ciasteczka

niedziela, 20 marca 2016

Mam psa sportowca, jak do tego doszło?

W poprzednim wpisie o lęku separacyjnym wspomniałam, że "niechcąco" i zupełnie przypadkiem zrobiliśmy z Tajgi psiego sportowca. I to całkiem niezłego sportowca, jak na zwykłego, przeciętnego kundla ;) Z mega wydolnością i grubo ponadprzeciętną kondycją.
chwila przery na ziewanie
Dając Tajdze dom totalnie nie miałam pojęcia, że taki niepozorny piesek będzie potrzebował tyle ruchu. Wiedziałam, że 3 spacery to takie optimum, w tym 1 dłuższy, ale... 4 godzinnych maratonów to się nie spodziewałam!
ja biegnę! - poranek 
Tajga niszczyła i wokalizowała pod naszą nieobecność, więc żeby ja zmęczyć zakupiłam piłki i łapkę do rzucania. Okazało się, że moja sucz chyba urodziła się z wrodzonym talentem do aportowania ;) W tygodniu przed pracą wychodziłam z nią na godzinny spacer do parku, gdzie spotykała psich kolegów i koleżanki - wtedy myślałam, że to wystarczy - o ja naiwna! To było za mało, spacer wydłużyłam do 1,5 godziny, później do 2 i jeśli tylko rozkład dnia mi pozwalał, to ten czas dochodził do 3 godzin. I... i nic, Tajga była niezmordowana. Pomyślicie, że spacery były mało intensywne? nic bardziej mylnego. Do parku i z parku chodziliśmy szybkim marszem (razem ok 2 km), w parku Tajga aportowała piłki, patyki (z czasem doszło frisbee), szalała z innymi psami, swobodnie biegała - niewiele psów było w stanie ją doścignąć, mimo, że mała miała niespełna rok. W samym parku na ogół też robiliśmy 2-6 km.
nadwiślane szaleństwa
W weekendy mimo zmęczenia tygodniem pracy nie odpoczywaliśmy. Łudziłam się, że wyprawą na Pole Mokotowskie (jazda komunikacja miejską była dodatkowym wyzwaniem), czy do Parku Skaryszewskiego i intensywne kilkugodzinne spacery z nami, z komendami, z innymi psami, aport, później pływanie w ciepłe dni rozładują baterie i pokłady energii drzemiące w Tajdze. Efekt? To mi i Michałowi nogi wchodziły w dupę, a Tajga? Tajga radośnie biegała nadal w najlepsze, pare łyków wody i zabawa od nowa.
złapię cię!
Jeśli zdarzyło się jej czasem odsypiać spacer, to byłam z siebie dumna, ale najczęściej wracając o godz 16, Tajga już o 20 była gotowa na więcej atrakcji. Jeśli coś ją męczy, to wyzwania psychiczne, nie fizyczne.
potwór z głębin
Niespełna 2 lata temu wystartowałyśmy w Top Speed Dog na Stegnach - daleko nie mieliśmy. Jak dobrze pamiętam, to tylko ja startowałam z kundlem 100%, który nijak nie przypominał rzadnej rasy. Nie trenowaliśmy, ja nie do końca wiedziałam jak to wygląda, chyba troche zjadł mnie stres, ale Tajga nie była ostatnia ;)
z pamiątkowym dyplomem czas 5:07 sec, miejsca nie wpisali :P chyba 17 na 26 psów w M-kach
Dziś zainspirowana wpisem innej psiary (koniecznie zajrzyjcie - http://mad-paws.blogspot.com/ ) o ilości zrobionych kilometrów z psem (ponad 500 km) podliczyłam nasz dystans. Mamy 20 marca, czyli 80 dzień roku, co daje:

80 dni x 6 km (przynajmniej) = 480 km 

oczywiście ludzkich km, bo ile Tajga w tym czasie zrobiła to nie wiadomo przez ile trzeba mnożyć... może jakiś licznik w dupce byłby rozwiązaniem ;) 

Spacerujemy i trenujemy niezależnie od pogody (mróz, śnieg, wiatr, błoto, deszcz), humoru, pory roku i nie ma, że boli - pies to dla nas stan umysłu, sposób na życie. Co do deszczu, to ku mojej uciesze Tajdze "na stare lata" 😉 odechciało się spacerować podczas dużych opadów deszczu.

A Wy jak długo i jak intensywnie spacerujecie/trenujecie? Macie psa sportowca, czy wręcz odwrotnie - kanapowego leniwca? Czym dla Was są spacery? Dla nas wielką przygodą i zabawą! Poznaliśmy wielu ludzi, znacznie poprawiła się nasza kondycja i odporność, patrzymy na świat z zupełnie innej perspektywy, zmieniły się nasze priorytety, ale o tym będzie oddzielny wpis. 
Dobrej nocy! Emotikon tongueoże jakiś licznik w dupce byłby rozwiązaniem? A

9 komentarzy:

  1. tajgę i ogólnie waszą pracę uwielbiam! Sonia jak i Abi mogą biegać i biegać,Sonia tylko i wyłącznie z zabawami bo inaczej stoi i paczy "no dalej, nie rzucasz?" z Abi cwiczymy frisbee, agility, rally-o, bikejoring, wszystko amatorsko 😊 Abiszi tez od czasu dk czasu wisi na szarpaczku, no i oczywiscie wodne szalenstwa💙 ma niezla kondycje, jesli chodzi o chodzenie, bieganie, plywanie. z Sonja trenuje tylko dogrfisbee, jest urodzonym psem aporterem :D w wakacje będziemy się często wybierać nad stawy :D
    bardzo fajny post💚💚

    OdpowiedzUsuń
  2. tajgę i ogólnie waszą pracę uwielbiam! Sonia jak i Abi mogą biegać i biegać,Sonia tylko i wyłącznie z zabawami bo inaczej stoi i paczy "no dalej, nie rzucasz?" z Abi cwiczymy frisbee, agility, rally-o, bikejoring, wszystko amatorsko 😊 Abiszi tez od czasu dk czasu wisi na szarpaczku, no i oczywiscie wodne szalenstwa💙 ma niezla kondycje, jesli chodzi o chodzenie, bieganie, plywanie. z Sonja trenuje tylko dogrfisbee, jest urodzonym psem aporterem :D w wakacje będziemy się często wybierać nad stawy :D
    bardzo fajny post💚💚

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuje za miły komentarz :) super, że coraz więcej ludzi robi coś ze swoimi psami. Pozdrawiamy! (jak tylko znajde czas zajrze do Was ;) )

      Usuń
  3. Zazdroszczę tajgowej miłości do aportu - jak na razie Riffa nie udało mi się przekonać do frisbee (a naprawdę próbowałam tych wszelakich opisywanych sposobów), piłki też be na dworzu, ew. szarpaczek, no i sztuczkujemy (mamy 40 komend w tej chwili, no i dużo łazimy jak wiesz - dzięki za kryptoreklamę), staramy się spotykać z psami itp. ;) Teraz przymierzam się do rally-o - wprowadzam juz niektore elementy, ale porzadnego ''treningu'' nie bylo jeszcze, no i chcialabym skorzystac z przerwy swiatecznej i jeszcze 1 raz sprobować z frisbee, bo jak czytam co wyczynia Tajga to mam wyrzuty sumienia, że za mało robimy z Riffem :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja mam wurzuty sumienia, że może ja przetrenowuje :P czasm boli mnie też, że Tajga nie umie sztuczek, a mi brak cierpliwości, jak ją chce czegoś uczyć to patrzy na mnie jak na głupią debilkę... siad, leż, hop, stój, weź, fe, nie, za mną, równaj, obrót, obieg, na przód - to szczyty jej umiejętności :/ do frisbee triche dojrzewała (będzie odzielny wpis jak to u nas było), co do aportu to z nim się Tajga urodziła - nigdy jej nie uczyliśmy, nie namawialiśmy. ona każdą zabawkę kocha. Mam też wyrzuty sumienia, że ona tylko praca i paca z człowiekiem, że ignoruje lub wrogo odpędza inne psy (z małymi wyjątkami... o tym też napiszę) A sporty oparte na posłuszeństwie mnie strasznie nudzą, szkoda, że nie mamy ogródka - zrobiłabym wypasiony tor do agility ;) może z weight pullingiem spróbujemy...?

      Usuń
  4. Jakbym czytała o Nessie. Piłka musi być na każdym spacerze, nie pokonujemy ogromnycg dystansów tzn ja nie pokonuję bo Nessa lata i lata. Mamy wurzutnię do piłek, a Nessa potrafi godzinami przynosić piłkę żeby jej rzucać. Jedynym problemem są obce psy kradnące jej piłkę czy inne zabawki.
    ostatnio kupiłam frisbee i dopiero zaczynamy :) Póki co mamy Chuckit paraflight bo jest gumowo materiałowy - boję się że czymś twardyn mogę Nessie zrobić krzywdę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) dog power! nie myślałaś o jakimś sporcie, trenujecie cos? a inne psy zlodzieje, to temat rzeka... co do aportu, to staramy się go ciut ograniczać na rzecz węszenia, bo zbyt intensywny aport u nadpobudliwych psów może pogłębic problem, działa jak doping, jak narkotyk, wywołuje stres. A frisbee sie nie bójcie, tak jak pisałam na FB - gumiak trixie, potem fastback flex jak Nessi załapie bakcyla ;) pozdrawiamy!

      Usuń
  5. Ha! Też jakbym czytała o mojej suczce! Czad:) Za nic nie mogłam jej zmęczyć,spacery przed pracą też musiałam wydłużyć,niestety 1.5h to był max ile jej mogłam poświęcić przed pracą:D teraz jak już ma 2lata jest lepiej,rano spacer 1h z rzucaniem piłki/frisbee po pracy spacer na dalszą łąkę i znów rzucanie,w domu nauka sztuczek I wiezorem 30-40min spacer tylko z wachaniem :) 2razy w tyg spotykamy się z jej kolegami;) na dłuższe spacery,staram się jej wtedy nic nie rzucać,ale czasami sama znajdzie patyk ,plastikowa butelkę czy źdźbło trawy:D spacery z kolegami to spacerzu rzędu 2-4h,ale nie robimy ich codziennie,bo boję sie,że taka kondycję jej zafunduje,że sama nie podałam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Tajga ma obecnie 3 lata i 4 miesiace a kondycji nie jeden młodszy pies jej zazdrości. My na początku umieraliśmy po długich spacerach z nią a ona nadal niezmordowana... teraz już sobie wyrobilismy przy niej niezłą formę, ale niestety psu nigdy nie dorównamy ;)

      Usuń

tajgaowczarekmazowieckikelpie.blogspot.com