSICH PROBLEMÓW, ATAKÓW I KONFLIKTÓW! Psy z natury wolą unikać walki i załatwiają swoje sprawy bez niepotrzebnego rozlewu krwi. Dziś przygotowałam zbiór wskazówek i rad, jak bezpiecznie spacerować z psem i nie dać się pogryźć. Nie utrudniajmy futrom i tak już trudnego życia w ludzkim świecie!

Lepiej zapobiegać
Tak jak w przypadku każdej innej dziedziny życia, także w przypadku psich bójek lepiej jest im zapobiegać niż znaleźć się w środku zadymy. Ratowanie zdrowia a czasem życia psa oraz Waszej psychiki będzie miało bardzo wysokie koszty, nie tylko materiale. Coś o tym wiem i nikomu tego nie życzę. Jak więc zaspokoić psie potrzeby eksploracji terenu i kontaktów z pobratymcami mądrze i bezpiecznie? 

Minimalizuj ilość niebezpiecznych zdarzeń na spacerach, ale jak?
  • Po pierwsze (i najważniejsze!) naucz się psiej mowy ciała - bez tego ani rusz. Pod tym linkiem znajdziesz szkolenia online . Nie będę się rozpisywała, bo to temat rzeka. Często też ten sam psi gest należy zinterpretować w odniesieniu do kontekstu sytuacji. Zrozum potrzeby swojego psa, szanuj jego prośby, dogadajcie się w końcu. To punkt obowiązkowy! Przyda się też do obserwacji innych psów i oceny ich zamiarów w stosunku do Waszego psa. 
  • Naucz się asertywności, jak trzeba to ostrej i dobitnej. 
  • Bądź pewny siebie i staraj się zachować zimną krew i logiczne myślenie nawet w najgorszych sytuacjach. Tak pokażesz też psu, że nie ma powodu do paniki, histerii czy strachu. 
  • Jeśli nie znasz nadchodzącego psa i Twój pies nie lubi bliskich kontaktów z obcymi psami, to zawróć, skręć, przeczekaj w bramie, na parkingu lub zmień stronę ulicy. Psy idąc na siebie w dodatku na ciasnym chodniku i często na napiętych smyczach raczej na pewno wybuchną.
  • Jeśli to możliwe, to niech do psich zapoznań i kontaktów dochodzi na większej przestrzeni i najlepiej na luzie lub na luźnych smyczach albo na puszczonych linkach. Jedno napięcie smyczy i spięcie gotowe. 
  • Nie chodź na psie wybiegi, kiedy jest tam masa innych psów.
  • Unikaj zatłoczonych psich polanek i łączek, gdzie psy robią co chcą a ludzie stoją i plotkują, bo pieski muszą się wyszaleć z innymi i wybiegać (często kosztem innych psów...).
  • Poznaj strategie radzenia sobie ze stresem swojego psa lub wypracujcie sobie te najlepsze dla Was. 
  • Bądź czujny i obserwuj okolicę żeby nie dać się zaskoczyć, ale nie nerwowy!
  • Jeśli w okolicy macie jakieś "strefy zagrożenia" albo w godzinach szczytu spacerowego dzieją się dantejskie sceny, to zmieńcie trochę trasę spaceru 

Tak się nie da!
A ja mówię, że się da! Nie zawsze jest łatwo i nie zawsze wszystko przewidzimy. Nie każdego podbiegacza da się zatrzymać. Bywa, że jest pyskówka i/lub szarpanie na smyczy jeśli nijak nie mogę już zapewnić swojemu psu przestrzeni, ale... I to ale jest najważniejsze. Od kiedy stosuję wszystkie powyższe zalecenia, to od prawie 2 lat Tajga nie została pogryziona, ani nie było sytuacji, że rozdzielałam próbujące się zabić psy. Gdybym miała wcześniej tą wiedzę i świadomość, jaką mam teraz, to prawdopodobnie moja suka nie byłaby ani razu pogryziona, nie miałaby blizn ani na ciele ani na psychice a ja nie nabawiłabym się nerwicy spacerowej. 

W ogóle jestem zdania, że zanim weźmiemy psa do domu, to zamiast robić wyprawki i czytać o szkoleniu, to powinniśmy odbyć kurs przetrwania z psem na spacerze. Nikt mi nigdy nie powiedział 7 lat temu, że obce psy mogą nie być w stanie bez awantury przejść obok siebie. Nie miałam pojęcia co robić jeśli nasz pies jest gryziony. Teraz wiele jestem w stanie przewidzieć i uniknąć najgorszego. 

Wiem też, jak ewentualnie załatwiać sprawy na policji i nie bać się gróźb nieodpowiedzialnych ludzi. Trzeba mieć jaja i dość twardą psychikę oraz grubą skórę. Wiem, co mówię, bo po ataku suki cane corso i pogryzieniu Tajgi dobre pół roku przeżywałam horror przed każdym wyjściem na spacer. Do tej pory obwiniam się za tamto zdarzenie, chociaż wiem, że nie ja zawiniłam. 



No dobra a co jeśli podbiegacz, natręt lub agresor jednak na Was biegnie?
  • Nie panikuj, nie krzycz, nie machaj kończynami jak szalony, nie szarp psem i nie miotaj się jak wariat. To tylko sprowokuje psa do ataku i rozwścieczy bardziej. Bez tego raczej rozejdzie się po kościach, bo nie każdy podbiegacz, to morderca. 
  • Nie napinaj smyczy, to prowokuje i wywołuje najgorsze zachowania w psach. Zaburzamy tym całą psią komunikację i przekreślamy szansę na dogadanie się psów po psiemu na ich zasadach. 
  • Jeśli Twój pies nie ucieka alb miejsce jest w miarę bezpieczne to puść smycz jeśli masz psa na smyczy a natręt jest luzem. 
  • Nie bierz psa na ręce! A już na pewno nie rób tego jeśli atakuje duży pies, przekierujesz tak jego agresję na siebie. Nie pomożesz ani psu ani sobie. Wyjątek to pies po operacji, z kontuzją i np. mały wściekły york, ja znam moja sukę i wtedy dopuszczam takie rozwiązanie. 
  • Jeśli sytuacja wygląda źle, to postaw swojego psa na zaparkowanym samochodzie, murku, ławce czy nawet przełóż szybko przez niższy płot.
  • Weź swojego psa między nogi lub za, daj mu wsparcie i stanowczo nie pozwól natrętowi na kontakt.
  • Wcześniej możesz zablokować psa, wyprostuj się, stań pewnie, ale nie patrz psu w oczy i nie rzucaj wyzwania.
  • Czasem zastawienie samą nogą pomaga.
  • Warto wydać stanowczo i głośno komendę "NIE" lub "stój". 
  • Czasem psa może zatrzymać rzucenie w niego karmą lub smaczkami (można na tę okoliczność mieć specjalną kieszeń, przegródkę w saszetce z tańszymi smakami).
  • Jeśli nie masz lękowego psa, to można zaskoczyć innego psa rzuceniem torby, puszki, butelki, buta, łańcucha (niektórzy polecają małe petardy...) - to powinno rozproszyć napastnika. 
  • Możemy też stanowczo pójść na natrętnego, skaczącego psa. To jednak nie zawsze musi działać.
  • Jeśli to tylko namolny zabawowicz albo adorator a nasz pies jest pewny siebie i dobrze sobie radzi w psiej komunikacji, to ja w takich momentach pozwalam załatwić mojej suce sprawy po psiemu. Nie musimy zawsze rozkładać ochronnego parasola nad psem, bo możemy zrobić z niego życiową kalekę. 
  • Jeśli psy są luzem i grożą sobie, krążą wokół, stroszą sierść, pokazują kły itd. to daj im chwilę. Nie biegnij żeby je rozdzielić, nie krzycz i nie odwołuj histerycznie własnego psa. Ja wiem, że to trudne, ale żadne takie spotkanie nie skończyło się u nas źle, nie polała się ani kropla krwi i nawet nie doszło do bójki. Ja to nazywam pokazówką. Zwykle psy intensywnie się obwąchują pod koniec a finalnie otrząsają i zrzucają stres i po kłopocie. Tak to wygląda nawet jak 12 kg Tajga grozi sobie z 2-3x większym psem. Serce staje w gardle, ale psy najczęściej same sobie świetnie radzą. 
Ważne!
Psy są różne, sytuacje i motywy działania także. Nie zawsze każda metoda zadziała na każdego podbiegacza. Z czasem nauczysz się stosować właściwe metody i będziesz coraz lepiej oceniał zamiary psa z jego mowy ciała. 


Nie bój się bronić, masz do tego prawo! Wasze zdrowie i życie oraz komfort psychiczny są najważniejsze! 
Nieważne czy masz psa małego, dużego, puchatego, słodkiego z wyglądu, szczeniaka, starszaka, zdrowego lub chorego - NIKT ani NIC NIE MA PRAWA ZAKŁÓCAĆ WAM SPACERU ANI TEŻ WKRACZAĆ W PRZESTRZEŃ TWOJEGO PSA I PO NIM SKAKAĆ LUB PARKOWAĆ NOSEM W TYŁKU!

Warto zapamiętać to raz na zawsze - pies nie jest rzeczą! Twój pies nie musi spełniać zachcianek i oczekiwań innych, bo dajmy na to pies pana Jana czy pani Jadzi jest przyjazny, biega luzem i zaczepia wszystkie psy. Nie ma znaczenia, że to szczeniak, że się uczy i nie odwołuje, to jest problem tamtych nieodpowiedzialnych osób. Twój pies ma prawo warczeć i szczekać, to komunikacja, ma prawo powiedzieć natrętowi żeby spadał. Jeśli masz psa na smyczy, to prawo zawsze jest po Twojej stronie! Kiedy oba psy są luzem, w tym Twój obok Ciebie a inny biegnie nie wiadomo skąd alb człowiek nie reaguje lub nie panuje nad nim i nie umie odwołać, to nadal prawo jest po Twojej stronie. Wolno zwalniać ze smyczy tylko i wyłącznie te psy, które są odwoływalne i właściciel sprawuje nad nimi kontrolę. 

W wypadku sytuacji, która zagraża mi i mojemu psu sorry, ale nie będę się martwiła o drugą stronę. Zrobię, to, co będzie konieczne żeby ochronić własnego psa, któremu jestem winna opiekę i zapewnienie bezpieczeństwa. Masz prawo do obrony i korzystaj z niego jeśli sytuacja tego wymaga. Nie czekaj aż dojdzie do tragedii. 

Jeśli dochodzi do ataku, psy się gryzą - jak postąpić, jak je rozdzielić? 
  • Jeśli masz psa na smyczy, to puść ją - dasz psu swobodę ruchów, będzie miał szansę się obronić, uciec lub zrobić unik i mniej ucierpi. 
  • Nie wrzeszczymy histerycznie (chociaż z moich i paru innych psiarzy doświadczeń wynika, że siarczyście i soczyście ciskane kurwy i gniewny ton zniechęcają agresora). Jeśli pies będzie bardzo agresywny, to krzykiem możemy tylko bardziej podjudzić do ataku.
  • Jeśli doszło do szczepienia się psów, to rozdzielamy je mądrze!
  • Popychamy gryzącego psa na ofiarę, co spowoduje chęć puszczenia/wyplucia - przećwiczcie ze swoim psem podczas zabawy szarpakiem.
  • Jeśli agresor ma obrożę to łapiemy za nią w taki sposób, że jedną wsuwamy od góry a drugą od dołu wierzchem do psa, my stoimy w rozkroku nad psem. Popychamy psa na ofiarę i jednocześnie skręcamy ręce i obrożę. Skręcamy dzięki temu głowę agresora i odcinamy mu dopływ powietrza. Mamy teraz pełną kontrolę, druga osoba powinna zabrać ofiarę. Drastyczne, ale skuteczne. Jest to jednak sposób wyłącznie dla silnych osób, pewnych siebie i dość opanowanych, którzy w trakcie nie stracą zimnej krwi. 
  • Inny sposób, to złapanie psa za tylne nogi, za uda i zrobienie z niego taczki. Agresor traci równowagę i skupi się na jej utrzymaniu, zwolni uścisk szczęk. Najlepiej jeśli wepchniemy agresora w takiej pozycji na ofiarę i jednoczenie przekręcimy go nieco w bok. 

Na powyższym filmiku macie instrukcję. Nie oburzajcie się brutalnością. Nie oceniajcie. Większość osób rozumie te działania dopiero w momencie, kiedy sami znaleźli się w takiej sytuacji i bezradnie patrzyli, jak ich pies staje się ofiarą. 

Gaz pieprzowy i paralizator
Niestety nie zawsze i nie na każdego psa zadziała. Dodatkowo z doświadczenia wiem, że jeśli coś się dzieje, to zawsze nagle i to są ułamki sekund, zwykle nie zdarzymy użyć gazu. Jednak lepiej go mieć zawsze przy sobie, niż nie mieć. Mi sam fakt, że go mam daje znacznie większą pewność siebie, a co za tym idzie moja suka jest bardziej stabilna i mniej jej puszczają nerwy. 


Tego nigdy nie rób!
  • Nie odciągaj swojego psa! Agresor nie puści a rany Twojego psa będą szarpane i o wiele bardziej rozległe. W ogóle niech obie strony nigdy nie odciągają swoich psów. Nie próbuj też wyszarpać swojego psa z pyska agresora. 
  • Nie szarp psa, nie skracaj gwałtownie smyczy ani nie napinaj jej jak już doszło do kontaktu (wiem, że się powtarzam, ale to szalenie ważne).
  • Nie zasłaniamy psa własnym ciałem, bo przekierujemy agresję na siebie a kto nam wtedy pomoże?
  • Nie lejemy zimną wodą z resztą kto ma odpowiednią jej ilość na spacerze lub węża i hydrant do dyspozycji? 
  • Nie wkładaj rąk czy nogi między walczące psy, chyba, że chcesz tę kończynę stracić... 


Nie daj sobie wmówić że:
  • Jesteś nienormalny, głupi etc. wpisz, co chcesz, bo nie dopuszczasz do kontaktu z przypadkowymi psami. 
  • Pies musi witać się z każdym psem i mieć ochotę na zabawę.
  • Masz agresywnego psa, bo warknie lub szczeknie, kiedy inny pies wbiega, podgryza, obszczekuje. Pies ma do tego prawo.
  • Nie oduczaj ostrzegania, szczekania i warczenia, no chyba, że chcesz mieć potem psa, który atakuje bez ostrzeżenia. 
  • Każdy pies musi akceptować szczeniaki i pozwalać im na wszystko a już zwłaszcza suka, bo przecież ma instynkt macierzyński. 
  • Socjalizuj tego psa do cholery! Socjalny pies, to nie pies latający do każdego - przypominam.
  • Pies do szczęścia potrzebuje codziennego bezsensownego naparzania się z innymi psami, im dłużej, tym lepiej, bo się bardziej zmęczy... 

Wyjaśniam dlaczego poruszyłam ten kontrowersyjny temat
Coraz częściej ludzie tracą rozum i puszczają samopas swoje nie tylko niekulturalne i słabo komunikujące się psy, ale też i te agresywne. Nie ma dnia żebym gdzieś nie widziała postu o ataku, pogryzieniu, czasem nawet śmierci mniejszego psa w wyniku pogryzienia przez innego psa. 

Do poruszenie tego ważnego, ale i kontrowersyjnego tematu zainspirowała mnie Magda, wspaniała opiekunka 6 uratowanych psiaków z @psiosfera. Ona też pomogła mi ułożyć wszystko w głowie - dziękuję. Swoją drogą nie mamy do siebie daleko, musimy się w końcu spotkać. Zapytałam Was a IG w ankiecie czy chcecie i chcieliście, wszyscy, którzy udzielili odpowiedzi. To była w ogóle pierwsza ankieta, w której udział wzięło prawie 90% osób, które ją wyświetliły. To świadczy o skali problemu. Ten post jest głównie dla Was. 

Pamiętam jak byłam bezradna i roztrzęsiona w trakcie i wiele dni po pogryzieniu Tajgi będącej na smyczy, przy mojej nodze przez spuszczoną sukę cane corso, która nawet nie ostrzegła... Od razu gryzła. Minęło prawie 2 lata a ja nadal nie jestem w stanie o tym mówić na spokojnie. To była najgorsza chwila w moim życiu, praktycznie za każdym razem na samą myśl o tamtym wydarzeniu chcę mi się płakać. Najgorsza jest bezsilność, strach i niewiedza. Nie chcę żeby ktokolwiek czuł, to co ja czułam. Nie życzę Wam takich doświadczeń. Chcę żebyście mieli przynajmniej teoretyczną wiedzę, jak się zachować w takiej sytuacji. 

Jeśli macie potrzebę, to piszcie śmiało - komentarze i skrzynka mailowa oraz wiadomości na IG i FB są dla Was. Czasem nie wyrabiam z odpisaniem, ale zawsze do wszystkich staram się odpisać, jak najszybciej mogę. Dziękuję za zaufanie. 

Życzę Wam samych spokojnych i bezpiecznych spacerów! 

Będę wdzięczna za każde udostępnienie tych treści w świat. 


Przydatne linki:

PS: bardzo lubię, czytam i szanuję Dziewczyny z Passionblog for dogs, zaglądajcie do nich. To je poprosiłam po pogryzieniu Tajgi o rady w przypadku ataku psa i tego jak postąpić. Jeszcze raz dziękuję. 

10 komentarzy:

  1. Bardzo dziękuję za ten post! Chyba sobie nawet wydrukuje, bo taką wiedzę zdecydowanie warto odświeżać na zaś! Dziękuję raz jeszcze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja dziękuję, że mogłam pomóc!
      Warto udostępnić, może inni też skorzystają.
      Marzy mi się kampania społeczna, nagłośnienie tego mądrze w tv... marzenia

      Usuń
  2. Jak zwykle w sedno. Bardzo pouczający artykuł, wszyscy posiadacze psów powinni się z takim zapoznać. Pozdrowienia od Laysa i Mamby :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!
      Co u Laysa i Mamby? Wieki Was nie widziałyśmy, Wy chyba gdzieś na emigracji jesteście/byliście?
      Buziaki i dużo zdrówka dla Was!:*

      Usuń
  3. 🆘️98% z Was ma problem z podbiegającymi psami

    🆘️65% z Was doświadczyło pogryzienia swojego psa przez innego (w tym kilka osób broniąc psa zostało pogryzionych lub osiągnęło psa w ostatniej chwili, więc skala jest wyższa)

    🆘️ niecałe 40% z Was wie, jak się zachować podczas ataku psa i jak rozdzielać psy, ale kilka osób jednak robiło to źle i miały szczęście, że wszystko dobrze się skończyło

    To nie jest kronika policyjna.
    To są wyniki ankiety ze story trwającej zaledwie kilka godzin. Problem jest ogromny i poważny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zwracasz się do osób świadomych zagrożeń że strony innych psów. I dobrze. Mnie się jednak marzy uświadomienie tych puszczajacych slabo komunikatywne psy, by zrozumieli, że ich pies też może być ofiarą gdy podbiegnie do Cane Corso na smyczy. Może by je przestali puszczać. Na puszczanie luzem psów agresywnych niestety nie ma rady, tylko policja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do takich ludzi ciężko jest dotrzeć... Są głusi, awanturują się nawet jak się próbuje z nimi grzecznie rozmawiać :/ Bo przecież jest mały, tylko szczeka itp po obelgi, że jestem bezczelną gówniarą (33 na karku :P ), że jak pies jest agresywny albo nie lubi psów to powinien być uśpiony albo nie wolno z nim wychodzić...

      A takie osoby raczej blogów z mądrymi treściami nie czytają?

      Moja suka ma 12 kg, może chodzić niemal wszędzie luzem, nie podbiega, nie zaczepia, ma swój świat i swoje sprawy. My umiemy uszanować innych, ominąć, przypiąć smycz i odejść itp. Niestety z ludźmi mam wrażenie z roku na rok dzieję się coś niepokojącego :( 5-6 lat temu takie problemy praktycznie nie istniały a ludzie byli bardziej odpowiedzialni.

      Coś postaram się jednak napisać, jakoś merytorycznie ;)

      pozdrawiam ciepło i życzę spokojnych spacerów!

      Usuń
  5. Ha, ile razy na spacerze z moją suczką podbiegał i zaczepiał inny pies. Ja zawsze prowadzę na smyczy bo nie chce problemów, ale niestety nie wszyscy to ludzie z wyobraźnią. Przeważnie też jest tak, że jak podbiegnie agresywny pies, to zaraz za nim przyleci właściciel, który zamiast zabrac psa, to się wydrze ze mój na pewno zaczepiał....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuje takich doświadczeń :/ Nie wiem, co się z ludźmi dzieje i skąd aż taka ich bezmyślność i brak odpowiedzialności.

      Usuń
  6. Witam na wsi jest jeszcze gorzej przyjeżdżam z psem na działkę i wychodzę z nim na smyczy na każdy spacer aż tu nagle rano biegną na nas dwa duże biegające bez smyczy psy dobrze że miałam kij to jakoś się wystraszyły od tamtego momentu boję się wychodzić na spacery z moim psem

    OdpowiedzUsuń

tajgaowczarekmazowieckikelpie.blogspot.com