ciasteczka

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą adopcja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą adopcja. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 25 listopada 2019

Inauguracja akcji "Tu jem z psem!" i pomagam Fundacji Tymmmczasy


A to wszystko dzięki słoiczkom z psimi obiadkami firmy 4dogs i psiolubnym restauracjom! 

Od dziś już nie musisz iść na rodzinny obiad lub na romantyczną kolację bez psa! Pies dostanie swoją miskę, której zawartość będziesz mógł wybrać z karty dań dla psów. Jedząc z psem, czy bez niego będziesz mógł pomagać bezdomniakom! 

poniedziałek, 17 grudnia 2018

#MójPiesToNieProblem ! #PiesToNiePrezent ! - pamiętaj o tym!


#MójPiesToNieProblem!!! Pod takim hasztagiem na Instagramie trwa od początku grudnia zabawa edukacyjno-informacyjna. Byłam do niej nominowana przez @nastanawynos a zainicjowała ją @kasiakasia94 

Wielkimi krokami zbliżają się święta, zakupy, porządki, dekoracje, sprzątanie, wyjazdy lub przyjmowanie gości a pies wielu osobom w tym przeszkadza, bo brudzi, bo potrzebuje uwagi, spaceru i zabawy, bo niszczy lub ślini i podkrada smakołyki, bo nie ma się nim kto zająć na czas wyjazdu itd., itp.

wtorek, 27 listopada 2018

5 Adopcinki za nami, ale ten czas szybko mija!


W weekend minęło dokładnie 5 lat od naszego pierwszego spotkania...  i od pierwszego dnia razem. To już 5 lat od podjęcia decyzji, że Tajga zostaje z nami na zawsze a nie tylko na tymczas Nie było ani łatwo, ani lekko, wiele razem przeszliśmy i nadal borykamy się z wieloma problemami... ale ani przez chwilę nie żałuję! W relacji ze mną Tajga jest psem idealnym  Dzięki Ewa, gdyby nie Ty to nie trafiłybyśmy na siebie... Kiedy ten czas tak szybko minął?

niedziela, 26 listopada 2017

Czwarte adopcinki


Wczoraj minęły dokładnie 4 lata od adopcji Tajgi. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy albo nie mówiliśmy tego głośno, że tymczas będzie na zawsze   

Tylko pierwsze trzy dni były łatwe i bajkowe, potem Tajga pokazała swój charakterek, nadal go ma. Jest psem specyficznym, ale nie można jej nie kochać. Piekielnie inteligentna, sprytna, szybka, zwinna, wrażliwa, empatyczna, odważna, dzielna... długo mogłabym wymieniać jej cechy.

piątek, 25 listopada 2016

25 XI 2013 - 25 XI 2016 - to już 3 lata razem! 3-cie adopcinki Tajgi

Dziś mija dokładnie 3 lata od chwili, kiedy wzięliśmy Tajgę do naszego domu... Łatwo nie było i nie jest, ale chyba dlatego tak bardzo ją kochamy ;) Jak to się stało, że mam psa? [KLIK!] Z tej okazji piszę ten nie zaplanowany i pełen emocji oraz wspomnień post.

Były chwile zwątpienia, była radość, smutek i łzy, była wściekłość, duma i bezradność - cała paleta barw, takie właśnie jest życie psiarzy, psich rodziców. Jak tak teraz sobie myślę, to mam wrażenie, które graniczy z pewnością, że tamtego niedzielnego listopadowego wieczora, kiedy Tajga po raz pierwszy do mnie podeszła i na mnie spojrzała... wtedy obie wiedziałyśmy, że jesteśmy sobie pisane, że to nie żaden kolejny tymczas tylko dom stały.

Kurcze, to już 3 lata, kiedy to minęło? Pierwszych adopcinek nie obchodziliśmy jakoś szczególnie, na drugie Tajga dostała paczkę nowych zabawek w tym Puller [recenzja], który nadal świetnie się trzyma i genialnie nam służy. No, ale trzecie adopcinki, to nie przelewki! Dlatego zrobiliśmy dla Tajgi własnoręcznie kolejne paracordowe cudeńka, tym razem z paracordu fluo, który po naświetleniu ma świecić w ciemności - testy i recenzja przed nami, są też nowe u nas sploty ;)

W paczce czekało również ringo z Trixie - nieudolna podróbka Pullera mini/midi, ale czas pokaże jak sprawdzi się u Tajgi.
Prezentem jest również komplet Hundo [FB klik!] - smycz i obroża wzór Military Fun, bo prawdziwe kobiety nie boja się męskich wzorów ;)

W przyszłym tygodniu czeka nas spotkanie z zoopsychologiem, mam wielka nadzieję, że pomoże nam ogarnąć naszą małą charakterna bestyjkę. Od trzech lat miotamy się jak dzieci we mgle z wychowaniem Tajgi, różne teorie już słyszeliśmy, czas na fachowca z prawdziwego zdarzenia!

Nie dam rady zamieścić tu wszystkich zdjęć pokazującej te cudowne 3 wspólne lata, Spróbuje wybrać te najbardziej rodzinne, moje ulubione ;) Nie zawsze mamy na nich mądre miny ;)











I smaczki, nigdzie nie publikowane, jak do tej pory! Na 3 adopcinki, 4 zdjęcia (bo już bliżej mi 4 niż 3 lat) z sesji lipcowej (mamy jeszcze zaległą 1,5 sesji [sprawdź! FB SMD Foto] - pogoda nam nie sprzyja i nie zgrywa się z wolnym czasem...)





Jak widzicie kundel bez rodowodu też może być pięknym psem (ogarniającym do tego frisbee i nie tylko, tylko my nie wszystko ogarniamy i zwyczajnie brakuje nam czasu...). Setki, tysiące takich czekają na Waszą miłość w schroniskach i fundacjach. Chociaż nie było i nadal nie jest łatwo, to nie wahałabym się ani chwili, gdybym mogła cofnąć czas dałabym Tajdze dom ponownie, pewnie nawet wzięłabym wtedy drugiego psa do kompletu ;) Nasz kolejny pies też będzie adoptowany. "Nie kupuj! Adoptuj!"

Zapraszam Was do świętowania razem z nami ;) A może Wasze psiaki też były adoptowane w listopadzie albo w tym roku minęło/minie 3 lata jak jesteście razem? Zachęcam do podzielenia się z nami Waszymi historiami! :)

Pozdrawiamy!

sobota, 9 kwietnia 2016

KUNDEL - pies gorszego sortu??!

Jak już pewnie wiecie mam kundla, tak Tajga jest kundlem - psem gorszego sortu... Skąd taki wniosek? Dlaczego zdecydowałam się napisać taki post? Otóż wnioski nasuwają się same, wystarczy poobserwować trochę internety i ... dowiadujemy się, że kundel jest gorszy od psów rasowych, ba nawet od tych z pseudo, bądź tych mocno w typie rasy.
"Mamo - czy ja naprawdę jestem gorsza?"
Przykład pierwszy: konkursy na FB - nie będę podawała nazw i linków, nie mam zamiaru nikogo obrażać. Niestety, ale często wygrywają zdjęcia psów, które po prostu stoją/leżą, ale są rasowe, niż kundli, które mają fajną/ciekawsza pozycje, a zdjęcie niesie ze soba jakiś przekaz.
Na szczęście zdarzają się wyjątki - dziękujemy nielicznym, którzy nie są "rasistami" :)
Tym razem klasyfikacja rasistowska nie obowiązywała ;) 
Przykład drugi: testerzy, dostawanie czegoś za darmo w zamian za recenzje - również nie podam szczegółów, sami pomyślcie, czy nie mam troche racji... Niektórzy mają chyba zbyt wysokie mniemanie o swoim produkcie, bo pozwalają go promować wyłącznie rasowym pieskom - tak, tak bołdełki górą i to często gęsto. Bo kundel wychodzi gorzej na fotkach? Bo kundel nie jest reprezentacyjny, bo nie przynosi prestiżu?
Mimo tego, nie poddajemy się ;)

Przykład trzeci: spacery - o tak! zdziwicie się pewnie, ale nam zdarzyło się usłyszeć jak ktoś z yorkiem, whippetem, borderem (lub w typie) i innymi rasowymi pieseczkami, rzucił tekstem: "z kundlem nie będzesz się bawił", "pobrudzisz się od kundla" - WTF ??! ... Więcej nie będę przytaczała. Smutne, ale prawdziwe. Wiele razy ktoś na chama zabierał na smycz i odciągał swojego rasowego pieska, który w najlepsze bawił się z moją brudną kundlicą.
Efekt? bardzo często z niechęcią przebywam w środowisku rasowych piesków i ich państwa - nie lubie słuchać, że mój pies jest gorszy. Tajga też "zna się na ludziach" ;) i na psach.
Nie raz i nie dwa widziałam zazdrosne i gniewne spojrzenia, kiedy ćwiczę z Tajgą frisbee. Na szczęście kibicujących nam i podziwiających umiejętności Tajgi jest więcej ;) Zdarzają się pytania "jaka to rasa?", niektórzy nie mogą uwierzyć w to, że to kundel z krwi i kości. Dopytują jakich ras mieszanką jest Tajga, odpowiadam (zgodnie z prawdą), że nie mam pojęcia.
nadwiślańskie spacerki
Moja rada? Jeśli chcesz by Twoj pies coś umiał, to nie kupuj rasy, która ma do czegoś predyspozycje i nie oczekuj, że bez Twojej ciężkiej pracy ten pies będze coś umiał! Na to, jaka Tajga jest w tej chwili świadomie pracowałam ponad 2 lata! (nadal pracujemy, głównie nad utemperowaniem jej charakterku). Chcesz psa aktywnego, zdrowego, wytrzymałego? - żaden problem! Adoptuj - to mit, że kundel czegoś nie może, że jest głupszy, warunek? bierz psa młodego, szczupłego, z długimi łapkami. Nie wymagaj, że jamnikowaty lub przekarmiony pies będzie skakał przez metrowe przeszkody lub biegał maratony, czy aportował przez godzine frisbee! Jeśli z psem są jakieś problemy, nie poddawaj się od razu! Pracuj z nim! Nie wyrzucaj członka rodziny na ulice, do lasu po pierwszych niepowodzeniach! Rasowe psy również wymagają treningu czystości, socjalizacji etc. Nikt nie rodzi się ideałem! ;)
frisbee na plaży
A jakie są wasze obserwacje, przemyślenia?

Miłego weekendu życzy Anka i Tajga!

piątek, 4 marca 2016

Jak to się stało, że mam psa?

No właśnie, jak to się stało, że mam psa? - najwspanialszą, najukochańszą, najmądrzejszą, naj... TAJGĘ. Cóż... przypadkiem!
fot. Pani Ania, wiosna 2015 r.
Psy (i koty) towarzyszyły mi całe życie - już jako 4-latka przyniosłam do domu swojego pierwszego psa, malutkiego biało-czarnego szczeniaczka. Teraz już wiem, że psów nie można ot tak sobie rozmnażać, wtedy jako dziecko nie byłam tego świadoma... Pies okazał się być sunią... no, ale nie o tym jest ten wpis!

Zamarzyło mi się zostać domem tymczasowym, ale trochę się bałam. Brakowało mi zwierzaka. Michał (mój facet) podpuścił mnie, że skoro tak bardzo chce, to możemy się jakimś zaopiekować. Pracę mieliśmy taką, że czasu dla psa trochę mieliśmy. Mieszkaliśmy wtedy w wynajmowanej kawalerce na 4 piętrze, bez windy. Nie pytałam, co właścicielka na to - wiem mało rozsądnie, ale wyszło dobrze :) Odezwałam się do przyjaciółki - Ewy, która ma swoje zwierzaki plus pomaga bezdomniakom, znamy się od przedszkola. To był początek listopada 2013 r. chyba piątek, w niedzielę wieczorem psiak był już z nami. Szybka akcja.
fot. Ewa - Tajga jako szczeniak na tymczasie 
fot. Ewa - Tajga jako szczeniak na tymczasie
Trafiła do nas w wieku mniej więcej 7-8 miesięcy, znaleziona  w lesie jak miała ok. 2-3 miesiące. Mała przez pewien czas mieszkała w szpitalnej klatce w Multiwecie - przy okazji z poważniejszymi sprawami, czy badaniami specjalistycznymi jeźdźimy właśnie tam. Nawet nie chce wiedzieć jak tam trafiła, jakim cudem przeżyła, co stało się z jej matką, z rodzeństwem... nie wiem jakim trzeba być człowiekiem, żeby wyrzucić psie dziecko. I tak Tajga miała szczęście, że ja wyrzucono, a nie zabito. Miała zostać u nas dopóki nie znajdzie domu, ale więź, która nas połączyła sprawiła, że już po 3 dniach nie wyobrażałam sobie oddania jej komuś innemu. Wtedy jeszcze sama przed sobą się do tego nie przyznawałam, chyba po około tygodniu, może 2? nie pamiętam, klamka zapadła - Tajga oficjalnie zamieszkała z nami na zawsze! Z perspektywy czasu, wiem, że była to decyzja serca i intuicji a nie rozsądku.
Tajga u nas, chyba 2 dnia - widzicie to spojrzenie? jak mogłam jej nie pokochać?
Miała nie sprawiać problemów i nic nie wskazywało, na to, jaka z niej sportsmenka i bestia ;) Ale to już historie na oddzielne wpisy!

Ewa, jeszcze raz, tym razem na blogu, dziękuje Ci bardzo, bardzo, bardzo za Tajgę. Nie wyobrażam sobie bez niej życia! Chociaż nie powiem, bywały z nią przeboje i do tej pory nie możemy narzekać na nudę ;) 

A jaka jest Wasza historia? Czekamy na komentarze!