ciasteczka

piątek, 31 maja 2019

Hity i kity miesiąca. Co się u nas działo? [maj]


Maj był dla nas miesiącem niezwykle burzliwym i przełomowym. Dużo się działo, poznałam cudowne osoby. Tajga miała swoje wzloty a także upadki. Zakupy też były!

Na początek majówka na wsi
Pierwsze majowe dni spędziliśmy rodzinnie na wsi za Pułtuskiem u rodziców Michała. Nie za bardzo lubię tam jeździć, bo oprócz małego lasku i boiska oraz łąki nad niemal wyschnięta rzeką nie ma tam niczego. No dobra, jest - siłownia plenerowa, ale strzelili tam petardą i miejscówka była spalona dla Tajgi. Ciężko mi usiedzieć na tyłku, psu również.


Przywykłyśmy do bardzo aktywnego spędzania czasu i robienia minimum 15 km w dobrą pogodę. Każdemu jednak chwila odpoczynku się przyda. 

Hiperbola emocjonalna 
Tajga w tym miesiącu przechodziła samą siebie, ale to niestety jest w dużej mierze efektem mojego samopoczucia i problemów osobistych. Moja suka chłonie emocje jak gąbka i jest moim idealnym odzwierciedleniem. Przykre sytuacje z innymi psami nie pomagały.


Przy okazji okazało się, że jednak to nie jest tak, że Tajga nie lubi psów i nie chce mieć z nimi kontaktu. Bardzo jej brakuje zabawy, zapasów, wyścigów, zalotów i figli tylko niestety niewiele psów ma tak wysokie kompetencje społeczne jak ona. Dodatkowo nieliczne tylko psiaki są w stanie nadążyć za jej tempem i energią a potem uszanować, ze to koniec i każdy idzie sobie niuchać trawkę. Staram się jak mogę, aby miała jak najlepsze kontakty z psami, niestety rzadko się udaje. 

Zakupy u Gadaszu
Testy szelek i obroży półzaciskowej trwają nadal! Do kompletu dołączyła do nich smycz miejska z dodatkową rączką oraz smycz przepinana i półzacisk w świnki. 



No i jeszcze breloczki do kompletu. Gratisowo piękna bandanka i woreczkomat. 

Targi Slow Weekend w Koneserze
Nie były to typowo psie targi, ale kilka stoisk z psimi smaczkami i akcesoriami było. Impreza była psiolubna, a Tajga w takich miejscach czuje się jak ryba w wodzie. Takie socjale robią jej dobrze na głowę i po żadnej aktywności fizycznej ani umysłowej nie jest tak zmęczona jak po wyjściach "do ludzi".


Ciocie z Miss Pets Lover wygłaskały za wszystkie czasy, zrobiły piękne zdjęcia i podkarmiły smaczkami. 

TTouch - praktyczna pogadanka z Zuzą Rybarczyk
Z TTouch zaprzyjaźniłam się z początkiem tego roku i ciągle uczę się czegoś nowego. Widzę też jego realne działanie na moim psie. Wiedziałam, więc, że muszę koniecznie poznać Zuzę osobiście. Nadal mam trochę do przepracowania i nie wszystko z powodu braku czasu wprowadziłam po sesji Skype. Od początku miałam obawy, czy nacisk, który stosuję przy podstawowym ruchu jest prawidłowy. Tak jak się spodziewałam był on wyraźnie zbyt mocny. Przy prawidłowej sile ruchu Tajga jest zdecydowanie bardziej odprężona. Czas wrócić do regularności. 

Blogosfera
O całym wydarzeniu przeczytacie we wcześniejszym poście. Dzięki wydarzeniu poznałam dwie super dziewczyny i jednego psiaka. Mam głowę pełną pomysłów i już zaczęłam działać w kierunku ich realizacji. Tajga ma też niepowtarzalną okazję posmakować karm i przysmaków, na które się wcześniej nie zdecydowałam z uwagi na jej wrażliwy brzuszek. Póki co z jej brzuszkiem wszystko jest w jak najlepszym porządku, z czego bardzo się cieszę. 

Wisła zabrała ulubione tereny spacerowe
Po blogosferze, jak co rano w weekend wybrałam się na długi spacer. Jakież było moje zdziwienie, kiedy moim oczom ukazała się (właściwie to znikła) niemal cała plaża pod Mostem Poniatowskiego zalana przez Wisłę. W kolejnych dniach było tylko gorzej. Bulwary po drugiej stronie też znalazły się pod wodą. W środę zaczęło się poprawiać, ciekawe kiedy wszystko wróci do normy, tęsknimy za piaszczysta plażą i zabawami na niej oraz za długimi spacerami wzdłuż rzeki. 


Deal życia w Dealz 
Każdy szanujący się psiarz zna pewnie kultowe piłeczki Chuck it! Kojarzycie zapewne tę świszczącą niebieską z dziurkami? To takie dwie jej kopie za 5 zł - pomarańczową i niebieską upolowałam w pobliskim Dealzie. Są lepsze od oryginału, jak dla mnie z uwagi na to, że są mięciutkie, co Tajga kocha całą sobą. Do tego dobrałam także 2 w cenie 5 zł z piszczałkami. Wróciłam też po sporego tęczowego flaminga. W końcu dzień dziecka już za pasem, więc prezenty być muszą.


W Kiku zaś dorwałam blachę na muffinki, która posłuży nam do zabaw węchowych. Auchan na dziale sportowym ma bandaże samoprzylepne - idealne do robienia opatrunków na psich łapkach, kosztują 4 zł z małym hakiem.

Na koniec las i sąsiedzka awantura...
Cudowny trwający pół dnia wypad do lasu z obiadem w przerwie, zdjęciami i kojącym śpiewem ptaków - nie mogło być lepiej. Do tego zero kleszczy i praktycznie totalne pustki. Zmęczona fizycznie ale z przewietrzoną głową i planem działania miałam iść spać po wieczornym wyskoczeniu z psem na siku. Jednak byłoby zbyt pięknie. 

Sąsiedzi z klatki obok, którzy częściej są pod wpływem niż nie są znów puścili luzem swoja agresywną sukę. Nie pomagają prośby ani groźby, oni nie widzą problemu w tym, że leci do psów i do ludzkich nóg z zębami... Była ostra awantura. Dzielnicowy obiecał interwencję w przyszłym tygodniu a ja z Tajgą byłam dziś w nietypowym miejscu... 

Z wizytą u Straży Miejskiej
Działamy na dwa fronty, więc poszłam pogadać i poradzić się także w komendzie Straży Miejskiej. Pan na informacji krzywo patrzył na Tajgę, ale reszta strażników była nią zachwycona i oczarowana. Pies był odprężony, radosny, o mały włos a rozdawałaby buziaki. Osoby coś załatwiające też były dla nas bardzo miłe. Tajga zawsze pęka w szwach z dumy jeśli zabieram ją w takie nietypowe miejsca, gorzej, ze później co spacer by tam chodziła w odwiedziny. Mamy plan działania. Trzymajcie za nas kciuki. 

Zdrowie i komfort psa zawsze na pierwszym miejscu
Od tygodnia biłam się z myślami - startować na Hadr Dog Race, czy nie startować? Decyzja zapadła. Nie starujemy z uwagi na dobro, zdrowie i komfort Tajgi. Słońce praży, temperatury przekraczają 20 stopni, to są warunki, w których mój pies ledwie przechodzi 2 km i odmawia dalszego spaceru. My nie miałyśmy transportu, czekałaby nas więc zarwana noc, przesiadki w pociągu, czekanie i ponad 8 km marszu z Kamieńska na Górę Kamieńsk. Plus zawody 6 km i 16 przeszkód a potem znów marsz na pociąg. Jeśli byłoby 13-16 stopni, jak prognozowano jeszcze do niedawna, to bym nie zrezygnowała.

Na zakończenie... 
Był też goniący nas kot, który do nas gadał i szczęśliwie wrócił do domu. Była też kontrola u naszej zoofizjoterapeutki i małe naprawianie szalonego pieska.

Testujemy też od 2 tygodni preparaty Selecta HTC z ekstraktem z margosy i bilans kleszczy jest zerowy.

Spacerami wykęciłyśmy w tym miesiącu jakieś 512 km i jestem z nas bardzo dumna, coś jeszcze wpadnie wieczorkiem. 

W niedzielę wybieram się sama na PupiLove Targi. Za tydzień obie będziemy w Koneserze na targi Animalove. Ktoś z Was się wybiera, o której godzinie? 

Podsumowując: doba jest dla mnie za krótka! W kolejce czeka dużo tekstów i jeszcze więcej pomysłów.

A co Wam przyniósł maj? Dajcie znać, bo jestem niesamowicie ciekawa.

2 komentarze:

  1. I szacun dla Was za rezygnację z HDR. Oczywiście niech każdy decyduje za siebie, ale patrząc na fotorelację, miałam mieszane uczucia, czy chodziło o dobrą zabawę z psem, czy fejm. Oczywiście nie mówię o wszystkich, bo sam zamysł jest super, tylko niektórzy chyba nie do końca rozumieją że to coś więcej niż wyścig...
    A co do posta o blogosferze, też się wybieram! Fajnie wiedzieć, że warto!
    Najlepszości i siły na dalsze działanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki <3 Wiem, że Tajga jakoś by się dowlokła nawet idąc z tego Kamieńska, startując i znów idąc do pociągu, ale nie o to w tym wszystkim chodzi. Przynajmniej dla mnie. Nie muszę nic nikomu udowadniać, co do fejmu... wiele rzeczy jest dla niego robionych. Nie nam oceniać. Róbmy swoje najlepiej jak umiemy!
      Blogosfera była bardzo, bardzo fajna - pełen profesjonalizm, wiele cennych rad, wszystko w pigułce. Super, że powstały takie warsztaty.
      Bardzo dziękuje :) pozdrawiam serdecznie i trzymajcie się jakoś w te straszne upały!
      Pozdrawiamy :)

      Usuń

tajgaowczarekmazowieckikelpie.blogspot.com