Luty - najkrótszy miesiąc w roku. Nie zarejestrowałam w sumie kiedy się zaczął a dziś już się kończy! Czas płynie jakby coraz szybciej. To zdecydowanie nasz miesiąc! W końcu Tajga wyszła na prostą. Ale po kolei.
Początek miesiąca był mroźny ale od połowy z małymi wyjątkami mamy wiosnę! Dużo spacerujemy, Tajga coraz więcej biega, aportuje, szarpie i dzikuje a po kontrolnym USG mięśni biodrowo-lędźwiowych okazało się, że jest już 100% sprawna i mamy zielone światło na powolny powrót do frisbee!!! Ta wiadomość ze wczoraj chyba przyćmiła cały miniony miesiąc i tylko to się liczy!
Kontuzji (entezopatia) i przeciążonym mięśniom po roku ścisłego stosowania się do zaleceń cudownej Cioci Uli z Animal Active mówimy papa! ❤ Indywidualnie dobrana suplementacja, dozowane aktywności, dozowany powrót do dzikowania, wcześniej lasery, fale uderzeniowe, niemal comiesięczne manualne naprawianie pieska i codzienna rehabilitacja i profilaktyka w domu po wskazówkach zoofizjoterapeuty czynią cuda! Tajga nie mogła dostać lepszego prezentu na kilka tygodni przed swoimi 6-tymi urodzinami! Z resztą pierwsze zdjęcie mówi samo za siebie w jakiej formie jest obecnie.
Zakupów wiele nie było: karma, smaki, żwacze. Najważniejsze jednak były nowe niegrzeczne i mroczne obroże od Gadaszu i poduszki.
Z okazji walentynkowej promocji zamówiłam też wielką paką naturalnych, wegańskich kosmetyków dla Tajgi (i dla mnie) od Totobi, najbardziej jestem zadowolona na ten moment z mgiełki przeciw insektom oraz z suchego szamponu. Mgiełka ma zapach lawendowy, co dodatkowo fantastycznie uspokaja małą nerwuskę.
Rozkminiam też różne suplementy, ich skuteczność, składy itp., itd. W związku z tym raz na zawsze ostatecznie rozstałam się z Pokusą (tylko czystek od nich stosowaliśmy, jak się okazało nie tę odmianę co trzeba...). Zamówiłam więc odmianę kreteńską - oby psu smakowało. Mam też wrotycz, jak zacznie się inwazja zrobię napar do spryskiwania.
Niespodziewanie okazało się, że wybieram się na Animal's Days czego totalnie nie planowałam.
Oczywiście nadal kontynuujemy TTouch, co bardzo pochwala nasza fizjo.
Psy i ludzie na spacerach niestety nieustannie utrudniają normalne funkcjonowanie, ale nie poddajemy się!
Tajga 2 dni temu rozpoczęła już sezon wodowania - bo w życiu trzeba być twardym a nie "miętkim"!
Nadal szaleje po mieście krwotoczne zapalenie jelit, oby nas nadal omijało.
Buble i kity skutecznie nas ominęły w tym miesiącu.
Nasz spacerowy bilans miesiąca to: 415,6 km, czyli więcej niż w styczniu, który był dłuższym miesiącem.
Krótki miesiąc, to i jego podsumowanie dość zwięzłe, ale jest w nim ta jedna najważniejsza, upragniona wiadomość - Tajga pozbyła się kontuzji i przeciążeń. Nie wiem ile to jeszcze razy będę powtarzała.
A jak tam Wasz bilans minionego miesiąca? Co się u Was działo, co kupiliście, co osiągnęliście? Mam nadzieje, że obyło się bez porażek i dramatów.
W lutym cieczki się zmniejszyły, to i Iggy zaczął normalnie jeść. :D Od końca lutego chodzimy na zajęcia z pregility, zaczęliśmy biegać i trochę więcej robić innych rzeczy po dwumiesięcznej przerwie. Czas najwyższy! :D
OdpowiedzUsuńJak ja się cieszę, że mam wyciętą sukę ;) Ja biegać niestety nie mogę ze względu na moje stawy :/ My z okazji wiosny niestety coraz mniej fajnych spacerów mamy :( Wszędzie nieogarnięte psy a właściciele nie widzą problemu... Zimo wróć!
Usuń