ciasteczka

wtorek, 13 sierpnia 2019

"Sztuka ścigania się w deszczu" - recenzja


Czy pies rozumie co się dzieje w ludzkim życiu? Enzo to pies filozof, który jest przekonany o posiadaniu ludzkiej duszy. Psy nie trafiają do nas przypadkiem i zawsze mają swoją misję do wykonania. Enzo musi uratować rodzinę.

Życie Denny'ego i Enza nigdy nie było usłane różami. Jakby tego było mało na ich rodzinę zaczęło spadać nieszczęście po nieszczęściu. Czy bohaterom "Sztuki ścigania się w deszczu" uda się uratować rodzinę?

O książce 
Narratorem powieści jest pies, który przekonany jest o posiadaniu ludzkiej duszy. Enzo wie i rozumie więcej niż mogłoby się wydawać. Niestety nie umie mówić, więc stara się być najlepszym przyjacielem rodziny i sprawiać jak najmniejsze kłopoty. 

"Sztuka ścigania się w deszczu", to wzruszająca historia utalentowanego kierowcy wyścigowego, który nie ma łatwego życia. Denny bez reszty kocha swojego psa Enza. Pewnego dnia na ich drodze pojawia się piękna Eve a zaraz potem dziecko, córeczka. Niestety nic nie trwa wiecznie...  

Wielka miłość bez happy endu
Czasem miłość nie wystarcza, nie wykarmimy nią rodziny. Bycia dobrym mężem i ojcem trzeba się nauczyć. Kiedy z pomocą psa wszystko zaczyna się układać przychodzi najgorsze. Eve miewa dziwne bóle, zwleka z wizytą u lekarza. Enzo wie, co się dzieje, ale nie umie mówić. Po długiej i ciężkiej chorobie żona Denny'ego umiera. Jeśli myślicie, że to koniec, to grubo się mylicie. Do akcji wkraczają jego teściowie, którzy nigdy go nie lubili a teraz zrobią wszystko żeby odebrać mu córkę i pozbawić go praw rodzicielskich. Kariera głównego bohatera wisi na włosku, co rusz pojawiają się nowe problemy. Każdy by się poddał i załamał, ale nie Denny! 


Dla kogo jest ta książka?
Powieść "Sztuka ścigania się w deszczu" jest skierowana raczej dla starszego niż młodszego grona odbiorców. Powiedziałabym, że bardziej trafi w kobiece niż w męskie gusta czytelnicze, ale mogę się mylić. Historia dość smutna, która jednak daje nadzieję na wyjście z nawet najgorszych sytuacji. Książka napisana jest prostym i chwilami zabawnym językiem. Czyta się szybko. 

Wrażenia po lekturze 
Uważam, że książkę warto było przeczytać. Nie mam poczucia zmarnowanego czasu. Pozostaje może lekki niedosyt. Przeszkadza też fakt, że czytelnik łatwo może się domyśleć zakończenia. 

Nie znam się na wyścigach samochodowych ani nie jestem ich fanką, więc było jak dla mnie w treści nieco za dużo dygresji dotyczących wyścigów. Nie były jednak zbyt długie i nie przeszkadzały w odbiorze historii. 

Lektura "Sztuki ścigania się w deszczu" może niejednego czytelnika przyprawić o łzy. Jednak jednocześnie da nadzieję i wiarę w to, że zawsze warto walczyć i nie wolno się poddawać. Nie ważne jak bardzo jest źle. Nie ważne, że praktycznie nie mamy szans. Dopóki walczymy mamy szansę zwyciężyć. Tylko tchórze poddają się nie próbując nawet swoich sił. Ludzie życie zaskakująco bardzo przypomina wyścigi.

„Przegrać wyścig to żaden wstyd […]
 Ale jak nie weźmiesz udziału w wyścigu, bo boisz się przegrać, to to jest wstyd”

Książka jest wznowieniem ukochanej przez czytelników powieści Gartha Steina, która utrzymywała się przez długi czas na liście bestsellerów i została przetłumaczona na 38 języków. „Sztuka ścigania się w deszczu” doczekała się ekranizacji, premiera już 6 września. A książkę kupicie od jutra w dobrych księgarniach. Głosu Enzowi udzielił sam Kevin Costner.



Dziękuję Wydawnictwu WAB za udostępnienie egzemplarza książki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

tajgaowczarekmazowieckikelpie.blogspot.com