ciasteczka

sobota, 31 sierpnia 2019

Hity i kity miesiąca. Co się u nas działo? [sierpień]

Nie wierzę. Do końca roku zostały już tylko cztery miesiące, a dopiero się zaczął. Sierpień minął nam jeszcze szybciej niż lipiec. Ograniczyłam nieco psie zakupy, ale perełka się znalazła.

Miniony miesiąc minął nam nadzwyczaj dobrze i obyło się bez dramatów, skandali, poważnych chorób i kitów. Jesteście ciekawi ile kilometrów wydreptałyśmy i chcecie poznać nasze ostatnie 31 dni w telegraficznym skrócie? Zapraszam na podsumowanie sierpnia!


Wyrodna psia matka
Czasem trzeba odciąć się od wszystkiego żeby nie zwariować. Jak co roku spędziłam kilka dni u babci na wsi, tym razem to był tydzień. Tajga i Michał jakoś dali sobie radę i o dziwo wszyscy żyją. 

Kolejne zmiany skórne i biopsje
Ta suka ciągle coś hoduje... Zdarza się to nawet w tempie jedna zmiana na tydzień, masakra. Na szczęście i tym razem to tylko plamy soczewicowe i kaszaki, więc nie ma powodu do niepokoju. 

Więcej aktywności
Z przednią łapą, która popsuła się chwilowo w lipcu jest ok, więc pozwoliłyśmy sobie na nieco więcej szaleństwa i zabawy. Niestety Tajga odcięta od tego znów przestała na praktycznie 2 tygodnie spać. 

Przyjemny chłód i... znów mordercze upały
Jakoś w okolicach połowy miesiąca poranki i wieczory zaczęły być przyjemnie chłodne, takie na bluzę. Miałam nadzieję, że to już koniec morderczych upałów. Niestety myliłam się i znów ledwie żyjemy w tych tropikach. Spacery znów trzeba było skrócić a budzik nastawić na wschód słońca lub wcześniej. 

Woda wysycha, nie ma gdzie pływać
Tegoroczny poziom wód jest dramatycznie niski. Jeziorka i stawy w parku, gdzie Tajga od zawsze pływała niemal codziennie przypominają bagniste kałuże. Do tego śnięte ryby i chyba sinice miejscami - nie ma pływania, nie ma chłodzenia, mięśnie nie pracują. Smuteczek. 

Odczyn poszczepienny...
Połowa sierpnia to jak zwykle termin szczepienia na wściekliznę. Pech chciał, że w tym roku uszkodzono naczynko, było trochę krwi i opuchlizna, a potem twardy guz. Odczyn poszczepienny zamiast znikać twardniał i powiększał się, najgorzej było tydzień po iniekcji. Na szczęście już nie ma po nim praktycznie śladu. Pomógł termofor i masowanie, ale nie róbcie tego na własną rękę i skonsultujcie to z lekarzem weterynarii! 

Obroże z biothane od Equecana
Po zachwycie nad linkami wodoodpornymi od Easy Dog przyszedł czas na obroże. Kolorystycznie niestety daleko im do linek, ale jest zielona i różowa jak linki, więc jakoś to będzie. Niestety obroża WAU-DOG zamiast 35 cm na minimalnym obwodzie ma 38 cm, więc smyczy też raczej nie będę używała, a wielka szkoda, bo wydają się fantastyczne. 

Nie przepadam za sprzączkami, bo i tym razem dziurki wypadają tak, że w 1 jest za luźno a w 2 ciut za ciasno, ale nie chciałam zatrzasku, bo niestety większość obroży z klamrą zatrzaskową strasznie się nam rozregulowuje podczas noszenia. Tylko Gadaszu trzyma obwód. Dajcie znać, czy jesteście ciekawi opinii na temat obroży z biothane, a może coś więcej o nich napiszę za jakiś czas.

Dołączyłam do #instawtorek na Kobieca Fotoszkoła
Od dawna planowałam, ale nie miałam odwagi ani czasu na wyszukane tematyczne zdjęcia. W końcu się przełamałam i zrobiłam to na totalnym spontanie. Nie żałuję! Instagram nieco się ożywił. Będą tam zmiany, ale do końca sama jeszcze nie wiem jakie, bo... planowanie zabija we mnie zapał do jego prowadzenia i odbiera radość z bycia tam. 

Sesja zdjęciowa do kalendarza charytatywnego
Czasem nie zawsze możemy pomagać finansowo czy rzeczowo, ale zawsze warto dać coś od siebie innym. Niebawem kupić będzie można kalendarz charytatywny, a dochód z jego sprzedaży zasili fundacje Mikropsy i Haszcze Paszcze. I tak oto Tajga została modelką. Świetnie poradziła sobie z trudnym zadaniem, bo psiaki pozowały z modelami, którymi byli nieznajomi ludzie.Jak widać nawet dzikuski i nerwuski spod znaku żółtej książki są w stanie cudownie sobie poradzić w trudnej i wymagającej sytuacji.

Jak tylko kalendarz znajdzie się w sprzedaży to dam Wam znać. Zdjęcia autorstwa DiabelstwoArt
Coś się zmienia w ludziach?
W mijającym miesiącu aż 2 razy(!) ktoś na moja prośbę skrócił smycz i umożliwił nam spokojne przejście obok. Niestety bywało, że przez rok albo i dwa właściciele psów pozostawali głusi i ślepi na nasze prośby. 

Dodatkowo Tajga zaprzyjaźniła się z nowym kolegą - Lordem, który mógłby być z wyglądu jej bratem. Jeszcze bardziej Tajga pokochała jego pańcię. My też złapałyśmy fajny flow.

Dodatkowo dołączyłyśmy do fajnie zapowiadającej się grupy spacerowej PsiLuzak na spacerze. Może uda się nawiązać nowe znajomości i przyjaźnie?

"Słuchając psa" - hit wśród książek dla psiarzy
Ta książka, to jest to coś, to czego brakowało na półkach w księgarni. Musicie ją koniecznie przeczytać. Jeśli nie wiecie, czy warto i o czym jest, to zerknijcie do recenzji. W październiku do księgarni trafi kolejna ciekawa pozycja, nie mogę się doczekać premiery! 

Lisy w parku!
Sama oczom nie wierzyłam. Niemal centrum Warszawy, chwila przed godziną 7 rano a na polance przy drzewach siedzi sobie nie kto inny, jak lis a przy krzakach i drzewach 2-3 m za nim stoi drugi. Byłyśmy jakieś 10 m od nich. Dobrze, że Tajga nie goni niczego zbliżonego wielkością do niej, bo jak zawsze była luzem. To, co się jednak na trawnikach nawąchała to jej! 


Spacerami wykręciłyśmy w tym miesiącu jakieś 413 km. To jak na nas skromy wynik. Niestety upały znów bardzo mocno dają się nam we znaki i czekamy z utęsknieniem na poranki poniżej 15 stopni. Za to więcej mamy aportu i szarpania, bo wygląda na to, że z przednią łapą jest wszystko ok. Czeka nas kontrolne USG i wizyta u fizjo we wrześniu. 

A jak tam Wasz sierpień? Ja chyba nigdy tak bardzo nie czekałam na jesień i chłody, jak w tym roku. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

tajgaowczarekmazowieckikelpie.blogspot.com